Nie milkną echa głośnego skandalu w skokach narciarskich. Jak ujawnił dziennikarz Sport.pl Jakub Balcerski, Norwegowie dopuścili się nieprawidłowości i oszukiwali z kombinezonami. - Próbowaliśmy oszukać system. To niedopuszczalne. Chciałbym przeprosić za moje kategoryczne zaprzeczanie. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem. To dla mnie szok - mówił na konferencji Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy ds. skoków norweskiej federacji.
REKLAMA
Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody
Surowe konsekwencje skandalu na mistrzostwach świata
Reperkusje ujawnienia tych informacji są dla norweskich skoków narciarskich ogromne. Mariusovi Lindvikowi odebrano srebrny medal, zawieszeni zostali trener Magnus Brevig i Adrian Livelten, który był odpowiedzialny za kombinezony oraz zaczęli wycofywać się sponsorzy. Ostatnio dziennik "Verdens Gang" poinformował, iż jeden z kluczowych sponsorów zakończy współpracę z norweską federacją po ujawnieniu skandalu.
Mowa o firmie prawniczej Help, której umowa wygasała 1 maja br. Firma chce rozwiązać umowę ze skutkiem natychmiastowym. - To smutne, iż w ciągu kilku dni norweskie skoki nadszarpnęły zaufanie, które próbowały odbudować po kilku sezonach. W nich nic poza występami na skoczniach nie zwróciło ich uwagi - przekazał Dag Are Borresen, dyrektor ds. komunikacji w Help.
- Poinformowaliśmy kadrę skoczków, a także federację, iż natychmiast wycofujemy się z umowy, a nasze logo zostanie usunięte z kombinezonów i innych materiałów przed Raw Air. Nasza wizja to "prawo powinno być prawem dla wszystkich". Nasze logo na kombinezonach drużyny, która oszukuje, jest nie do przyjęcia - dodał Borresen.
Kolejny sponsor się wycofuje ze współpracy
Swoje logo z kombinezonu postanowiła usunąć także firma Nammo, która zajmuje się produkcją amunicji do broni. Jak informuje serwis NRK, ich kooperacja z norweską federacją narciarską została "wzmocniona" przed sezonem, a ich logo było wyraźnie widoczne na kaskach skoczków narciarskich tej nacji.
"Jako największy sponsor narodowej drużyny skoczków narciarskich, chcielibyśmy wyrazić nasze zaskoczenie i niezadowolenie z powodu ujawnienia oszustw z kombinezonami podczas sobotniego slalomu giganta na Mistrzostwach Świata w Trondheim. To niedopuszczalne i niezgodne z naszymi wartościami korporacyjnymi" - czytamy w komunikacie prasowym, przytaczanym przez serwis nrk.no.
Obecna umowa obowiązuje do wiosny 2027 roku. "Umowa Nammo z NSF nie została anulowana, ale logo firmy nie będzie wyświetlane na drużynie narodowej, dopóki wszystkie fakty nie zostaną przedstawione" - napisano.
Co z pozostałymi partnerami norweskiej federacji?
Ponadto kilku innych partnerów, współpracujących z norweskimi skokami narciarskimi, zastanawia się, co zrobić. Szef działu informacji w Toyocie oznajmił: "poprosiliśmy o spotkanie z narodową reprezentacją skoków narciarskich, zanim podejmiemy decyzję o dalszej współpracy" - informuje NRK.
Zobacz też: O słowach Thurnbichlera będzie głośno. Tak ostry jeszcze nie był
Z kolei dyrektor generalny Advanzia Bank - Nishant Fafalia oświadczył, iż firma jest głęboko rozczarowana i zasmucona tą sytuacją. - Stanowi poważny cios dla norweskich i międzynarodowych skoków narciarskich. Oszukiwanie jest niedopuszczalne. Rozważymy naszą współpracę, gdy wszystkie fakty będą jasne - skomentował.
Decyzję o wycofaniu się firmy Help skomentował dyrektor sportowy ds. skoków norweskiej federacji - Jan-Erik Aalbu. - Szanuję to, iż Help chce, abyśmy zasłonili logo na koszulce. Rozumiem, iż ta sytuacja będzie miała swoje konsekwencje - poinformował NRK.