Remis z Holandią 1:1 i wygrana z Finlandią 3:1 to w dużej mierze zasługa Matty’ego Casha. To on zdobył piękną bramkę w Rotterdamie i otworzył wynik meczu w Chorzowie. - Odebrałem mnóstwo gratulacji i wiadomości. Niestety ja sam nie mogłem być wczoraj na meczu w Chorzowie – relacjonuje nam Stuart Cash, tata gracza Aston Villi. - Był na nim jednak agent Matty’ego i kilku znajomych. My całą rodziną, z mamą Mattiego Barbarą, oglądaliśmy te mecze w domu przed telewizorem. Była też z nami siostra Barbary, Teresa z mężem oraz babcia Mattiego, Janina – opisuje nasz rozmówca. Choć przy fenomenalnych trafieniach syna było spokojnie.
REKLAMA
Zobacz wideo Rzeźniczak o cieszynce Casha: Średnio podobają mi się takie rzeczy
"Jak był dzieckiem..."
Szczególnej urody i rangi był gol z Holandią w 80. minucie. Piłka po uderzeniu Casha z dwudziestu metrów musnęła słupek i wpadła do bramki tuż pod poprzeczką. Polska w ten sposób zapewniła sobie remis. W domu państwa Cashów wielkiego zdziwienia po tym golu jednak nie było.
- Holendrzy to bardzo dobra drużyna. Przed meczem wszyscy spodziewali się porażki Polski, ale remis to sprawiedliwy wynik. Co do Matty'ego, to ja wiem, jak on potrafił uderzyć, jeszcze jak był dzieckiem. Już wtedy strzelał sporo goli - uśmiecha się pan Stuart. - Ten przeciwko Holandii był bardzo istotny i dla drużyny, i dla Matty'ego. Z Finami też przecież wyszło mu ładne uderzenie. No i cała drużyna zagrała znacznie lepiej – komplementuje Biało-Czerwonych ojciec prawego obrońcy. Panu Stuartowi ciężko jednak uznać, iż to były najlepsze mecze syna w koszulce z orzełkiem na piersi.
- Ja uważam, iż nieźle też zagrał na mistrzostwach świata w Katarze. Podobał mi się jego mecz z Francuzami, ale też ten z Argentyną - wymienia.
Przypomnijmy, iż Cash do wrześniowego zgrupowania zdobył dla kadry dwa gole w 19 meczach. Na tym zgrupowaniu potrzebował dwóch spotkań, by strzelecki dorobek podwoić. Czy gracz, który polski paszport dostał cztery lata temu, odżył po zmianie selekcjonera na Jana Urbana?
Ojciec Casha podsumował Probierza i Urbana
Z Michałem Probierzem jego relacje nie były łatwe. Probierz praktycznie w całym 2024 roku pomijał Casha w powołaniach. Tłumaczył to problemami zdrowotnymi zawodnika, jednak strona Casha przekonywała nas, iż sportowiec był gotowy do gry, co potwierdzało się przy okazji spotkań ligowych. Trudno rozstrzygnąć, czy Probierz nisko cenił umiejętności sportowe Casha, czy też w grę mogły wchodzić inne czynniki (np. brak nauki polskiego).
- Z poprzednim selekcjonerem Matty starał się mieć dobre relacje, Pan Probierz nie wziął go na ostatnie Euro, ale Matty go szanował, był w kontakcie ze sztabem. Teraz przekazał mi, iż jest zachwycony nowym trenerem – opisuje to pan Stuart, nie wdając się w szczegóły. - Matty powiedział mi, iż cały tydzień zgrupowania kadry był bardzo pozytywny. On bardzo cieszył się ze spędzonego tam czasu – podsumowuje.
Golfowa aluzja do Probierza? "Będzie częściej"
Po golach Casha w Rotterdamie i Chorzowie piłkarz podbiegł do trybun i wykonał golfową cieszynkę. Zamarkował uderzenie kijem, jakby stał na polu golfowym. Część kibiców połączyła to z golfowym zamiłowaniem Probierza i delikatną aluzją w jego stronę.
- To nie było skierowane do poprzedniego selekcjonera, nie miało nic wspólnego z brakiem szacunku - tłumaczy pan Stuart. - Jak prawdopodobnie wiecie, Matty jest zapalonym golfistą. Golf jest jego drugą miłością po futbolu. Po tych golach to był jego sposób na świętowanie. Robił tak już wcześniej. On zresztą lubi te gole celebrować. Będzie strzelał więcej, to golfową cieszynkę będziecie oglądali częściej - uśmiecha się, dodając, iż w Anglii syn ma zresztą piłkarskiego kolegę, który gole świętuje kolejną ulubioną dyscypliną.
To James Maddison, który uwielbia darta i celebruje gole, imitując rzut do tarczy. Cash też w darta gra i idzie mu nieźle. Teraz jednak przed Polską najważniejsze mecze kończące te eliminacje mundialu. Polska w październiku w Wilnie o punkty zagraz Litwą, a u siebie towarzysko z Nową Zelandią. W listopadzie zagramy u siebie z Holandią i na wyjeździe z Maltą.
Zobacz wideo Matty Cash gra w darta. I to jak! ABSOLUTE CINEMA
Rodzina Casha przylatuje do Polski. Co ze zdrowiem gracza?
- Teraz chcemy przylecieć do Polski w obu tych terminach. Planujemy też wtedy odwiedzić rodzinę Basi. Cieszę się, iż pójdziemy na mecz, bo stadion w Chorzowie też bardzo mi się podobał, wytworzyła się tam kapitalna atmosfera - mówi Stuart. W Chorzowie zagramy z Nową Zelandią. Mecz z "Oranje" odbędzie się na PGE Narodowym. Tata Matty’ego jest optymistą, liczy choćby na to, iż Polska zakwalifikuje się na mistrzostwa świata z pierwszego miejsca w grupie po pokonaniu Holandii.
- Jak to się nie uda, to zawsze mamy play-offy - uśmiecha się Brytyjczyk. Na razie najważniejsze jest jednak dobre przygotowanie do tych spotkań i zdrowie. Matty Cash akurat nie dokończył meczu z Finlandią. Musiał zejść z boiska po pierwszej połowie.
- Z jego zdrowiem wszystko jest dobrze, w meczu z Finlandią miał mały problem ze zbitym mięśniem, dlatego musiał zejść z boiska w przerwie. Selekcjoner nie chciał ryzykować. Jednak z tego co mi wiadomo, nie będzie to miało wpływu na jego następny mecz w Premier League. W weekend powinien być gotowy do gry – zapewnia nas pan Stuart. Aston Villa w sobotę zagra na wyjeździe z Evertonem. Początek sezonu "The Villans" mają ciężki i zajmują w Premier League przedostatnie miejsce.