Oko na grę: Filip Jagiełło

kkslech.com 2 dni temu

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie, w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.

Filip Jagiełło w obecnej sytuacji kadrowej do gry w pierwszym składzie Lecha Poznań i tak też się stało. 28-letni środkowy pomocnik wyszedł w pierwszym składzie co było dobrą okazją do jego obserwacji w ramach cyklu „Oko na grę”.

OPIS GRY:

Filip Jagiełło nie ma ostatnio łatwo, bo po powrocie do zdrowia po kontuzji żeber jest rzucany na różnych pozycjach. Prawonożny piłkarz choćby w ostatnim, otwartym sparingu grał na prawej pomocy, z Legią Warszawa na ósemce, a z Cracovią Kraków na dziesiątce zastępując Afonso Sousę. Wcześniej ostatni raz obserwowaliśmy Jagiełłę w lutym w Gdańsku, kiedy ten piłkarz też wyszedł na dziesiątce i już po 46 minutach został zdjęty z boiska, przez co jego obserwacja gwałtownie się zakończyła.

Wczoraj było inaczej, choć od 3 minuty było wiadomo, iż Filip Jagiełło nie będzie miał łatwo. Lech Poznań przegrywał 0:1, dawny gracz włoskich klubów nie jest dynamicznym zawodnikiem, zatem całemu Kolejorzowi mogło być ciężko w ataku pozycyjnym. Niestety tak właśnie było, Cracovia miała swój pomysł na ten mecz, stosowała pressing, w wyrachowany sposób wykorzystywała wszystkie kontry, potrafiła wykorzystywać straty i strzeliła 3 z 4 goli po naszych błędach. Filip Jagiełło nie miał udziału przy tych golach, zagrał na swoim średnim poziomie, niczego nie zawalił, ale też kilka pokazał, choć miał jeden przebłysk.

W pierwszej połowie Mikael Ishak będąc na spalonym zgrał piłkę głową do Filipa Jagiełły, ofensywny pomocnik dobrze przyjął sobie piłkę, po czym huknął precyzyjnie nie dając żadnych szans bramkarzowi na skuteczną interwencję. Gol był ładny, ale niestety słusznie został nieuznany z powodu spalonego Szweda. W piątkowy wieczór rozgrywający Kolejorza starał się być aktywny, wykonał 43 podania, w tym 36 celnych, oddał jedno uderzenie, 3 razy dośrodkowywał piłkę, wdał się w 2 dryblingi i pokonał aż 11,34 km co było drugim najlepszym rezultatem w zespole.

Ponadto 28-letni piłkarz wygrał z 4 z 6 stoczonych pojedynków, raz faulował, 2 razy sam był faulowany. Skoro i tak słaby Filip Jagiełło wyróżniał się motorycznie czy pod względem cech wolicjonalnych na tle innych piłkarzy Lecha Poznań, to naprawdę musiało być wczoraj źle. Gdyby nie kompromitujący wynik 1:4 z Cracovią u siebie, Filip Jagiełło dostałby choćby dwójkę za swój występ. Za to nieefektywne bicie głową w mur + za kompromitujący rezultat niegodny Mistrza Polski wszyscy bez wyjątku powinni dostać jedynkę.

Filip Jagiełło w piątkowy wieczór nie zbawił ofensywy Lecha Poznań i wątpliwe, by zrobił to w przyszłości. To zawodnik, który nigdy nie wejdzie w buty Afonso Sousy, ale na pewno będzie miał przebłyski i z pewnością da nam jeszcze trochę jakości, która przełoży się na euforia z wygranych. Być może po polepszeniu się sytuacji kadrowej doświadczony zawodnik znajdzie w końcu swoje miejsce na boisku i nie będzie rzucany na różnych pozycjach. Ósemka wydaje się być optymalną pozycją dla Jagiełły.

OCENA GRY: 1

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału