Nowy trener Igi Świątek musi się dopasować do układu. Oto cała prawda

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Andrew Kelly


Iga Świątek nie ogłosiła jeszcze nazwiska następcy Tomasz Wiktorowskiego, ale nowy trener będzie miał przed sobą kilka wyzwań. Jako opiekun naszej tenisistki spotka się z gigantycznym wyróżnieniem, ale i wyjątkową presją. Będzie miał za zadanie poprawić pewne elementy w grze Świątek i sprawić, by w turniejach wielkoszlemowych poszła drogą Aryny Sabalenki. Będzie musiał się też dopasować do układu w sztabie.
Nie znamy jeszcze oficjalnie nazwiska nowego trenera Igi Świątek, ale wiemy, jakie wyzwania stoją przed takim szkoleniowcem. Polka pozostaje liderką rankingu WTA, mimo zaledwie 23 lat osiągnęła już mnóstwo sukcesów na korcie. Są jednak pewne elementy, które przez cały czas może poprawić i płaszczyzny, w których sukcesor Tomasza Wiktorowskiego będzie miał najtrudniejsze zadanie do wykonania.

REKLAMA







Zobacz wideo Iga Świątek bez trenera. Ekspert ocenia



Zacznijmy od kwestii stricte tenisowych. Jednym z największych atutów naszej tenisistki od lat pozostawał topspinowy forhend. To uderzenie w ostatnim okresie stało się mniej regularne, częściej niż zwykle zawodziło Świątek. Widać to było dobrze w trakcie igrzysk olimpijskich w Paryżu, ale także wcześniej na Wimbledonie czy później w turniejach amerykańskich, łącznie z US Open.
Co można poprawić na korcie
Forhend jest więc elementem, który nowy trener mógłby ustabilizować. Bez tego Iga Świątek gubi płynność gry, popełniając więcej błędów. I tu od razu pojawia się skojarzenie z Bradem Gilbertem. Amerykanin dołączając w zeszłym roku do teamu Coco Gauff miał podobne zadanie - poprawić forhend Coco. Jak wyszło?
Początkowo korzystnie, Amerykanka wygrała US Open 2023, zdobywając pierwszy singlowy tytuł wielkoszlemowy w karierze. W kolejnych miesiącach jej uderzenie forhendowe znów jednak zaczęło zawodzić. W momencie ich rozstania forhend Coco Gauff znów był chwiejny. Amerykanin jest wymieniany przez część ekspertów jako dobry kandydat do zastąpienia Tomasza Wiktorowskiego.
Nowy trener Igi Świątek może sprawić, by tenis liderki rankingu był też bardziej urozmaicony. Polka potrafi zagrać woleja, odnaleźć się przy siatce, ale decyduje się na taki wariant zbyt rzadko. Zmienność rytmu zaś sprawia, iż mogłaby w ten sposób taktycznie zaskakiwać rywalki innymi rozwiązaniami wprowadzanymi na korcie. Skróty, smecze, woleje, slajsy - takimi uderzeniami nasza tenisistka zdobywała już punkty. jeżeli jeszcze zwiększy częstotliwość podobnych zagrań, może być bardziej niebezpieczna dla rywalek.



