"Noc kontrowersji" w Lidze Mistrzów. Włosi trąbią o tym, co zrobił Marciniak

16 godzin temu
"Rzuty karne, nieuznane bramki i przegapione czerwone kartki" - tak włoski portal sport.virgilio.it podsumował rewanżowe spotkanie Interu Mediolan z FC Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów, prowadzone przez Szymona Marciniaka. I przygląda się decyzjom podjętym przez zespół sędziowski z Polakiem na czele.
Szymon Marciniak musiał wznieść się na sędziowskie wyżyny w półfinałowym meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Interem Mediolan i FC Barceloną (4:3 po dogrywce). O tym, co się tam działo, jest głośno we Włoszech.


REKLAMA


Zobacz wideo Zbigniew Boniek zagra z Grzegorzem Krychowiakiem! Hit nad hity


Szymon Marciniak w centrum uwagi po meczu Inter Mediolan - FC Barcelona. Pracy miał bez liku
Decyzjom Polak przyjrzał się włoski portal sport.virgilio.it. "Rzuty karne, nieuznane bramki i przegapione czerwone kartki. Noc kontrowersji" - tak napisano o tym, co wydarzyło się na Stadio Giuseppe Meazza. A następnie skupiono się na poszczególnych sytuacjach.
Już w 19. minucie Marcus Thuram padł na murawę po kontakcie z Inigo Martinezem, ale Marciniak "energicznie dał mu znak, żeby wstał". A niedługo później Polak i jego zespół sprawdzali, czy Lautaro Martinez nie był na spalonym przy golu na 1:0.


Z kolei w 25. minucie pojawiły się "protesty Hiszpanów po zagraniu ręką przez Francesco Acerbiego, który po strzale Pedriego widzi, jak piłka odbija się od jego lewego ramienia, gdy upada". Co zrobił 44-latek? Uznał, iż "to nieoczekiwana piłka" i "po konsultacji z VAR-em wznowił grę".
Naprawdę gorąco zrobiło się tuż przed przerwą. "W 41. minucie Lautaro pada na ziemię w polu karnym po mocnym wślizgu Cubarsiego: Marciniak początkowo pozwala kontynuować akcję, następnie VAR wzywa go do sprawdzenia sytuacji, a on przyznaje rzut karny, ale nie daje żółtej kartki" - czytamy.


Szymon Marciniak musiał opanować piłkarzy Interu Mediolan i FC Barcelony. "Epizod godny czerwonej kartki"
Rzut karny na gola zamienił Hakan Calhanoglu, ale po chwili uwaga skupiła się na innych piłkarzach. "Wybucha bijatyka Acerbiego z Inigo Martinezem: Marciniak i VAR nie podejmują działań, ale na niektórych zdjęciach widać, iż obrońca Barcelony próbuje sprowokować gracza Interu i wydaje się pluć" - przypomniano. A zachowanie Hiszpana oceniono jako "epizod godny bezpośredniej czerwonej kartki". Zresztą tuż po przerwie Martinez dostał żółtą kartkę za faul na Thuramie, a Acerbiemu nie uznano gola strzelonego po centrze Calhanoglu ze względu na spalonego.


Zawrzało także po tym, jak Henrich Mychitarian w 69. minucie wykonał wślizg na Laminie Yamalu. "Marciniak początkowo odgwizduje rzut karny dla Barcelony, ale kontakt jest poza polem karnym. VAR interweniuje i koryguje decyzję z boiska: gra wznawiana jest rzutem wolnym, Ormianin nie otrzymuje żółtej kartki" - napisano.
Później Barcelona i tak strzeliła gola na 3:2, ale gdy w samej końcówce broniła wyniku, kontrowersji nie brakowało. "W 91. minucie Inter skarży się na nieprzepisowe zagranie Roberta Lewandowskiego w polu karnym, jednak jego ręka przylegała do ciała". Natomiast "w 93. minucie, przy trafieniu Acerbiego, Barcelona protestuje, przekonując o faulu Dumfriesa na Gerardzie Martinie. Ale nie ma nieprawidłowości. VAR potwierdza, iż bramka jest uznana. Hansi Flick protestuje i otrzymuje żółtą kartkę".
Zobacz też: Wskazali winnego klęski Barcelony w Lidze Mistrzów. To nie jest Marciniak


Ostatnią kontrowersją przypomnianą Marciniakowi była ta z doliczonego czasu pierwszej połowy dogrywki. "Bastoni podaje do Barelli, który rusza w kierunku bramki, ale Marciniak przerywa grę z kilkoma sekundami do końca" - zauważono. Choć ta sytuacja miała miejsce już przy wyniku 4:3, który okazał się końcowym i dał mistrzom Włoch awans.
W finale Ligi Mistrzów Inter Mediolan zagra z PSG lub Arsenalem (pierwszy mecz 1:0). Dwa ostatnie zespoły rozegrają rewanż w środę o godz. 21:00, zapraszamy do śledzenia relacji tekstowej na Sport.pl oraz w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału