Niebywałe, co Świątek wyprawia w Dosze. "Nie ma bardziej przerażającego widoku"

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Ibraheem Al Omari


Iga Świątek nazywana jest królową Paryża i każdy miłośnik tenisa potrafi wyjaśnić, skąd wzięła się jej dominacja w Roland Garros. Ale w ostatnich latach Polka regularnie podbija też Dohę i jeżeli wygra tegoroczną edycję, to jej wskaźnik zwycięstw w tym turnieju będzie jeszcze lepszy niż w stolicy Francji. Tyle iż nikt do końca nie wie, dlaczego 23-latka aż tak dobrze sobie radzi w Katarze.
- Nie ma chyba bardziej przerażającego widoku w dzisiejszym tenisie niż Iga Świątek po drugiej stronie siatki w Dosze - napisano na stronie WTA po jednym z tegorocznych meczów Polki w tej imprezie. I trudno się dziwić, bo ostatnio przegrała tam w 2020 roku, a przez trzy lata żadna z rywalek nie była w stanie wygrać z nią choćby seta. Patrząc na tę dominację w naturalny sposób przychodzi na myśl zwycięska passa drugiej rakiety świata w Roland Garros. Tyle iż tam gra na ulubionym korcie ziemnym, a w Katarze na twardym. Do tego gra się tam w trudnych warunkach. Choć zdaniem ekspertów to akurat raczej sprzyja Świątek.

REKLAMA







Zobacz wideo Iga Świątek zawiodła? "Nie było czego zbierać"



Świątek pisze historię. Doha drugim Paryżem. Polka sama nie umie tego wyjaśnić
15 zwycięstw z rzędu - nikt w 24-letniej historii turnieju w Dosze nie miał takiej serii, jaką w tej chwili może pochwalić się Polka. Żadna tenisistka wcześniej nie wygrała go też wcześniej trzykrotnie, a Świątek zrobiła to w trzech kolejnych edycjach. I dwa mecze dzielą ją od tego, by dokonać tego po raz czwarty. A jeżeli ten cel zrealizuje, to będzie jedyną obok Caroline Wozniacki zawodniczką, która w XXI wieku aż tak dominuje w turnieju cyklu WTA. Dunka polskiego pochodzenia dokonała tego w New Haven w latach 2008-11. I mimo uznania dla jej sukcesów trzeba zaznaczyć, iż turniej w Katarze - który ma rangę 1000 (najwyższą w cyklu WTA) - plasuje się dwa szczeble wyżej.
Pełny bilans meczów Świątek w tej imprezie to 16 wygranych i zaledwie jedna porażka, co daje wskaźnik zwycięstw 0,941. Dwie z rywalek oddały mecze walkowerem, ale formę Polki w pozostałych 14 spotkaniach pokazują inne liczby - wygrała 31 z 33 setów, a łącznie straciła tylko 68 gemów. W wielkoszlemowym Roland Garros, w którym 23-latka triumfowała już czterokrotnie, wygrała 35 z 37 meczów, co daje wskaźnik 0,946. jeżeli wygra w tym sezonie po raz czwarty w Dosze, to ów wskaźnik będzie wynosił 0,947.
Te dwie imprezy to więc największy pokaz dominacji Świątek. W Paryżu sprawa wydaje się oczywista - Polka świetnie czuje się na ulubionych kortach ziemnych. To tam, ze względu na specyfikę nawierzchni i wolniejsze tempo wymian, jest w stanie najlepiej wykorzystać swój potencjał. A co kryje się za tajemnicą sukcesów w Dosze? Przed rozpoczęciem tegorocznej edycji spytano o to główną bohaterkę.
- Szczerze mówiąc, to trudno powiedzieć. Z tego, co pamiętam, to nie było tak, iż grałam bezbłędnie, iż te turnieje były perfekcyjne. Ale w pewnym momencie zawsze znajdywałam rozwiązania. Uważam, iż warunki tutaj są dość trudne. Byłam wystarczająco cierpliwa, by skupiać się na swojej grze. Ale każdy rok tutaj to inna historia, więc trudno porównać te wszystkie edycje i znaleźć jedną rzecz, która [zawsze - red.] adekwatnie działała - podsumowała cytowana na stronie WTA Polka.



Świątek w Dosze może korzystać z potężnej broni. Trudne warunki sprzymierzeńcem Polki
Organizacja zajmująca się kobiecym tenisem jeden aspekt zasugerowała sama - kort w Dosze jest wolniejszy niż te, na których na początku sezonu gra się w Australii. A dzięki temu współpracująca od kilku miesięcy z trenerem Wimem Fissettem tenisistka zyskuje nieco więcej czasu w przygotowanie uderzenia, co przy jej stylu gry jest bardzo istotne. Na szybkich nawierzchniach największe kłopoty sprawiają jej zwykle przeciwniczki dysponujące potężnym uderzeniem, które mocno skracają jej czas na konstrukcję akcji.
A nieco więcej czasu pozwala zdobywczyni pięciu tytułów wielkoszlemowych sięgnąć po jej firmowe uderzenie, które trzy lata temu stało się postrachem wszystkich jej rywalek. Mowa tu o topspinowym forhendzie. W słabszych meczach i w pośpiechu Polce często zdarzało się psuć to zagranie, dostarczając w ten sposób łatwe punkty przeciwniczkom. Kiedy jednak jest w formie, to stanowi ono potężną broń.
Nadawanie dużej rotacji piłce przez drugą rakietę świata ma też znaczenie z innego powodu. W Dosze tenisistki zwykle muszą mierzyć się z dość mocnym wiatrem. Alicja Rosolska w rozmowie ze Sport.pl wskazuje jednak, iż to, co dla wielu zawodniczek jest sporym utrudnieniem, to dla Świątek nie stanowi żadnego problemu. Z dwóch powodów.
- Jak się nadaje piłce dużą rotację, to może się ona przebijać przez ten wiatr i wejść w kort. Bo jak ktoś gra płasko i ta piłka poleci z wiatrem, to może być kłopot. Do tego jednak dochodzi jeszcze kwestia adaptacji do takich warunków. Przykładowo hiszpańskie tenisistki czy Australijka Samantha Stosur miały w takich warunkach czasem spore kłopoty ze swoją rotacją. Ale jeżeli ktoś dobrze się porusza i umie się odpowiednio ustawić do piłki, to będzie dobrze. Gorzej jest z dziewczynami, które mają tzw. cięższe nogi i grają na jeden krok. One robią wówczas więcej błędów. Iga zawsze jest dobrze przygotowana fizycznie i dzięki temu łatwiej się jej dostosować do tych cięższych warunków. Tak samo robi na ziemi, gdzie czasem nawierzchnia jest nierówna i kozioł jest inny - tłumaczy finalistka US Open 2018 w mikście i półfinalistka Wimbledonu 2018 w deblu.



