W ostatnich tygodniach Real Madryt był w całkiem przyzwoitej formie. Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia mistrzowie Hiszpanii pokonali 4:2 Sevillę, dzięki czemu wskoczyli na pozycję wicelidera, korzystając z kolejnych porażek Barcelony. W teorii ekipa Ancelottiego do gry La Liga powinna wrócić dopiero w drugim tygodniu stycznia, tak jak wiele innych zespołów, które w tym czasie rozgrywają mecze Pucharu Króla. Tymczasem już w trzeci dzień nowego roku Real musiał stoczyć ligowe starcie przeciwko Valencii.
REKLAMA
Zobacz wideo Aleksandra Mirosław dziękuje za nominację do "Momentów Roku"
Kompletnie szalony mecz Realu. Wygrali, grając w dziesiątkę
Wszystko przez to, iż ze względu na listopadowe kataklizmy w Hiszpanii obie ekipy nie rozegrały 12. serii gier zgodnie z terminem. Teraz zostały zmuszone nadrobić zaległości. Wynik spotkania otworzyła występująca na własnym stadionie Valencia. W 27. minucie piłkę do pustej bramki skierował Hugo Duro. Kilka sekund wcześniej Thibaut Courtois niefortunnie odbił futbolówkę po strzale jednego z piłkarzy Valencii, po czym ta trafiła pod nogi hiszpańskiego napastnika. Cała akcja była naprawdę składna. Goście zostali wyraźnie podrażnieni. Od razu podkręcili tempo, strasząc defensywę Valencii. A mieli czym, ponieważ od pierwszej minuty w linii ataku biegali Kylian Mbappe, Vinicius Junior oraz Rodrygo, a drużyną pięterko niżej dyrygował Jude Bellingham.
Zobacz też: Barcelona straci Olmo za darmo? Agent przerwał milczenie. Wymowne słowa
Niedługo po utracie bramki obiecującym strzałem z dystansu popisał się nie kto inny, jak Fede Valverde. Urugwajczyk kropnął zza pola karnego tuż nad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy niezłą sytuację zmarnował Vinicius. Jego uderzenie wybronił Macedończyk Stole Dimitrievski. Tym samym po pierwszej połowie gospodarze dosyć niespodziewanie prowadzili 1:0. - Real Madryt został chyba przywrócony do ustawień fabrycznych z okresu, kiedy nie wyglądał najlepiej - podkreślali komentatorzy Canal+Sport. I faktycznie trzeba przyznać im rację. Triumfatorzy ostatniej edycji Ligi Mistrzów mieli ogromne problemy z przeciętną w tym sezonie Valencią, co szczególnie widoczne było w pierwszej części gry.
Kilka minut po przerwie ratunkiem dla gości miał być rzut karny. Rozpędzonego Mbappe próbował dogonić Cesar Tarrega, jednak w pewnym momencie hiszpański defensor nieco za ostro trącił Francuza. Do "jedenastki" podszedł Jude Belligham, który po prostu przekombinował. Po zatrzymaniu i dziwnym naskoku uderzył w słupek. Wydawało się jednak, iż bramkarz Valencii opuścił linię bramkową przed strzałem Anglika, jednak VAR kompletnie to zignorował, co stanie lub już stało się kontrowersją w hiszpańskich mediach. W 60. minucie do siatki trafił wspomniany Mbappe, jednak były gwiazdor PSG był na minimalnym, kilkucentymetrowym spalonym. W efekcie gol został anulowany.
Z minuty na minutę piłkarze Realu byli coraz bardziej zdesperowani. Marnowali kolejne okazje, podczas gdy Valencia za wszelką cenę, mimo intensywnego pressingu rywali, próbowała rozgrywać piłkę. W końcu goście nie wytrzymali ciśnienia. A konkretnie - jak zwykle - nie wytrzymał go Vinicius Jr. Po jednej z akcji wściekły Brazylijczyk dosłownie uderzył w twarz bramkarza gospodarzy - Dimitrievskiego. Po obejrzeniu całej sytuacji na monitorze VAR arbiter od razu pokazał mu czerwoną kartę. W pełni zasłużenie. Takie zachowanie po prostu jest niedopuszczalne. Wtedy brazylijski skrzydłowy wpadł w szał. Koledzy siłą musieli zaprowadzić go do szatni. Najwyraźniej Vinicius był hamulcowym swojego zespołu, ponieważ grający w osłabieniu Real najpierw doprowadził do wyrównania po golu Luki Modricia, a kilka minut później wyszedł na prowadzenie po trafieniu Bellinghama. Anglik wykorzystał wielki błąd defensywy Valencii.
Szalone, wręcz niedorzeczne spotkanie zakończyło się wygraną "Królewskich 2:1". Dzięki temu Real wskoczył na fotel lidera, spychając na drugie miejsce Atletico. w tej chwili ekipa z Madrytu ma na koncie 43 punkty, dwa więcej od lokalnych rywali. Trzecia Barcelona zebrała 38 oczek. Warto dodać, iż zespół Diego Simeone rozegrał o jeden mecz mniej.
La Liga, Valencia - Real Madryt 2:1
Bramki: 27' Hugo Duro, 85' Luka Modrić, 90+6' Jude Bellingham