Obrończyni tytułu na Wimbledonie przemówiła po blamażu. Cała zalana łzami

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Matthew Childs


Marketa Vondrousova została dopiero drugą obrończynią tytułu Wimbledonu w erze Open, która odpadła w pierwszej rundzie. Lepsza od Czeszki okazała się 83. rakieta świata Jessica Bouzas Maneiro z Hiszpanii. - Od początku byłam zdenerwowana, bo grała świetnie. Ogólnie było ciężko - wyznała po meczu Vondrousova. Czeskie media relacjonują, iż ich reprezentantka nie mogła powstrzymać łez.
To bez wątpienia jedna z największych sensacji pierwszej rundy Wimbledonu. Obrończyni tytułu Marketa Vondrousova przegrała 4:6, 2:6 w nieco ponad godzinę z Jessiką Bouzas Maneiro, dla której to pierwsze zwycięstwo na trawie w karierze. - Teraz jestem naprawdę szczęśliwa. To jeden z najważniejszych momentów mojego życia, mojej kariery tutaj na tym korcie, to niesamowite - powiedziała po meczu 21-letnia Hiszpanka, która podchodziła do tego turnieju jako 83. rakieta świata.
REKLAMA


Zobacz wideo Szaleństwo na ulicach Tbilisi! Gruzja pokonała Portugalię!


Obrończyni tytułu na Wimbledonie "nie mogła powstrzymać łez" po blamażu. "Wciąż cię nękają"
Po meczu z krajowymi mediami porozmawiała także Marketa Vondrousova. "Porażka bolała ją choćby kilkadziesiąt minut po meczu, a podczas spotkań z dziennikarzami nie mogła powstrzymać łez. Chce jak najszybciej zapomnieć o porażce i iść dalej" - relacjonuje tamtejszy portal Ceske Noviny.


- To był trudny mecz. Myślę, iż zagrała świetnie, podczas gdy ja nie dałam z siebie wszystkiego -powiedziała Czeszka na konferencji prasowej. - Na treningach czułam się dobrze. Dzisiaj też trochę martwiłam się o nogę, ale nie sądzę, iż to był powód mojej porażki. Od początku byłam zdenerwowana, bo grała świetnie. Ogólnie było ciężko. Wydawało mi się, iż wszyscy oczekiwali, iż znów wygram. Ale dzisiaj nie poszło zgodnie z planem - kontynuowała Vondrousova, która półtora tygodnia temu skreczowała z powodu kontuzji biodra podczas turnieju w Berlinie. Nie chciała jednak, aby to było wytłumaczenie porażki. - Pod koniec noga bywa w coraz gorszym stanie. Kiedy schodziłam do bekhendu, czułam to. Ale nie sądzę, żeby to mnie ograniczało. Raczej był to ogólnie strach przed ruchem. Myślę, iż kontuzja nie miała dużego wpływu na wynik - stwierdziła.


25-latka przyznała, iż czuła dużą presję, wynikającą z bycia obrończynią tytułu. Wydaje się, iż oczekiwania mogły ją przytłoczyć. - Teraz trudno to znieść. To sport i muszę to traktować w ten sposób. choćby jeżeli nie chcesz myśleć o obronie tytułu, takie myśli wciąż cię nękają. Widzę tu plakaty, moje nazwisko jest wszędzie. Wspaniale było wrócić na kort centralny. Mecz okazał się bardzo trudny. Mam mieszane uczucia, ale uwielbiam tu być. Chciałabym zostać dłużej, ale dzisiaj było to bardzo trudne - podsumowała szósta tenisistka świata, która zanotuje jednak duży spadek w rankingu WTA. Najprawdopodobniej pod koniec drugiej dziesiątki.
Idź do oryginalnego materiału