Brighton to klub, który prowadzony jest w taki sposób, iż każdy kiwa głową z uznaniem. Tony Bloom zarabia na bukmacherce i wpompowuje kasę w zdrowo prowadzoną firmę, która drenuje rynek z talentów, a potem sprzedaje swoich graczy za ogromną kasę gigantom. Teraz jednak właściciel Mew został oskarżony przez swojego byłego współpracownika.
Tony Bloom był choćby popularny… w Polsce. Dotarła do nas bowiem przyśpiewka, która stała się viralem: „Tony Bloom went to Europe in a brand new Skoda, brought us back a magic man Jakub, Jakub Moder” – śpiewali kibice Brighton o tym, iż właściciel tego klubu przyjechał Skodą po magicznego Jakuba Modera.
Tony Bloom – człowiek, który kocha hazard
Kim jest Tony Bloom? Kocha hazard i futbol. To przede wszystkim właściciel Brighton & Hove Albion, ale też inwestor i mniejszościowy udziałowiec belgijskiej drużyny Royale Union Saint-Gilloise oraz australijskiego klubu Melbourne Victory, grającego w A-League i szkockiego Heart of Midlothian.
Jest też doskonałym pokerzystą. Dorobił się na pokerze ponad trzech milionów funtów. Oprócz grania w karty na żywo sporo zarobił także na tworzeniu stron internetowych z pokerem online. Uzyskał pseudonim “The Lizard”, czyli “Jaszczurka”.
Bloom kibicował Brighton od dziecka, a wszystko przez dziadka Harry’ego, który był bardzo blisko związany z klubem. Mając więc pieniądze, postanowił pomóc swojej piłkarskiej miłości. Mewy to dziś jeden z najciekawszych projektów na całym świecie, wzór do naśladowania.
W 2006 roku właściciel klubu założył syndykat bukmacherski o nazwie Starlizard. To pozwala mu zarabiać miliony funtów. Paradoksalnie, sam Bloom jest… największym swoim klientem.
Starlizard jest bowiem firmą, która zajmuje się analizą zakładów bukmacherskich. Na podstawie statystyk, zdobytych informacji i zaawansowanych algorytmów komputerowych 160 osób ocenia, na co warto postawić. Pracownicy zarabiają choćby po kilkadziesiąt tysięcy euro, poświęcają się pracy, ale… sami nie mogą obstawiać ani posiadać kont w mediach społecznościowych.
Co się stawia? Futbol, ale także m.in. krykiet. Schemat działania jest prosty – klienci, czyli przede wszystkim sam Bloom, który oficjalnie nie piastuje w firmie żadnego stanowiska, dostają szczegółowe raporty, ile postawić na konkretny zakład i w ten sposób inwestują swoje pieniądze.
Starlizard wg nieoficjalnych danych generuje rocznie ogromny zysk, z czego oczywiście większość trafia do kieszeni Blooma. Jak jeszcze dorabia właściciel Brighton? Otóż znalazł całkiem interesujący pomysł. Chętnie zaprasza do inwestowania inne podmioty, głównie innych biznesmenów, przyjaciół z wypchanymi portfelami, ale pod jednym warunkiem – wejście tylko “na grubo”, czyli z kwotami zaczynającymi się od dwóch milionów funtów. I uwaga, bo właśnie tego dotyczy opisywany zarzut.
Najrozsądniejszy hazardzista świata. Tony Bloom i jego imperium
W czym problem? Co przeskrobał Bloom?
Co takiego zrobił Bloom? The Times donosi, iż został oskarżony o prowadzenie tajnej organizacji hazardowej o wartości 600 mln funtów, w której obstawiano mecze piłki nożnej. Konta należały m.in. do byłego szefa sztabu Nigela Farage’a – George’a Cottrella. To jeszcze nic takiego, ale – jak czytamy – polityk „oddał kontrolę” nad kontami hazardowymi syndykatowi kierowanemu przez właściciela klubu Brighton & Hove Albion FC. To już brzmi gorzej.
