W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
Mikael Ishak przedłużył niedawno swój kontrakt z Lechem Poznań do końca sezonu 2026/2027, w meczu z Legią Warszawa miał zagrać po raz 150 w barwach Kolejorza, więc nasz wybór mógł być tylko jeden. Wczoraj w ramach cyklu „Oko na grę” obserwowany był właśnie kapitan Kolejorza.
OPIS GRY:
Mikael Ishak znalazł się pod obserwacją w „Oko na grę” pierwszy raz od połowy kwietnia. Za nami dnia 10 listopada 2024 pierwszy mecz z Legią Warszawa od 1948 roku, w którym Lech Poznań strzelił tej drużynie aż 5 goli i jeden z najłatwiejszych do analizy poszczególnych piłkarzy tworzących ofensywę. Tym samym analizę gry Mikaela Ishaka można zacząć wyjątkowo od poinformowania czytelników o wystawionej ocenie, jaką jest pewna szóstka za prestiżową wygraną Kolejorza oraz za wpływ Szweda na efektowny rezultat.
Rzadko się zdarza, aby jeden piłkarz miał swój udział przy aż 5 strzelonych golach! Już w 5 minucie Mikael Ishak dojrzał będącego w polu karnym Patrika Walemarka, rodak naszego kapitana oddał strzał obroniony przez Kobylaka, który sparował piłkę wprost pod nogi strzelca pierwszej bramki Aliego Gholizadeha. W 39 minucie Szwed po bombie Afonso Sousy ruszył za piłką, złożył się do strzału i utrudnił interwencję Pankowowi, przez co piłka trafiła idealnie na prawą nogę Antoniego Kozubala mogącego w tej akcji świętować swoją premierową bramkę w Ekstraklasie.
W 50 minucie znowu Mikael Ishak był zamieszany w gola, tym razem efektowną piętką zagrał piłkę do Aliego Gholizadeha, który poklepał ją ze strzelcem trzeciego gola Afonso Sousą. W 59 minucie Mikael Ishak już nie podawał, a uderzając płasko z około 14 metrów i bardzo precyzyjnie zamienił podanie Joela Pereiry na swoją 9 bramkę w tym sezonie ligowym, na 2 gola w historii gier z Legią Warszawa oraz pierwszego przy Bułgarskiej. To mało? W 69 minucie szwedzki król miał mały udział przy trafieniu Kolejorza na 5:2, gdy zastosował pressing na rywalu wprowadzając nerwowość w szeregi Legii Warszawa. Z błędu w wyprowadzeniu piłki skorzystał Antoni Kozubal, który ją przejął, a na końcu do gola dorzucił asystę przy drugiej bramce Afonso Sousy ustalającej wynik klasyku na 5:2.
31-letni napastnik Kolejorza zanotował jeden z najlepszych meczów w niebiesko-białych barwach, niezbyt często wygrywa się szlagier różnicą 3 goli, a sama Legia Warszawa nie straciła 5 bramek w lidze od 38 lat. Tym bardziej należy docenić występ króla Mikaela Ishaka, który zanotował wczoraj 150 mecz w trykocie Lecha Poznań (114 ekstraklasowy) zdobywając w nim 78 gola i 61 w lidze. Obserwowany zawodnik przez 83 minuty oddał w niedzielę 3 strzały (jeden był celny), wykonał 16 zagrań (14 udanych), miał 2 najważniejsze podania, 2 odbiory, raz faulował, raz sam był faulowany i wygrał 3 pojedynki na 4 stoczone. Także suche liczby potwierdzają, iż Mikael Ishak za grę 10 listopada 2024 powinien otrzymać bardzo, ale to bardzo mocną szóstkę.
Istnieje takie powiedzenie „nigdy nie mów nigdy”, jednak Mikael Ishak już faktycznie może nigdy nie zaliczyć meczu, w którym miałby udział przy 5 golach dla Lecha Poznań w tym samym spotkaniu. Król Ishak był wczoraj niesamowicie naładowany, był nakręcony od poczatku tak jak cały zespół, miał ogromny wpływ na rozbicie Legii Warszawa i na to, w jakiej sytuacji jest teraz klub czy w jakich humorach są kibice Kolejorza mogący udać się na listopadową przerwę w spokoju. Dzięki królu, iż byłeś, jesteś i będziesz z nami przez kolejne lata!
OCENA GRY: 6
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)