Nikt z nas nie śledził wszystkich treningów Świątek z Wiktorowskim, dlatego spekulacje, jakoby nie trenowali podobnych uderzeń są na wyrost. Być może jednak czym innym jest trening, a czym innym umiejętność wprowadzenia danego elementu w trakcie meczu. Nowy szkoleniowiec będzie mógł pomóc tenisistce uwierzyć mocniej w swoje możliwości na tym polu.
Na przestrzeni ostatniego roku Iga Świątek wyraźnie poprawiła serwis, ale przez cały czas są warunki ku temu, by jej podanie było jeszcze skuteczniejsze. Przede wszystkim - by było wsparciem, a nie ograniczeniem w tych najważniejszych spotkaniach z największymi przeciwniczkami. W meczach z Aryną Sabalenką czy Jeleną Rybakiną dobry serwis to podstawa. Przekonaliśmy się o tym chociażby w półfinale tegorocznego turnieju w Cincinnati, gdy Białorusinka wyraźnie pokonała Polkę. Podanie jest kolejnym elementem, który sukcesor Tomasza Wiktorowskiego będzie mógł poprawić.
Wielki Szlem poniżej potencjału
Wyzwaniem dla nowego trenera będzie także poprawa wyników w imprezach wielkoszlemowych - czyli tych najważniejszych w każdym sezonie tenisowym. Wyjątkiem jest oczywiście Roland Garros, gdzie Iga Świątek króluje. Dominację paryską należy doceniać, bo to nie jest nic oczywistego - rywalki nie oddają Polce za darmo tytułów w stolicy Francji, sukcesy okupowane są ciężką pracą, choćby jeżeli mączka to ulubiona nawierzchnia Igi Świątek.
Na innych kortach wielkoszlemowych rezultaty w ostatnich dwóch latach były na pewno poniżej możliwości i oczekiwań samej zainteresowanej. W 2023 roku: czwarta runda Australian Open, ćwierćfinał Wimbledonu i czwarta runda US Open. W tym sezonie: trzecia runda w Melbourne, trzecia runda w Londynie oraz ćwierćfinał w Nowym Jorku.



Wiele tenisistek dałoby się pokroić za takie osiągnięcia wielkoszlemowe, jakie notuje Iga Świątek, zwłaszcza polskiego podchodzenia. W przypadku liderki rankingu niedosyt jest zrozumiały. Tym bardziej, iż na nawierzchni twardej potrafi wygrywać regularnie np w Dosze. W imprezach rangi WTA 1000 radzi sobie przez cały czas świetnie, ale w Wielkim Szlemie może zachodzić dalej. Wyzwaniem będzie pójściem drogą Aryny Sabalenki, która stała się niezwykle regularna w czterech najważniejszych turniejach każdego roku. W ostatnich dwóch sezonach Białorusinka nie zeszła poniżej ćwierćfinału w żadnej z tych imprez, a w tym sezonie była najlepsza w Australian Open i US Open.


Gdy mowa o Sabalence, to rywalizacja z Białorusinką jest kolejnym wyzwaniem, przed jakim stoi Iga Świątek wraz ze swoim nowym trenerem. Aryna co prawda nie wykorzystała w piątek okazji, by jeszcze bardziej zbliżyć się do Polki w rankingu WTA, bo przegrała w ćwierćfinale w Pekinie z Karoliną Muchową. Ten sezon Sabalenka ma jednak przez cały czas znakomity, urozmaica styl gry (m.in. posyła więcej skrótów), wydaje się, iż odżyła po ostatniej kontuzji.
Aryna Sabalenka będzie przez cały czas gonić Igę Świątek, a pamiętajmy, iż przed nami zawody WTA 1000 w Wuhan, z których Iga Świątek się wycofała, a Białorusinka wygrywała tam dwukrotnie, jeszcze przed pandemią. Natomiast nie chodzi tylko o punkty, rankingi - widać, iż Aryna po prostu rozwija się wciąż jako tenisistka. Za każdym razem podkreśla, iż rywalizacja z Igą wzmacnia jej motywację do poprawy.
Obciążenia mentalne
Ostatnie wyzwanie dla następcy Tomasza Wiktorowskiego dotyczy sfery mentalnej. Stres przeżywa bowiem nie tylko sportowiec, ale i jego trener. Trenowanie najlepszej tenisistki świata to wielki przywilej, ale i obciążenie natury psychicznej. Wiktorowski ma prawo czuć się zmęczony po prawie trzech latach współpracy ze Świątek. Nowy trener będzie pierwszym w karierze Igi, który zacznie z nią współpracować, gdy ta jest na szczycie tenisa. To zupełnie inny rodzaj wyzwania niż ten, z jakim spotykali się poprzedni szkoleniowcy Igi Świątek.



Tym bardziej, iż na ten moment tenisistka nie informuje, by w jej teamie miało dojść do jeszcze innych zmian. To by wskazywało, iż fizjoterapeutą i trenerem przygotowania fizycznego pozostanie Maciej Ryszczuk, a psychologiem Daria Abramowicz. Do tego układu będzie musiał dopasować się szkoleniowiec, którego nazwiska jeszcze nie znamy, a o którym dyskutuje dziś cała tenisowa Polska.
Idź do oryginalnego materiału