Marcin Kamiński pod koniec października wrócił do podstawowego składu Schalke 04. Od tamtej pory regularnie gra, choć często zbierał negatywne opinie. "Mało który zawodnik jest tak kontrowersyjny jak Polak" - pisał pod koniec roku dziennik "Bild", podkreślając, iż Polak "ma bardzo słabe statystyki". Z miesiąca na miesiąc wygląda to jednak coraz lepiej, co widać choćby po tym, iż Schalke zaczęło zdecydowanie lepiej punktować w lidze.
REKLAMA
Zobacz wideo Co dalej ze Szczęsnym? Wielki mecz, a zaraz emerytura?
Ogromna kontrowersja w Niemczech. Polak w roli głównej
33-latek standardowo rozpoczął w podstawowym składzie też sobotnie spotkanie z Herthą Berlin. I zanotował kolejne 90 minut. Nie ulega jednak wątpliwości, iż mógł zejść z murawy z żółtą, jeżeli nie z czerwoną kartką na koncie. Dlaczego? Ano dlatego, iż podczas jednej z akcji doszło do kontrowersyjnej sytuacji w polu karnym z jego udziałem.
Sędzia nie odgwizdał jednak przewinienia, co wywołało ogromne oburzenie wśród niemieckich kibiców. "Możecie sobie oszczędzić tłumaczeń pseudoeksperci", "bandycki faul", "uważam, iż brak kary, to szaleństwo", "to ewidentny faul, ale błędy sędziów się zdarzają" - pisali fani na portalu X. Nie brakuje jednak opinii, iż faulował piłkarz Herthy, za co również powinien otrzymać karę. "To nie sędzia jest winny porażki waszego klubu. Złóżcie skargę na władze, a nie arbitra" - czytamy.
Kamiński został oceniony za ten mecz przez Sofascore na 6,6. Miał 61 kontaktów z piłką, 42 na 49 celnych podań (86 proc.), osiem udanych interwencji, natomiast siedmiokrotnie utracił też posiadanie, oddał jeden niecelny strzał oraz przegrał jedyny pojedynek. Nie poprawiła się zatem średnia obrońcy, który zajmuje 13. lokatę w zespole z notą 6,75.
Czy może on być brany pod uwagę przez Michała Probierza w kontekście reprezentacji Polski? Trudno powiedzieć. Z jednej strony potrzebujemy lewonożnego obrońcy, który regularnie gra, patrząc na sytuację Jakuba Kiwiora. Natomiast z drugiej nie można budować zespołu na Kamińskim, którego kontrakt z Schalke wygasa z końcem czerwca, dotąd nie został przedłużony i prawdopodobnie będzie on musiał szukać nowego pracodawcy.
Schalke ostatecznie pokonało Herthę Berlin 2:1 po golach Tomasa Kalasa oraz Kenana Karamana. Dzięki temu awansowało na 11. miejsce w tabeli drugiej Bundesligi. Po 25. kolejkach ma na koncie 33 pkt, mając 10 punktów przewagi nad strefą spadkową i tyle samo straty do miejsca premiowanego awansem. Najbliższy mecz piłkarze Keesa van Wonderena rozegrają w piątek 14 marca, kiedy na własnym stadionie rozegrają z Hannoverem 96.