Noah Lyles wrócił na bieżnię Stadionu Olimpijskiego w Tokio jako zupełnie inny sportowiec niż cztery lata temu. Amerykanin, który na igrzyskach w 2021 roku zmagał się z problemami psychicznymi i musiał zadowolić się brązem, tym razem sięgnął po czwarte z rzędu złoto mistrzostw świata na 200 metrów. Tym samym wyrównał rekord słynnego Jamajczyka Usaina Bolta.
Lyles tryumfował na 200 metrów kolejno w mistrzostwach świata w Dausze (2019), Eugene (2022), Budapeszcie (2023) i dzisiaj w Tokio.
– Nie mam dobrych wspomnień z Tokio 2021. Wtedy byłem w depresji, dziś jestem szczęśliwy i pełen energii. Mam najlepszych ludzi wokół siebie i najlepszą publiczność, o jakiej mogłem marzyć. To moment, który zapamiętam na zawsze – mówił wzruszony Noah Lyles po zwycięstwie.
Choć Lyles od siedmiu lat dominuje na mistrzostwach świata, wciąż brakuje mu olimpijskiego złota w swojej koronnej konkurencji. Po igrzyskach w Tokio odzyskał formę i zdobył dublet (100 i 200 m) w Oregonie i Budapeszcie, ale na igrzyskach w Paryżu przegrał z Tebogo, tłumacząc się później przejściem Covid-19 przed finałem.
Kosmiczny finał
Finał 200 metrów w Tokio przejdzie do historii. Pierwszych pięciu zawodników złamało barierę 19.80, a aż czterech zawodników zeszło poniżej 19.70. Zdarzyło się to pierwszy raz w dziejach.
fot. Mattia Ozbot for World Athletics
Lyles nie wystartował najlepiej, ale zachował spokój i dzięki fenomenalnej prędkości na ostatnich 40 metrach wygrał w 19.52. – Najważniejsza była cierpliwość. Kontrolowałem bieg i wiedziałem, iż inni będą słabnąć. Pokazałem pełnię swoich możliwości – podkreślił.
Srebro wywalczył jego rodak Kenny Bednarek (19.58), z którym Amerykanin niedawno ostro starł się podczas mistrzostw USA. Choć emocje opadły, ich rywalizacja nadała dodatkowego smaczku tokijskiemu finałowi. – Od dawna jestem blisko złota. To kwestia czasu, aż wszystko się ułoży – mówił Bednarek, który ma już na koncie dwa srebra olimpijskie i dwa srebra MŚ.
Na podium zadebiutował 21-letni Jamajczyk Bryan Levell. Najmłodszy uczestnik finału pobiegł 19.64, ustanawiając rekord życiowy i odbierając medal o zaledwie setną sekundy mistrzowi olimpijskiemu Letsile Tebogo z Botswany.
Tebogo, wciąż zaledwie 22-letni, kilka starszy od Levella przyznał po biegu: – Nie da się zawsze wygrywać. To lekcja i motywacja do dalszej pracy. Wrócę silniejszy.
Źródło: World Athletics, red
fot. w nagłówku Mattia Ozbot for World Athletics