Świątek już także w innej imprezie udowodniła, iż potrafi sobie radzić z bardzo mocnym wiatrem. Podczas WTA Finals 2023 w Cancun pogoda nieraz komplikowała mocno plany organizatorów i pomysł na grę tenisistek. Polka wyjechała wtedy z Meksyku z jedynym jak na razie w jej dorobku triumfem w mastersie.


Katarska loteria o godz. 17. Niewygodna Ostapenko przetestuje Świątek w jej królestwie
Rosolska ostatnio w Dosze rywalizowała dwa lata temu i wspomina, iż charakterystyczna dla tego turnieju jest bardzo duża zmiana warunków wynikająca z pory rozgrywania meczu.
- Zupełnie inaczej jest w ciągu dnia i po zachodzie słońca. A słońce zachodzi tam dość wcześnie. Wcześniej piłka lata bardzo szybko, a wieczorem nabiera wilgoci, jest dużo cięższa i przez to wolniejsza. Iga lubi taką ciężką piłkę, bo wtedy łatwiej jej "domknąć" uderzenia. Jest wtedy mocna, nie psuje aż tylu forhendów. Najgorzej jest tam grać ok. 17, bo wtedy właśnie nieraz zachodzi słońce i nie wiadomo, czy będzie jeszcze szybka gra, czy już nie. Warunki się zmieniają i nieraz trzeba zmieniać w trakcie meczu naciąg rakiety. Choć gdy grałam przeciwko rywalkom, które naprawdę mocno uderzały piłkę, to się cieszyłam, gdy miałyśmy takie warunki - wspomina z uśmiechem 39-latka.
Świątek zwykle w tegorocznej edycji zaczynała mecze właśnie ok. godz. 17 miejscowego czasu. Tak samo powinno być w piątkowym półfinale. Jej rywalka Jelena Ostapenko należy do zawodniczek, które zwykle nie wstrzymują ręki podczas wymian. Ale Rosolska wskazuje, iż rozgrywanie meczu z bardzo nieprzewidywalną Łotyszką w nieco szybszych warunkach też może mieć swoje zalety. Ostapenko bowiem sporo ryzykuje i może wtedy więcej piłek psuć.



O warunkach pogodowych panujących w tej chwili w Dosze jako raczej sprzyjających Świątek wspomina w rozmowie ze Sport.pl także redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" Adam Romer.
- Uważam, iż Idze bardziej odpowiada to, iż jest tam teraz dość zimno [jak na ten region - red.]. Przypominam sobie pierwszy wygrany przez nią Roland Garros [w 2020 roku z powodu pandemii COVID-19 paryski turniej został wyjątkowo przełożony na jesień - red.]. Sporo się wówczas mówiło o tym, iż tamte warunki Polce pasowały. Ma to pewne znaczenie. Czasami to są takie drobne rzeczy, które wystarczą do tego, by ktoś się rzeczywiście wyjątkowo dobrze czuł w danym miejscu - argumentuje ekspert.
I dodaje, iż czasem niekoniecznie przesądzają o tym rzeczy dotyczące samego kortu. - Agnieszka Radwańska zawsze mówiła, iż świetnie się czuje w Londynie, a Paryża nie lubi. Iga np. lepiej gra w Indian Wells niż w Miami. Może to wynikać też z pewnych uwarunkowań. Może trochę chodzi o kort, a może trochę o otoczenie - analizuje Romer.
Przyznaje jednak, iż trudno mu jednoznacznie wskazać, czemu Świątek zawdzięcza imponującą serię zwycięstw w Dosze. Dwóch innych ekspertów, których poprosiłam o omówienie tego tematu - grających w przeszłości zawodowo w tourze - nie było w stanie znaleźć żadnego powodu.



Rosolska zaś przyznaje, iż pewną rolę może odgrywać też nastawienie mentalne uzyskane po pierwszym triumfie 23-latki w tej prestiżowej imprezie. - Na pewno zyskuje się pewność siebie w danym turnieju, jeżeli się tam dobrze zagrało. Widać, iż Idze się tam dobrze gra. Najlepiej byłoby spytać ją samą, dlaczego tak jest - stwierdza doświadczona deblistka.
I choć sama Świątek nie potrafi wskazać przyczyny, to jej kibicom niespecjalnie to przeszkadza, póki trwa ta zwycięska passa. Pytanie, czy Polka czuje się w Dosze na tyle dobrze, by po raz pierwszy w karierze pokonać Ostapenko (ma z nią bilans 0-4). Odpowiedź powinniśmy poznać w piątek późnym popołudniem.
Idź do oryginalnego materiału