Iga Świątek (2. WTA) i Magdalena Fręch (26. WTA) - tylko dwie z czterech Polek pozostały w turnieju singlowym w tegorocznym Australian Open. Magda Linette (40. WTA) niespodziewanie przegrała z Japonką Moyuką Uchijamą (63. WTA), a Maję Chwalińską (126. WTA) wyeliminowała Niemka Jule Niemeier (93. WTA). O ile o awans Świątek kibice byli spokojni, o tyle w przypadku Fręch nie było to takie oczywiste. Łodzianka zmierzyła się z rewelacją początku sezonu i finalistką z Brisbane Poliną Kudiermietową (57. WTA). Jak się okazuje, zwycięstwo przyszło pomimo niebywałych kłopotów tuż przed turniejem.
REKLAMA
Zobacz wideo Śląsk Wrocław pogrążony w chaosie. Kosecki: Jak można tyle płacić zawodnikowi?!
Magdalena Fręch miała kontuzję tuż przed AO. W końcu o tym powiedziała
Fręch potrzebowała 80 minut. Grała o wiele spokojniej, ale też wykorzystywała wiele niewymuszonych błędów rywalki. A tych było aż 36. Ostatecznie wygrała 6:4, 6:4. - Na pewno nie był to łatwy mecz, szczególnie pod kątem emocjonalnym, żeby "zatrybiło" i wrócić do gry z końcówki poprzedniego roku. Szczególnie po nie za dobrym początku roku, aczkolwiek wiązał się też on trochę z problemem zdrowotnym. Bardzo się cieszę, iż jest on zażegnany i iż wracam na adekwatne tory, bo wiadomo, każdy mecz wygrany w Wielkim Szlemie to jest coś niesamowitego - mówiła Fręch w wywiadzie dla Eurosportu.
O jakie problemy zdrowotne chodziło? - Mogę powiedzieć, iż miałam złamany palec u nogi, więc to był taki ogranicznik w tym, żeby trenować na full. Musieliśmy to trochę poprzekładać, więc bardzo się cieszę, iż akurat na ten turniej trzy dni przed już było widać, iż jest coraz lepiej, iż mogę biegać, mogę robić zwroty - wyznała.
Udany początek Fręch. "Zaczynałam czuć się sobą"
Przygotowania naszej tenisistki do Australian Open rzeczywiście wyglądały dość niepokojąco. Z turniejów w Brisbane i Adelajdzie odpadała już po pierwszych meczach. Na szczęście wygląda na to, iż problemy z palcem to już przeszłość. - Przez ostatnie trzy dni trener (Andrzej Kobierski - przyp. red.) mi wmawiał, iż jest bardzo dobrze. Grałam sparingi z dziewczynami i naprawdę bardzo dobrze to wyglądało. Zaczynałam czuć się sobą na korcie, więc przekonał mnie, iż jestem w stanie to wygrać - dodała 27-latka.
O awans do trzeciej rundy Magdalena Fręch powalczy z kolejną Rosjanką - Anną Blinkową (73. WTA). Polka będzie chciała powtórzyć sukces sprzed roku, gdy w Australian Open doszła do czwartej rundy, co jest jej najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie.