FC Barcelona w sobotę 26 kwietnia na Estadio La Cartuja w Sewilli zmierzy się z Realem Madryt w finale Pucharu Króla. Niestety na boisku nie zobaczymy Roberta Lewandowskiego. Polak doznał kontuzji mięśniowej w ligowym spotkaniu z Celtą Vigo (4:3) i najprawdopodobniej wróci do gry po majówce. Dla kibiców FC Barcelony to jednak niejedyne zmartwienie. Kolejnym jest afera wokół biletów na El Clasico. Dziennik "Marca" pisze choćby o "niepokoju i oburzeniu w Barcelonie".
REKLAMA
Zobacz wideo Alicja Grabka podsumowała brąz dla PGE Grot Budowlani Łódź
Gigantyczny problem przed meczem Barcelona - Real. "Setki fanów nie mogą obejrzeć finału"
A wszystko przez problemy z dystrybucją zakupionych przez fanów wejściówek. Według doniesień hiszpańskich mediów spora grupa kupujących otrzymała bilety z nieprawidłowymi danymi m.in. błędnym imieniem i nazwiskiem lub numerem identyfikacyjnym. - Setki fanów Barcelony nie mogą w tej chwili obejrzeć finału, pomimo iż zakupili bilety zgodnie z prawe - alarmowała "Marca".
Na zamieszanie błyskawicznie zareagowała FC Barcelona. W środę wydała specjalne oświadczenie, w którym za odpowiedzialnych pomyłki wskazała Hiszpańską Królewską Federację Piłki Nożnej (RFEF) oraz wynajętego przez nią dystrybutora biletów - firmę One Box. - FC Barcelona uważa incydent związany z wysyłką biletów na finał Copa del Rey przez RFEF i jego dostawcę biletów - One Box za niedopuszczalny i stwierdza, iż zarządzanie to było poza kontrolą klubu. Informujemy również, iż Dział Prawny zbada, czy incydent ten wyrządzi krzywdę naszym członkom, kibicom i fanom i podejmie odpowiednie działania przeciwko osobom odpowiedzialnym - czytamy.
Afera wokół biletów na finał Pucharu Króla. Znalazł się winny. "Bierzemy odpowiedzialność"
Niedługo później swoje oświadczenie wydała firma One Box, która przyznała się do błędu i zobowiązała się, iż sprawa zostanie rozwiązana. - Po przeprowadzeniu wewnętrznego przeglądu ustaliliśmy, iż incydent ten był wynikiem błędu ludzkiego w odsyłaczach do danych. Bierzemy odpowiedzialność za to, co się wydarzyło i chcemy wyraźnie zaznaczyć, iż FC Barcelona nie była w żaden sposób zamieszana ani odpowiedzialna za ten incydent. Przepraszamy za wszelkie nieporozumienia i niedogodności spowodowane tym błędem. Pragniemy zapewnić, iż podjęto już odpowiednie kroki w celu naprawy sytuacji. Już niedługo będziecie mogli ponownie pobrać bilety z podanym prawidłowym imieniem i nazwiskiem - zapewniono.
Problem z biletami wystąpił jedynie w przypadku kibiców FC Barcelony. Wśród fanów Realu Madryt podobnych zgłoszeń nie było. Dla sympatyków katalońskiego klubu przeznaczono w sumie 26 031 miejsc, czyli 40 proc. pojemności stadionu La Cartuja. Mecz finałowy rozpocznie się 26 kwietnia o godz. 22:00.