Nie mógł uwierzyć, gdy dostał wynik testu na HIV. Fatalny błąd

2 godzin temu
Skandynawskie media żyją nadchodzącą walką Cecilii Braekhus, która w ten weekend zakończy bogatą karierę. Na karcie walk pozostało pojedynek Andreasa Skarvolda Iversena z Alexandrem Martinsenem. Jakiś czas temu pierwszy z nich mógł się załamać, gdy usłyszał od lekarza o wynikach testów na obecność wirusa HIV. - Musiałem zapić się na śmierć - opowiedział o swojej reakcji na całe zamieszanie medyczne.
Historia Andreasa Skarvolda Iversena brzmi wręcz nieprawdopodobnie. To, co stało się z testami medycznymi, znacznie wpłynęło na jego karierę, opóźniło debiut w boksie zawodowym. Gdy dostał informację o wynikach, jego świat całkowicie się zawalił.


REKLAMA


Zobacz wideo Polskie medalistki mistrzostw świata w boksie wróciły do kraju!


Bokser został poinformowany, iż ma HIV. "Musiałem się zapić"
Norwescy zawodnicy sportów walki, którzy przechodzą na zawodowstwo, muszą przejść szereg testów. Wśród nich są testy na obecność wirusa HIV i wirusów hepatotropowych, które są odpowiedzialne za wirusowe zapalenie wątroby. Takie przeszedł Iversen na początku 2023 r. Telefon od lekarza, który odebrał kilka dni przed swoim debiutem w boksie zawodowym, zwalił go z nóg.
- Lekarz zadzwonił do mnie i powiedział: "Dzień dobry. Według testu ma pan HIV". To mnie naprawdę wytrąciło z równowagi. Przez dwa dni nie wiedziałem, czy wystartuję, czy też mam HIV. Przygotowałem się więc na to, iż jestem nosicielem wirusa. Nie da się wytłumaczyć tego, co ja wtedy czułem - powiedział Inversen, cytowany przez NRK.
Zobacz też: Tyle Niewiadoma dostała za medal mistrzostw Europy. Aż nie chce się wierzyć
Norweg przeżywał załamanie nerwowe. Aby odciąć się od sprawy choć na moment, wypijał spore ilości alkoholu.


- Musiałem zapić się na śmierć, więc co wieczór wypijałem butelkę wina, żeby zapomnieć, iż mam HIV. To było okropne, jak tylko się obudziłem, to piłem znowu, aż zapomniałem o tym, a potem znowu spałem. To było absolutnie okropne - opisał 29-letni bokser.


Nagły zwrot ws. testów
To były dwa najgorsze dni w życiu Iversena. Koszmar trwał, dopóki nie zadzwonił ten sam lekarz, z zupełnie nowymi wieściami ws. wyników testów.
- Pamiętam ten telefon. Powiedział mi wprost: "Nie masz HIV". O, cholera! O, mój Boże, byłem taki szczęśliwy! Pierwsze co zrobiłem, to poszedłem do łazienki - wspominał. W łazience dał upust swoim emocjom.
- Miałem trudne dzieciństwo i złych rodziców. Byłem w wielu miejscach, w których czułem się źle. Ale to była bez wątpienia jedna z najgorszych rzeczy, jakich kiedykolwiek doświadczyłem - przyznał.


Iversen przyznał, iż ta historia nauczyła go czegoś w życiu jako boksera i człowieka. - Nauczyłem się, iż należy robić testy z większym wyprzedzeniem, długo przed walką. Najlepiej tak dwa miesiące przed. Wszystko, przez co przechodzisz w życiu, jest próbą. Tak na to patrzę. Wyszedłem z tego silniejszy. Nie wycofałem się, jak wielu mogłoby postąpić - dodał Norweg.
Andreas Skarvold Iversen ma na koncie sześć walk w boksie zawodowym, wszystkie wygrał. Skandynawskie media nie odważyły się jednak wskazać go jako faworyta walki z Alexandrem Martinsenem, spodziewają się wyrównanego starcia w sobotę.
Idź do oryginalnego materiału