W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.
Dnia 22 lipca 2025 miał być obserwowany Gisli Thordarson, który dość niespodziewanie nie pojawił się w pierwszym składzie Mistrza Polski. Mecz na prawym skrzydle zaczął za to będący w Kolejorzu od prawie 2 tygodni Leo Bengtsson, dzięki innym Szwedom w szatni ten piłkarz gwałtownie się aklimatyzuje, wczoraj zagrał w Lechu Poznań już 3 raz, a jego występ od początku był dobrą okazją, by to ten skrzydłowy po raz pierwszy był bohaterem odcinka cyklu „Oko na grę”.
OPIS GRY:
Na początku nie było do końca wiadomo, kto zacznie na prawym skrzydle a kto na lewym. Ostatecznie mecz na prawej flance rozpoczął Leo Bengtsson a na lewej Filip Szymczak, który często schodził do środka identycznie jak np. prawy obrońca Joel Pereira. Obserwowany Szwed od początku był bardzo aktywny tak jak cały zespół Kolejorza imponując dynamiką i technicznymi zagraniami. Leo Bengtsson zamieniał się wczoraj pozycjami z Filipem Szymczakiem. Szwed rozpoczął mecz na prawej stronie, po 20 minucie zaczął już biegać na lewej, momentami schodził również do środka będąc praktycznie wszędzie.
W 40 minucie gry po ostrym dośrodkowaniu z prawej strony skrzydłowy uprzedził stopera Breidablika, po zejściu na środek pola karnego starł się z bramkarzem, upadł w polu karnym, jednak sędzia nie podyktował jedenastki. Niedługo później Leo Bengtsson będąc na lewej flance uruchomił Michała Gurgula, który podłączył się do akcji ofensywnej i po dobrej wrzutce zaliczył asystę przy golu Joela Pereiry. Szwed był nakręcony, dobrze czuł się z piłką przy nodze i bez niej, momentami miał trochę więcej przestrzeni, którą starał się wykorzystywać. W 45 minucie uderzając z gorszej lewej nogi trafił w bramkarza będąc odchylony i m.in. dlatego nie pokonał Islandczyka.
Minęło kilkadziesiąt sekund i Leo Bengtsson brał udział w wymianie piłki w akcji, po której sędzia podyktował drugi rzut karny, po którym padł gol na 4:1. Dosłownie po chwili oraz po efektownej wymianie piłek z Antonim Kozubalem obserwowany zawodnik sam wpisał się na listę strzelców schodząc w tej akcji z lewej strony do środka, gdzie niczym rasowy napastnik wykończył sytuację uderzając piłkę obok bramkarza z około 8 metrów. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Bengtsson wykorzystał swoją dynamikę, przegląd pola, technikę i jeszcze zademonstrował skuteczną grę obiema nogami.
Szwed nie zatrzymywał się. W 52 minucie schodząc z lewej strony do środka zakręcił dwoma obrońcami Breidablika oddając mocny strzał tuż nad ziemią z problemami sparowany przez Einarssona. W kolejnych minutach Lech Poznań nie grał już z takim zębem, kontrolował mecz, przeważał, jednak już nie atakował z taką werwą, jak na przykład w końcówce pierwszej odsłony. Nieco zgasł też Leo Bengtsson co nie zmienia faktu, iż w pierwszej połowie wykonał gigantyczną wręcz robotę w ofensywie, pokazał próbkę swoich możliwości i błyszczał na tle zdezorientowanych Islandczyków.
27-letni prawonożny i lewy pomocnik momentami grający wczoraj na prawej flance udowodnił klasę pokazując, iż w okresie 2025/2026 może dać Lechowi Poznań bardzo dużo jakości. Na razie Leo Bengtsson w swoim trzecim występie w niebiesko-białych barwach zaliczył premierowe trafienie mając jeszcze mały udział przy innych golach Mistrzów Polski. Szwed za wtorkowy występ na bardzo wysokim poziomie zasługuje na mocną piątkę. Oby tak dalej!
OCENA GRY: 5
Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)