George Cottrell, czyli bliski współpracownik Nigela Farage’a i kluczowa postać w wewnętrznym kręgu Reform UK, działał jako przykrywka/słup dla dużego syndykatu hazardowego, któremu „dano kontrolę” nad jego kontami bukmacherskimi – tak twierdzi dokument Sądu Najwyższego. Ten sam Cottell został wcześniej skazany na osiem miesięcy więzienia w Stanach Zjednoczonych osiem lat temu za przyznanie się, iż oferował pomoc handlarzom narkotyków w praniu pieniędzy.
Dlaczego sprawa wyszła na jaw? Roszczenia wynikają z pozwu złożonego przez Ryana Dudfielda, byłego współpracownika Blooma, który twierdzi, iż należy mu się do 17,5 mln funtów zysku. Uważa, iż to on przedstawił syndykatowi George’a Cottrella. Firma zarabia pieniądze poprzez zakłady, które czasami są zawierane na kontach liderów, w tym „piłkarzy, sportowców i biznesmenów”. The Times jednak uważa, iż w opisywanej grupie nie ma prawdopodobnie żadnego ekspiłkarza.
Sprawa jest skomplikowana. Cottrella nazywano „wielorybem” lub „liderem”, pozwalającym grupie Blooma na korzystanie ze swoich zagranicznych kont bukmacherskich, w tym tych powiązanych z platformami kryptowalutowymi. W dokumentach sądowych opisano „tajne egzotyczne konta” prowadzone pod nazwiskami osób trzecich. Wewnętrznie stosowano właśnie nazwy kodowe, takie jak „wieloryb”.
Tony Bloom, the owner of Brighton and minority owner of Hearts, has been accused of operating a secret £600M gambling syndicate to bet on football matches, using accounts including some belonging to Nigel Farage’s former chief of staff.
(Source: @TimesSport) pic.twitter.com/HUNsGivfNB
— Transfer News Live (@DeadlineDayLive) December 3, 2025
Gracze odnoszący duże sukcesy często są wykluczani z serwisów bukmacherskich ze względu na skalę i częstotliwość obstawianych zakładów. W ich miejsce więc zatrudnia się tzw. „wieloryby”, aby obstawiały w ich imieniu – Cottrell, znany z obstawiania wysokich stawek, ma właśnie profil takiego „wieloryba”. Wcześniej nie miał zbyt wysokiej skuteczności. Ba, choćby bardzo cienką. Dużo przegrywał, a to miało skłonić pośrednika do skontaktowania go z syndykatem.
Według dokumentów, Bloom, syndykat i Cottrell zawarli porozumienie, które przyniosło korzyści wszystkim stronom. Polityk otrzymał 33% udziału w wygranych, a straty były pokrywane przez sam syndykat. Uzyskiwał więc kasę bez żadnego ryzyka.
Dodajmy, iż Bloom uzyskał w 2014 roku specjalne zwolnienie FA, które pozwala mu na prowadzenie działalności bukmacherskiej, ale umowa jest taka, iż nie może obstawiać meczów Brighton, Premier League ani spotkań z udziałem klubów z najwyższej ligi. Wszystkie jego zakłady są corocznie kontrolowane i nigdy dotąd nie stwierdzono u niego naruszenia przepisów FA. O to akurat bardzo dba, Mewy to dla niego świętość. Szacuje się, iż majątek netto biznesmena wynosi 1,3 mld funtów. Wprowadził on swoje ukochane Brighton z League One do Premier League.
Bloom nie przedstawił jeszcze odpowiedzi na zarzuty, ale prawdopodobnie niedługo można się takowej spodziewać. Będzie prawdopodobnie próbował udowodnić, iż nie ma z politykiem nic wspólnego. Panowie nigdy się przecież choćby nie spotkali.
CZYTAJ WIĘCEJ O PREMIER LEAGUE NA WESZŁO:
- Blisko sensacyjnego comebacku. Dziewięć goli w Anglii
- Erling Haaland pobił kolejny rekord. Nie do zatrzymania
- Trener Chelsea wściekł na sędziów. „Dlaczego oceniają to inaczej?”
Fot. Newspix

1 godzina temu














