Norweski skoczek przerywa milczenie po aferze. "To trwa już wiele lat"

1 tydzień temu
W norweskich skokach działo się ostatnio wiele. Trudno jednak mówić o sukcesach sportowych, a bardziej o sprawach związanych ze szkoleniowcem Alexandrem Stoeckle. Norweskie media pisały o relacjach pomiędzy zawodnikami a trenerem. Teraz głos w sprawie zabrał jeden ze skoczków. Johann Andre Forfang zdradził, jak zapatruje się na sprawę.
Zakończony sezon Pucharu Świata nie był udany dla norweskich skoczków. Najwyżej sklasyfikowany z nich - Johann Andre Forfang - zajął dopiero siódmą lokatę w klasyfikacji generalnej. Dodatkowo w mediach głośno było na temat konfliktu, który wybuchł w norweskiej federacji. Chodzi o trenera Alexandra Stoeckla.
REKLAMA


Zobacz wideo Nowy rekord świata w długości skoku! Kobayashi przeszedł do historii


Burza w norweskich skokach. "Nie wiemy, z kim będziemy trenować"
Szkoleniowca odsunięto od obowiązków, ale formalnie nie zwolniono. Portal vg.no donosił, iż prawdopodobnie dojdzie do rozstania, bowiem Austriak rzekomo złożył pozew przeciwko Norweskiemu Związkowi Narciarskiemu. Norwescy skoczkowie zimą wystąpili przeciwko trenerowi. Wysłali do federacji list, w którym wprost domagali się zmiany trenera.
Po kilku miesiącach Johann Andre Forfang udzielił wywiadu portalowi skijumping.pl, w którym przyznał, iż nie ma kontaktu z Stoecklem. - Nie rozmawiałem z nim od konkursów w Planicy. Sytuacja jest trudna, bo nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Mam nadzieję, iż uda się podjąć taką decyzję, z której będą zadowolone wszystkie strony - powiedział.


Czytaj także:


Świątek poznała rywalkę. To będzie piekielnie trudne zadanie


- Nie wiemy, z kim będziemy trenować. Nie mamy w tym aspekcie zbyt dużo do powiedzenia. Nikt jeszcze nie rozmawiał z nami w celu pełnego podsumowania sezonu. Teraz omawia to między sobą cały sztab, a później przyjdzie kolej na zawodników, byśmy też mogli wyrazić swoją opinię. Oczywiście związkowi zależy na tym, by słuchać zawodników i myślę, iż jeżeli będziemy mieli jakieś życzenia czy uwagi co do trenera, to raczej nas wysłuchają - dodał 28-latek.
I dodaje: Od wielu sezonów nie wykorzystujemy potencjału drużyny. Oczywiście, mieliśmy Halvora Egnera Graneruda, ale spójrz na zeszłoroczną klasyfikację generalną. Po Granerudzie kolejnym Norwegiem byłem ja, na szesnastym miejscu. Nie radzimy sobie najlepiej. I to właśnie, wraz z chłopakami z kadry, chcieliśmy w tym sezonie przekazać – pewne rzeczy nie działają tak, jak powinny. Kariera skoczka narciarskiego jest dość krótka, więc trzeba czasem podejmować działania, które pozwolą osiągnąć jak najlepsze wyniki i dadzą zawodnikom szansę. To była nasza motywacja w tych wszystkich chaotycznych sytuacjach, które pojawiły się tej zimy. Ale to nie zaczęło się tej zimy. Trwa już od wielu lat.


Czytaj także:


Ewa Pajor upokorzyła Bayern. Po meczu dostała niewygodne pytanie [WIDEO]


Przypomnijmy, iż według informacji dziennikarza Sport.pl Jakuba Balcerskiego, Stoeckl rozmawiał z Polskim Związkiem Narciarskim na temat objęcia posady w polskich skokach.
Alexander Stoeckl został trenerem kadry Norwegii po Mice Kojonkoskim w 2011 roku. To za jego kadencji Kryształowe Kule w Pucharze Świata zdobywali Anders Bardal, czy Halvor Egner Granerud. Lista sukcesów norweskich skoków w tym czasie była imponująca.
Idź do oryginalnego materiału