Nowy hit Netfliksa podbija świat! Dla Polaków ma drugie dno

3 godzin temu
Zdjęcie: kadr z serialu 'Przełom' reż. Lisa Siwe / Fot. Nadja Hallström / materiały promocyjne Netflix


Serial "Przełom" to hit Netfliksa. Zarówno w Polsce jak i na świecie (wśród treści nieanglojęzycznych) popularniejszy jest tylko drugi sezon "Squid Game". Szwedzki "Przełom" jest oparty na prawdziwej historii, której bohaterem jest dawny rywal Roberta Korzeniowskiego z igrzysk olimpijskich i mistrzostw Europy. To policjant, który sprawców zbrodni szukał 16 lat.
"Nieźle, John. Trenujesz do trzecich igrzysk?" - dzięki tej kwestii już po 90 sekundach pierwszego odcinka poznajemy imię głównego bohatera serialu "Przełom". Wcześniej widzimy go, jak idzie w charakterystyczny dla chodziarzy sposób. W teorii to mało atrakcyjne przedstawienie głównej postaci. Z reguły, jeżeli bohater serialu uprawia sport, to dużo bardziej popularny jak boks, bieganie czy MMA, albo dźwiga ciężary.


REKLAMA


To było drugie najdłuższe śledztwo w historii Szwecji
Tu jednak nie chodziło, żeby bohatera pokazać w atrakcyjnej formie, ale o wierność faktom. "Przełom" opowiada prawdziwą historię o drugim najdłuższym śledztwie w historii Szwecji.
Policja 16 lat szukała zabójcy, który w położonym o 200 km na południe od Sztokholmu Linköping zamordował dwie osoby. Do zbrodni doszło rankiem 19 października 2004 r. Ofiarami byli ośmioletni Mohammed Ammouri i 56-letnia Anna-Lena Svensson (w serialu ich imiona są zmienione). Aby znaleźć sprawcę, policja podjęła gigantyczne wysiłki: przesłuchano siedem tysięcy świadków, sprawdzono 13 tys. zgłoszeń, przeprowadzono sześć tys. testów DNA. W historii Szwecji dłuższe było tylko śledztwo w sprawie zabójstwa premiera Olofa Palme. Zakończono je dopiero po 34 latach.


W serialu inspektor, który prowadzi sprawę, nazywa się John Sundin. W rzeczywistości nazywał się Jan Egon Staaf. I choć wiele szczegółów w życiorysie policjanta zostało zmienionych dla fabuły filmu, jego sportowa pasja pozostała.
Prawdziwy inspektor z Linköping naprawdę był olimpijczykiem
Prawdziwy detektyw naprawdę był chodziarzem i olimpijczykiem. Uczestniczył w dwóch igrzyskach olimpijskich. Po raz pierwszy wystąpił w Seulu. Miał wtedy 26 lat. W rywalizacji na 20 km zajął 30. miejsce i był lepszy od jedynego Polaka w stawce Zdzisława Szlapkina, który był 36. Rywalizacji na 50 km Staaf nie ukończył.


Po raz drugi rywalizował o olimpijskie medale osiem lat później w Atlancie. Wtedy w zawodach na 20 km startował obok najsłynniejszego polskiego chodziarza, czterokrotnego mistrza olimpijskiego Roberta Korzeniowskiego. Sześć lat młodszy od Staafa Polak zajął ósme miejsce, Szwed zajął 30. miejsce.


Z Korzeniowskim rywalizował także dwa lata potem na mistrzostwach Europy. W 1998 r. w Budapeszcie nie ukończył jednak zawodów na 50 km, w których Polak zdobył złoty medal.
Staaf: Poczułem satysfakcję i ulgę
W tym samym roku Staaf wstąpił do policji. Karierę wyczynowego sportowca porzucił jednak później. W 1999 r. po raz ostatni rywalizował w zawodach z Robertem Korzeniowskim. Podczas Pucharu Świata w chodzie w Mézidon-Canon we Francji zajął 75. miejsce na dystansie 20 km. Polak był czwarty.
Gdy w czerwcu 2020 roku śledztwo zostało zakończone, Staaf powiedział portalowi SVT Nyheter: - Czuję satysfakcję, ulgę i radość, iż w końcu powiemy krewnym, kto dokonał tych zabójstw i dlaczego ich bliscy zginęli w 2004 roku.


Więcej zdradzać nie będziemy, ale dodajmy, iż serial robi furorę na świecie. A dla polskich widzów będzie interesujący także ze sportowego punktu widzenia.
Idź do oryginalnego materiału