Wokół śmierci Maradony zaczęły się pojawiać niedawno niepokojące doniesienia. Mówiono nawet, iż doktorzy dopuścili się zaniedbania zdrowia, a także wypłynęła hipoteza o rzekomym przedawkowaniu przez niego alkoholu lub narkotyków. Do tej wersji przychylił się też syn legendy - Diego Maradona junior. - Zabili mojego ojca - przyznał w programie "Verrisimo" - Oni porzucili go na pastwę losu, kiedy można było go uratować. Obiecałem sobie, iż do ostatniego dnia życia będę walczył o sprawiedliwość - dodał.
REKLAMA
Zobacz wideo Polscy skoczkowie mają nowego trenera. Thurnbichler się pożegnał
Nowe wieści ws. śmierci Diego Maradony. "Czy można było tego uniknąć?"
Ostatnio informowaliśmy, iż rozpoczął się proces przeciwko oskarżonym lekarzom. Mało tego, w całą sprawę został zamieszany były ochroniarz Maradony Julio Coria, który został aresztowany za składanie fałszywych zeznań. Mężczyzna jest jednym z kilku pracowników ochrony, którzy tamtego dnia byli obecni w domu w dzielnicy San Andres.
Dziennik "Sport" ujawnił właśnie nowe wieści ws. legendarnego Argentyńczyka. "Autopsja zwłok potwierdziła, iż zmarł po długiej agonii" - czytamy. "Czy można było tego uniknąć? - brzmi retoryczne pytanie. Zaznaczono, iż tamtejszy wymiar sprawiedliwości próbuje rozwiązać tę sprawę, wykorzystując wszystkie możliwe sposoby. Główny inspektor Mauricio Cassinelli, czyli ekspert ds. sekcji zwłok podał, iż w trakcie śmierci Maradona cierpiał z powodu przedłużających się męk, które mogły trwać choćby 12 godzin.
Dodał, iż serce zmarłego ważyło dwa razy więcej niż normalnie, a na ciele miał on wyraźne obrzęki. Mało tego, gromadził wewnątrz 4,5 litra wody, z czego trzy znajdowały się w jamie brzusznej. Przyznał, iż nie mogło do tego dojść jednego, dwóch, ani choćby w ciągu czterech dni.
"To było coś, co postępowało" - oznajmił. Uważa, iż mogło to być choćby 10 dni. "Te informacje rozbudziły niepokój w całej Argentynie" - przekazano, uzupełniając, iż przyczyny śmierci zawsze pozostawały tajemnicą.
Oskarżonym lekarzom za nieumyślne spowodowanie śmierci Maradony grozi od 8 do 25 pozbawienia wolności. Jak podaje TyC Sports, biorąc pod uwagę liczbę świadków, rozprawa potrwa od około czterech do pięciu miesięcy. Szacuje się, iż werdykt zostanie ogłoszony pod koniec lipca.