Niemieckie legendy grzmią po aferze Norwegów. Oto czego się domagają

17 godzin temu
Zdjęcie: screen: https://www.youtube.com/watch?v=Tcxc3yz4nDA | Fot. REUTERS/Kai Pfaffenbach


Afera kombinezonowa, którą ujawnił Jakub Balcerski ze Sport.pl, wywróciła świat skoków narciarskich do góry nogami. Norwegowie mówią wprost, iż oszukiwali, a od tamtejszej kadry odwrócił się jeden z głównych sponsorów. Teraz głos zabierają legendy niemieckich skoków. - Granice zostały przekroczone - uważa Werner Schuster. A Sven Hannavald nie wierzy w słowa Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga.
Jakub Balcerski ze Sport.pl ujawnił kulisy afery kombinezonowej podczas mistrzostw świata w Trondheim. Norwegowie manipulowali kombinezonami, a konkretniej to duplikowali czipy. - Złożyliśmy protest w sprawie wszywania sznurków, które obniżają krok w kombinezonie. Dzięki temu robią się sztywne nogawki i można lepiej naciągnąć kombinezon do dołu. Można obniżyć krok o kilka centymetrów. Później, po skoku, można naciągnąć do góry - tłumaczył Adam Małysz, prezes Polskiego Związku Narciarskiego.


REKLAMA


Zobacz wideo To może być największe oszustwo w historii skoków. Mamy dowody


Czytaj także:


To on przeszywał kombinezony norweskim skoczkom. "Do końca życia"


Norwegowie przyznali się do tego, iż oszukiwali. - Oszukiwaliśmy. Próbowaliśmy oszukać system. To niedopuszczalne. Chciałbym przeprosić za moje kategoryczne zaprzeczanie. Wtedy jeszcze nic nie wiedziałem. To dla mnie szok. To przeczy wszystkiemu, co reprezentuję - wyjaśnił Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy ds. skoków norweskiej federacji podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Poza tym głos zabrali Marius Lindvik i Johann Andre Forfang, a więc zdyskwalifikowani skoczkowie. Lindvik stracił srebrny medal, który wywalczył na dużej skoczni na mistrzostwach świata w Trondheim. "Chciałbym podkreślić, iż nigdy nie zdawałem sobie sprawy, iż mój kombinezon został zmanipulowany. Zawsze miałem wielkie zaufanie do personelu, który niestrudzenie pracował, aby rozwijać dla nas konkurencyjny sprzęt. Tym razem przekroczono wyraźną granicę" - napisał Forfang w oświadczeniu na Instagramie.
Legenda reaguje na słowa Forfanga i Lindvika. "Co jest nie tak?"
Całe Niemcy żyją aferą kombinezonową, a głos zabierają legendy skoków narciarskich. Sven Hannavald podważył wiarygodność słów Lindvika i Forfanga. - Skoczek w jednym z najbardziej wrażliwych sportów nie zdaje sobie sprawy, iż jego kombinezon jest sztywniejszy? W takim razie nie wiem, co jest z nim nie tak - stwierdził Hannavald w rozmowie z telewizją RTL.


Czytaj także:


Norwegowie już wiedzą. Jest wyczekiwana decyzja, to ich zaboli


- Trudno sobie wyobrazić, by trenerzy po raz pierwszy wprowadziliby takie zmiany w dniu zawodów bez wiedzy zawodników, ingerując w delikatny system i używając kombinezonów, które nie były testowane. Żaden trener na świecie nie podjąłby takiego ryzyko. Argumentacja Norwegów jest bardzo słaba. Nie wierzę, iż Lindvik i Forfang nie zauważyli zmian w napięciu kombinezonu - dodaje Martin Schmitt w studiu Eurosportu.


Propozycja zmian w skokach. Legenda tłumaczy. "Wrócić do korzeni"
Legendarny Jens Weissflog uważa, iż musi dojść do zmian w skokach. - Dla mnie te stwierdzenia skoczków są niezrozumiałe. Nie wiem, jak wygląda taśma, która jest w to wszyta. Ale powinieneś poczuć, iż jest coś pomiędzy. jeżeli nie dojdzie do zmian, to kibice stracą wiarę i euforia ze sportu, który tak bardzo kochają. Czy Norwegowie mogą stracić medale z pierwszych dwóch tygodni mistrzostw? To czysta spekulacja - komentuje Weissflog.
Weissflog zaznacza, iż dyskusje o materiałach do kombinezonów i kontrolach są problemem całej dyscypliny. - Być może powinniśmy wrócić do korzeni i wszystko uprościć. W młodzieżowych zawodach kombinacji norweskiej obowiązują standardowe narty biegowe. Może coś podobnego można by zrobić w skokach i wprowadzić znormalizowane kombinezony. Albo kombinezony są obcisłe, albo rozmiar jest dowolny - dodał.
Zobacz też: Thurnbichler się nie certoli. Oto co powiedział Norwegom
Skoki narciarskie jak Formuła 1. "Smutny dzień dla skoków"
Dużo szerzej o sprawie mówi Werner Schuster, który twierdzi, iż afera nie jest problemem dla Norwegów, ale dla całej dyscypliny. - Wszyscy wskazują teraz palcem na Norwegów. To problem całych skoków. A FIS nie jest całkowicie niewinny w tej sprawie. To bardzo smutny dzień dla skoków narciarskich. Trzeba odpowiednio zająć się tą sprawą i wyciągnąć z niej coś pozytywnego - mówi były trener niemieckiej kadry skoczków.


- Mamy do czynienia z nowym wymiarem i możemy mówić o systematycznej manipulacji. Granice zostały przekroczone. Fakt, iż do tego doszło, nie może całkowicie rozgrzeszać FIS. Dochodzenie zostało jednak wszczęte tylko z powodu ogromnej presji. Wypowiedzi dyrektora sportowego z Norwegii są całkowicie nieprawdopodobne. Oczekuję natychmiastowych konsekwencji w norweskiej kadrze. Dla mnie byłoby cudem, gdyby trener Magnus Brevig stał w weekend na wieży w Oslo - dodał.
Schuster porównał zmiany w skokach do zmian w Formule 1. - Kiedy wchodzą w życie nowe przepisy, to często jest zespół, który najlepiej dostosował się do nowych wymagań i przewodzi stawce. Przed tym sezonem Austriacy najlepiej się dostosowali do zmian. Konkurencja chciała zlikwidować tę lukę, a Norwegowie robili to w sposób manipulacyjny. Oskarżenia stały się coraz większe, zaufanie zostało zachwiane - podsumował szkoleniowiec.
Idź do oryginalnego materiału