Tomasz Sobania w 2022 roku zasłynął biegiem z Gliwic do Barcelony, by obejrzeć mecz Roberta Lewandowskiego na stadionie Camp Nou. "Biegacz ekstremalny", jak sam nazywa się w mediach społecznościowych, spotkał się wówczas z kapitanem reprezentacji Polski, a przy okazji zebrał pieniądze na jedną z gliwickich świetlic. Przebiegł wówczas 2520, czyli 60 maratonów.
REKLAMA
Zobacz wideo ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała BOGDANKĘ LUK Lublin. Rafał Szymura MVP spotkania
Niesamowity wyczyn Polaka. 5000 kilometrów w USA. Tomasz Sobania pokazał charakter
Sobania dokładnie 15 września 2024 roku rozpoczął kolejny, szalony bieg. Wyruszył z nowojorskiego Central Parku, by pokonać całe Stany Zjednoczone i zakończyć podróż w San Diego. Po drodze był w Chicago, Waszyngtonie, pokonał całą trasę słynnej drogi Route 66 i był również w Los Angeles. Wieczorem w niedzielę 2 lutego zakończył bieg.
Polak zaliczył więc wyzwanie, którego się podjął i pokonał aż 5250 kilometrów. Ta odległość to aż 125 długości maratonu. Tak ogromny dystans Sobania pokonał na nogach w 139 dni. "Polski Forrest Gump" nie ukrywał ogromnej radości.
- Czuję się, jakby po moim ciele i psychice przejechał czołg. Teraz mam nadzieję, iż to będzie przykład i inspiracja dla innych ludzi, którym może się wydawać, iż nie mają wielkich możliwości - przyznał Sobania w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Biegacz wyjawił, iż jego hasłem jest "możesz więcej niż myślisz" i chciałby zainspirować nim społeczeństwo.
Podczas całej wyprawy 27-latek spał około 9-10 godzin dziennie, a łącznie poświęcał około 12 godzin na regenerację pomiędzy kolejnymi maratonami. Pierwszą przerwę zaliczył dopiero w Chicago po 36 maratonach. Według PAP w USA zużył aż 30 par butów. W międzyczasie uczestniczył też w akcjach charytatywnych, takich jak zbiórka pieniędzy dla polskiej rodziny, która straciła dom w pożarach w Los Angeles.