Po Sunshine Double na twardych kortach w Stanach Zjednoczonych cykl WTA Tour przenosi się na mączkę. W weekend rozgrywano kwalifikacje do turnieju rangi WTA 250 w Bogocie. Rozstawiona z dwójką była w nich Katarzyna Kawa, która w ostatnich tygodniach miała przetarcie na ziemi w Ameryce Południowej. Rywalizowała w brazylijskiej Vacarii, dochodząc w imprezach ITF do 1/8 finału oraz ćwierćfinału.
REKLAMA
Zobacz wideo Pudzianowski dostał pytanie o freaki i się zaczęło! "Gdzie są ci kibice?!"
Kwalifikacje w Bogocie rozpoczęła od pokonania Gergany Topalovej (348. WTA) 7:6(1), 4:6, 6:4. To wydawał się ultramaratoński mecz, trwający równo trzy godziny, ale nikt nie spodziewał się, co wydarzy się 24 godziny później, gdy Katarzyna Kawa (223. WTA) w finale kwalifikacji wyjdzie na kort przeciwko Patricii Marii Tig (243. WTA).
4 godziny i 13 minut. I zwycięstwo. Wielki okrzyk radości
To 30-letnia Rumunka dużo lepiej zaczęła ten pojedynek. gwałtownie przełamała Polkę i sprawnie dążyła do wygrania pierwszego seta. Wydawało się, iż najważniejszy krok zrobiła w siódmym gemie, gdy ponownie doszło do breaka na jej korzyść. W dodatku po bardzo długim gemie. Walka o kolejne przełamanie tak wymęczyła Marię Tig, iż doszło do nieoczekiwanego zwrotu akcji. Momentalnie do zera straciła serwis, a chwilę później całą przewagę. Aż 14 punktów rozegrano w dwunastym gemie, ale Kawie za trzecią piłką setową udało się domknąć partię 7:5. Wygrała pięć gemów z rzędu.
W drugim secie kwestia zawodniczki serwującej nie miała znaczenia. Wszystko rozstrzygało się w bardzo długich wymianach. Po masie break pointów jako pierwsza na 3:1 przełamała 32-letnia Kawa, ale po ciosach z obu stron doszło do tie-breaka drugiej partii. najważniejszy dla losów dodatkowej rozgrywki okazał się moment przy stanie 3:2 dla Rumunki. Utrzymała ona wtedy dwa swoje podania, dzięki czemu była o krok od wyrównania. Tak też się stało.
Już wtedy zegar pokazywał dwie godziny i 39 minut, a przed zawodniczkami był jeszcze do rozegrania jeden set. Okazało się, iż w dodatku był on najdłuższy, choć nic na to nie wskazywało, albowiem Kawa po dość wyrównanych gemach wyszła na prowadzenie 3:1, a chwilę później po 18-punktowym gemie zdołała przełamać. Od stanu 5:1 doszło jednak do kolejnego zwrotu akcji. Pierwsze dwie piłki meczowe - i to z rzędu - dla Polki miały miejsce w dziesiątym gemie, następne w dwunastym. Nie udało się zarówno przy podaniu swoim, jak i rywalki. Znów rozstrzygnął tie-break. To już była totalna huśtawka emocji, z której zwycięsko wyszła Katarzyna Kawa. Polka wygrała 7:5, 6:7(2), 7:6(6) w cztery godziny i 13 minut! Nie mógł dziwić wielki okrzyk euforii na koniec.
W sumie 32-letnia polska tenisistka na korcie w Bogocie podczas kwalifikacji do turnieju WTA 250 spędziła na korcie 7 godzin i 12 minut! Zadanie jednak wykonała. Awansowała do imprezy głównej.