Katastrofalna postawa Biało-Czerwonych w Lidze Narodów i słaby mecz na początek eliminacji do mundialu. Nic dziwnego, iż kibice i eksperci mają dziś dużo gorszą opinię o Michale Probierzu i reprezentacji Polski niż tuż po mistrzostwach Europy - gdy wydawało się, iż mimo odpadnięcia już w fazie grupowej są jakieś nadzieje na lepszą grę Polaków w niedalekiej przyszłości.
REKLAMA
Zobacz wideo Oto grupa kibiców, która prowadzi doping na Narodowym. Historyczne sceny
Koźmiński ostro ocenia Probierza. "Straciliśmy ostatnie półtora roku"
W przeddzień meczu z Maltą - jedną z najgorszych reprezentacji w Europie - nastroje wokół Biało-Czerwonych są tylko trochę lepsze niż za kadencji Fernando Santosa. Jedynym pozytywem, który wynikł ze spotkania z Litwą (1:0) były trzy punkty na start eliminacji do kolejnych mistrzostw świata. Ten mecz był jednak tak słaby, iż jeszcze w jego trakcie pojawiły się apele do selekcjonera o rezygnację z posady.
Do krytyków szkoleniowca zalicza się też Marek Koźmiński. Były wiceprezes PZPN i kontrkandydat Cezarego Kuleszy w poprzednich wyborach na prezesa związku uważa, iż to selekcjoner ponosi największą odpowiedzialność za obecną formę reprezentacji Polski.
- Odnieśliśmy szczęśliwe zwycięstwo i liczą się trzy punkty. Jest jednak źle, nie ma co ukrywać. Straciliśmy ostatnie półtora roku, a jeżeli dodamy do tego pracę Fernando Santosa, to wyjdzie nam o prawie osiem miesięcy więcej. jeżeli chodzi o obecną sytuację, uważam, iż największą winę ponosi Michał Probierz. Widzę niepoukładaną drużynę i potencjał piłkarzy, który nie jest wykorzystany choćby w stopniu przyzwoitym - stwierdził w rozmowie z TVP Sport.
- Jesienią Probierz przetestował wielu zawodników. Gdzie oni teraz są? Gdzie są efekty tej pseudoselekcji i ilu z nich zostało w reprezentacji? Kadra to dobro narodowe, a nie prywatny folwark. Mecz z Litwą był 18. za kadencji obecnego selekcjonera, a my dalej słyszymy o budowaniu. Żaden trener nie dostał tyle czasu, co obecny szkoleniowiec biało-czerwonych. Nie jesteśmy tak słabi, jak wskazywałaby na to gra reprezentacji od pewnego czasu - uważa. - Zeszliśmy do piłkarskiego podziemia. Nie można zapominać, iż piątkowe starcie mogło zakończyć się naszą porażką - dodał.
Reprezentacja Polski stoi w miejscu? "Od Michniewicza nie wydarzyło się nic dobrego"
Koźmiński nie gryzie się w język, ale jednocześnie zauważa, iż fatalna gra reprezentacji Polski nie jest niczym nowym. - Po przegranych meczach ciągle słyszymy z ust zawodników te same oklepane formułki. Od momentu, w którym z kadrą pożegnał się Czesław Michniewicz, nie wydarzyło się nic dobrego. Dla mnie kluczowym meczem będzie czerwcowe starcie z Finlandią w Helsinkach. To spotkanie może okazać się decydujące dla dalszej rywalizacji. jeżeli przegramy, to możemy nie pojechać na mistrzostwa świata - podsumował.
W poniedziałek Polacy zagrają z Maltą. Biało-Czerwoni będą zdecydowanym faworytem i powinni bez problemów zdobyć trzy punkty. Kolejne zgrupowanie reprezentacji Polski odbędzie się dopiero w czerwcu. Podopieczni Michała Probierza zagrają wtedy towarzysko z Mołdawią (6 czerwca) oraz w eliminacjach do mistrzostw świata z Finlandią (10 czerwca).