Niepokojące wieści ws. nowego selekcjonera. "Trudno w to uwierzyć"

3 godzin temu
Maciej Skorża nie zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. A to tylko zwiększa moje obawy o wybór, jakiego dokona Cezary Kulesza. Prezes PZPN przekonywał, iż wyciągnął wnioski z przeszłości, ale trudno w to uwierzyć. Znów przerabiamy schemat, który doprowadził nas do zmarnowanego czasu z selekcjonerami i spalonej ziemi wokół kadry - pisze Konrad Ferszter ze Sport.pl.
"Proces wyboru był tak tajemniczy, jak to tylko możliwe. Nie wiadomo, jakich cech prezes szukał u nowego selekcjonera. (...) Dlatego wciąż nie udało się porzucić wrażenia, iż poszukiwania odbywały się bez mapy, za to z wytężonym nasłuchiwaniem społecznych reakcji na kolejne wypływające nazwiska. (...) Ani słowa o stylu gry, kompetencjach, cechach charakteru. Cezary Kulesza nie chciał choćby zdradzić, z kim współpracował podczas wyboru selekcjonera. Kilkutygodniowe poszukiwania raczej nie przysporzyły mu nadszarpniętego wcześniej zaufania" - pisał na Sport.pl Dawid Szymczak.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki ostro o Lewandowskim: Chciałbym żeby sam przemówił, a nie przez PR-owców


I nie, to nie słowa z ostatnich dni, opisujące poszukiwania następcy Michała Probierza w roli selekcjonera reprezentacji Polski. To cytat z końcówki stycznia 2023 r., kiedy Czesława Michniewicza na tym stanowisku zastępował Fernando Santos. Chociaż od tamtej pory minęło 2,5 roku, a z drużyną pracował jeszcze Probierz, to podobieństw między sytuacjami jest przerażająco dużo.
Przerażająco, bo wyboru znów dokonuje Kulesza. Po ostatnich wydarzeniach wokół reprezentacji Polski poziom społecznego zaufania do szefa PZPN szoruje po dnie, a on znów musi wskazać trenera dla najważniejszej drużyny w kraju. Choć kolejne zgrupowanie dopiero we wrześniu, to czasu nie ma wiele, a presja i odpowiedzialność - zwłaszcza po porażce z Finlandią - są olbrzymie. Dlatego coraz bardziej obawiam się o decyzję, jaką podejmie Kulesza. A obawy tylko rosną, gdy przypomnę sobie "proces" wybierania poprzednich selekcjonerów.
Kulesza nie wyciągnął wniosków
W niedawnej rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" Kulesza stwierdził, iż wyciągnął wnioski z przeszłości. Ale patrząc na ostatnie dni, trudno w to uwierzyć. Zwłaszcza gdy spojrzymy na to, co pisaliśmy po nominacji Probierza.
"Było tajemniczo, poufnie, jedni zostali wypuszczeni z Kostą Runjaiciem, inni z Adamem Nawałką, choćby marketingowcy z PZPN mieli przygotować dwie grafiki obwieszczające narodowi wybór nowego selekcjonera - jedną z wizerunkiem Probierza, drugą z twarzą Marka Papszuna. Jeszcze więcej miało być reprezentacyjnych koszulek potrzebnych do zrobienia zdjęcia podczas oficjalnej prezentacji - trzy, jeszcze dla Jana Urbana. Na koniec jest zaskoczenie. I chyba znów o to Kuleszy chodziło" - pisał Szymczak. Coś to przypomina, prawda?


