Manchester City po fatalnej końcówce ubiegłego roku mocno popracował w zimowym okienku transferowym. Do klubu za 218 mln euro sprowadzono Omara Marmousha, Nico Gonnzaleza, Abdukodira Chusanowa, Vitora Reisa i Jumę Baha. Najwięcej, bo aż 75 mln euro kosztował ten pierwszy. Ściągnięty z Eintrachtu Frankfurt egipski napastnik udowadnia jednak, iż absolutnie był wart tych pieniędzy. W sobotę przeciwko Newcastle United dał prawdziwy popis swoich możliwości.
REKLAMA
Zobacz wideo Wstyd i hańba w Legii Warszawa! „Jak patrzę na Guala." [To jest Sport.pl]
Niewiarygodny wyczyn Omara Marmusha. Wystarczył niecały kwadrans. Ależ przywitanie z City!
W rozgrywkach Premier League Marmoush pojawił się dopiero po raz trzeci. Wcześniej zanotował dwa występy przeciwko Chelsea (3:1) i Arsenalowi (1:5). Wówczas nie strzelił gola, ani nie zaliczył asysty. Teraz gwałtownie się odblokował. I to jak. Pomiędzy 19. a 33. minutą spotkania scena należała tylko do niego.
Najpierw Egipcjanin idealnie wyszedł do długiego podania spod własnej bramki od Edersona. Wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i sprytnie przelobował bramkarza. Po zaledwie pięciu minutach dołożył drugie trafienie. Po indywidualnym rajdzie piłkę w pole karne dograł do niego Ilkay Guendogan. Napastnik zaś jednym zwodem ograł Kierana Trippiera i uderzył precyzyjnie w dolny róg.
Dzieła zniszczenia Marmoush dokończył w 33. minucie. Najpierw prawym skrzydłem rozpędził Savinho, wpadł w pole karne i dośrodkował po ziemi. Do piłki idealnie w tempo doskoczył 26-letni napastnik i strzałem bez przyjęcia w środek bramki po raz trzeci zaskoczył Martina Dubravkę. Tym sposobem w zaledwie 14 minut skompletował klasycznego hat-tricka.
Nowa gwiazda City szybsza od Haalanda. Zawstydziła choćby Salaha
Tym samym Omar Marmoush zanotował wejście do Premier League godne samego Erlinga Haalanda. Norweg również w trzech pierwszych spotkaniach w tych rozgrywkach zdobył trzy bramki. Na pierwszego hat-tricka czekał zaś do swojego czwartego meczu. Złośliwi już zauważyli, iż nowy napastnik City ma w tym sezonie na koncie więcej hat-tricków niż jego znakomity rodak Mohamed Salah, który mimo świetnych liczb nie ma na razie żadnego.
Dzięki Egipcjaninowi Manchester City schodził na przerwę przy prowadzeniu 3:0. Wynik tuż przed końcem udało się jeszcze powyższych. Po zmianie stron ekipa Pepa Guardioli nie forsowała tempa. Niezłą okazję po strzale głową zmarnował Erling Haaland. Z kolei z drugiej strony groźny strzał Mileya obronił Ederson. Dopiero w 84. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Guendogana i przedłużeniu przez Haalanda, wynik na 4:0 ustalił James McAtee. Zwycięstwo sprawia, iż Manchester City z 44 punktami przesunął się na 4. miejsce w tabeli. Do prowadzącego Liverpoolu traci 13 "oczek".