Widzew Łódź po pokonaniu trzecioligowej Elany Toruń (3:1)awansował do 1/8 finału Pucharu Polski. Na tym etapie zagrał z innym zespołem z tego poziomu rozgrywkowego - Lechią Zielona Góra (ćwierćfinalista edycji 2022/23). I tym razem miał znacznie większe trudności.
REKLAMA
Zobacz wideo ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zwycięska w meczu z Będzinem. Mateusz Rećko zagrał przeciwko byłemu klubowi
Widzew Łódź męczył się z Lechią Zielona Góra w Pucharze Polski. Nagły przebłysk Saida Hamulicia
Pierwsza połowa zupełnie nie ułożyła się po myśli piłkarzy Widzewa. Co prawda mieli zdecydowaną przewagę na rywalami, ale nie potrafili tego wykorzystać. Oddali zaledwie dwa celne strzały na bramkę. Sami zaś niespodziewanie dali się pokonać. W 27. minucie Kreshnik Hajrizi sfaulował w polu karnym Patryka Dębskiego i sędzia wskazał na jedenasty metr. Do karnego podszedł Mateusz Lisowski i strzałem w dolny róg trafił na 1:0.
Taki wynik utrzymał się aż do 66. minuty. Wtedy łodzianom w końcu udało się skruszyć obronę Lechii. Dośrodkowanie z dalekiej odległości posłał Jakub Łukowski, a w polu karnym do główki wyskoczył Said Hamulić i pokonał bramkarza. Widzew gwałtownie poszedł za ciosem. Minęły raptem cztery minuty po raz kolejny błysnął Hamulić. Bośniak znalazł się pod końcową linią i wyłożył piłkę przed bramkę wprost do Kamila Cybulskiego, a ten z najbliższej odległości tylko dostawił stopę i dał prowadzenie.
Lechia Zielona Góra w samej końcówce zaskoczyła Widzew Łódź
Wydawało się, iż Widzew uniknie wpadki i dowiezie zwycięstwo do końca. Tak się jednak nie stało, bo dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu Lechia zaskoczyła stałym fragmentem gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego posłał Rafał Figiel, a głową przeciął je Przemysław Mycan i sensacyjnie doprowadził do dogrywki.
Na samym początku dodatkowej części Mycan mógł ponownie skarcić łodzian, jednak tym razem w porę zablokowali go obrońcy. Później to Widzew przeważał, ale kilka z tego wynikało. Dopiero w okolicach 100. minuty Fran Alvarez zagrał górą do Jakuba Łukowskiego, który uderzył nad bramką. Poza tym nie było specjalnego zagrożenia pod bramką Wojciecha Fabisiaka.
Na początku drugiej części dogrywki dobre podanie dostał Jakub Sypek i wpadł w pole karne Lechii. Wtedy zagrał do Hamulicia (w dogrywce grał z kontuzją), a ten ponownie mógł przechylić szalę na korzyść Widzewa. Tyle iż w dobrej sytuacji skiksował i dalej był remis. A potem słaby strzał oddał Hubert Sobol.
Widzew Łódź już miał awans. Niezwykłe, co zrobiła Lechia Zielona Góra w doliczonym czasie gry
Wydawało się, iż o awansie przesądzi akcja ze 115. minuty. Wtedy po raz kolejny na bramkę Lechii ruszył Sypek, który zakręcił obrońcami i w niełatwej sytuacji oddał płaski oraz precyzyjny strzał w kierunku dalszego słupka. Zielonogórzanie próbowali jeszcze doprowadzić do remisu i w doliczonym czasie dokonali czegoś nieprawdopodobnego.
Po wrzutce Figla z rzutu rożnego w polu karnym Widzewa zawrzało. Po nieudanym piąstkowaniu Jana Krzywańskiego strzał oddał... bramkarz Lechii Fabisiak, a Samuel Kozlovsky zatrzymał piłkę ręką. Zanim gospodarze wykonali rzut karny, sędzia po wideoweryfikacji anulował decyzję o żółtej kartce dla winowajcy i wyrzucił go z boiska.
Do piłki po raz drugi w tym meczu podszedł Lisowski i kompletnie zmylił Krzywańskiego, doprowadzając do absolutnie sensacyjnego remisu 3:3! Od razu po tym trafieniu sędzia zakończył mecz i potrzebna była seria jedenastek.
W niej strzelający przez długi czas się nie mylili. Stało się to dopiero w czwartej serii, gdy przy wyniku 4-3 dla Widzewa do piłki podszedł Mycan, który dał Lechii dogrywkę. Jednak wcześniejsze winy odkupił Krzywański i obronił ten strzał. Po chwili Alvarez przypieczętował awans łodzian.
1/16 finału Pucharu Polski: Lechia Zielona Góra - Widzew Łódź 3:3, 3-5 rzuty karne
gole: Mateusz Lisowski 32' (k.), 120+5 (k.); Przemysław Mycan 88' - Said Hamulić 66', Kamil Cybulski 69', Jakub Sypek 115'
W czwartek zostaną rozegrane jeszcze dwa mecze Pucharu Polski: Warta Poznań - Zagłębie Lubin (17:30) i Miedź Legnica - Legia Warszawa (20:30).