Zanim selekcjonerem został Michniewicz, PZPN bezskutecznie flirtował z Fabio Cannavaro. Tuż przed nominacją dla Santosa faworytem wydawał się być Paulo Bento. Kiedy Portugalczyka zastępował Probierz, wiedzieliśmy, iż kolejny selekcjoner będzie Polakiem, bo Kulesza mocno sparzył się na pracy z obojętnym na wszystko Santosem. Ale to nie znaczyło, iż wiedzieliśmy, jakiego konkretnie trenera chce zatrudnić szef związku. Dyskusję ograniczył do narodowości. O wiedzy na temat drużyny narodowej, jej potrzebach, cechach trenera i jego zaangażowaniu w rozwój polskiego futbolu w ogóle nie rozmawialiśmy. Miał być Polak i kropka.
"Nie wiemy, dlaczego ten wybór jest - jak napisał prezes - najlepszym z możliwych. Najlepszy dla kogo - dla piłkarzy, kibiców czy prezesa? Najlepszy dlaczego? Bo Probierz powinien osiągnąć najlepsze wyniki? Bo pomoże odbudować zaufanie i sympatie wobec kadry? Bo na górze wyznaczy odpowiednie trendy, które zainspirują trenerów i młodych piłkarzy na dole? Bo nie trzeba się z nim poznawać, więc wiadomo, czego się po nim spodziewać i jak przebiegnie współpraca? Najlepszy długofalowo czy najlepszy na te eliminacje? Najlepszy do szybkiego remontu czy kompletnej przebudowy?" - pytaliśmy, a odpowiedzi nie otrzymaliśmy do dziś.
Chociaż wybór nowego selekcjonera reprezentacji Polski powinien być procesem z prawdziwego zdarzenia, to za kadencji Kuleszy jest on co najwyżej klasycznym widzimisię prezesa PZPN. Zamiast rozmawiać o konkretach: wiedzy, pomyśle i profilu szkoleniowca, rozmawiamy o nazwiskach, które mniej lub bardziej poważnie Kulesza rzuca w mediach. Przeszłość nie pozwala prezesowi zaufać. A po dwóch zmarnowanych tygodniach obawy tylko rosną.
Temat Skorży upadł. Co dalej?
Kolejny raz przerabiamy ten sam schemat. Procesu wyboru selekcjonera nie było. Kulesza zdecydował, iż będzie rozmawiał z Maciejem Skorżą, bo to jego uznał za wybór idealny. Dlaczego? Oczywiście nie wiemy. Problem w tym, iż Skorża wolał zostać w Japonii, niż wracać do polskiego piekiełka.


Wrócić do innych nazwisk musi zaś Kulesza. Mało jednak wskazuje na to, by nowym selekcjonerem miał zostać ktoś z czwórki: Adam Nawałka, Jan Urban, Jerzy Brzęczek, Jacek Magiera, czyli trenerów, których prezes PZPN wymienił wśród kandydatów zaraz po dymisji Probierza. Po co w ogóle Kulesza podparł się tymi nazwiskami? Chyba tylko po to, by sprawdzić, jak przyjmą je kibice. Mam wrażenie, iż poza Urbanem żadne nazwisko nie wywołało entuzjazmu, więc Kulesza szuka dalej.
Szef PZPN w mediach przyznał, iż miał alternatywę i jest na zaawansowanym poziomie rozmów z dwoma-trzema kandydatami. Ani nazwisk, ani wizji trenerów oczywiście nie poznaliśmy. Jedynym konkretem był ten o szkoleniowcach z dużymi nazwiskami, którzy na angaż raczej liczyć nie mogli.


- Musimy pamiętać o podstawowej kwestii: żaden zagraniczny trener nie da nam gwarancji, iż awansujemy na mistrzostwa świata. Gdyby dał nam taką gwarancję, zatrudniam go od razu. Fernando Santos jest doskonałym przykładem. Trener z sukcesami, duże nazwisko, każdy bił brawo, a weryfikacja była zaskakująca i bolesna dla nas wszystkich. Ze mną na czele, ponieważ potem wszyscy powtarzali: "Nie no, porażka Kuleszy, kogo on wziął?" - mówił prezes PZPN w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl o ofercie, jaką do związku przysłał Gareth Southgate. I ten cytat najlepiej pokazuje, iż Kulesza nie wyciągnął żadnych wniosków.
Bo nie chodziło o to, by Southgate'a od razu zatrudniać. Z trenerem, który w ciągu ośmiu lat doprowadził Anglię do dwóch finałów mistrzostw Europy oraz półfinału i ćwierćfinału mundialu warto byłoby jednak porozmawiać: poznać jego wiedzę i pomysł na reprezentację Polski. Przeprowadzić wnikliwą rozmowę kwalifikacyjną, której ewidentnie zabrakło w przypadku Santosa, który przyjechał do Polski i wziął niemałe pieniądze za opowiadanie bajek.


jeżeli jednak Kulesza wyciągnął jakieś wnioski z zatrudnienia Portugalczyka, to nie były one adekwatne. Tak samo jak z bezrefleksyjnego namaszczenia swojego kumpla Probierza, które prezes PZPN pudrował rozmowami z Papszunem. Ostatecznie kadencje Santosa i Probierza skończyły się tragicznie, po obu selekcjonerach wokół kadry została spalona ziemia. Dlatego dziś obawiam się, na kogo tym razem postawi Kulesza.
Idź do oryginalnego materiału