Pod koniec października FC Barcelona rozbijała Bayern Monachium 4:1 i Real Madryt 4:0, znajdując się na ustach wszystkich. Wówczas Hansi Flick był wyniesiony na piedestał jako autor odrodzenia Dumy Katalonii oraz Roberta Lewandowskiego, który ponownie przypominał maszynę do strzelania goli. Barca mogła wówczas pochwalić się passą siedmiu zwycięstw z rzędu, a Flick był bliski wyrównania najlepszego w historii startu Barcelony w rozgrywkach La Liga. Dotychczas było to dziełem Taty Martino w okresie 2013/14.
REKLAMA
Zobacz wideo Barcelona miała zdominować Europę, a jest w kryzysie. Kosecki: To jest śmieszne
Flick gorszy od Setiena i Xaviego. To się nie mieści w głowie
Coś jednak zaczęło się psuć w listopadzie. Porażkę 0:1 z Realem Sociedad czy remis 2:2 z Celtą Vigo zrzucono na kontuzję Lamine Yamala, jednakże kryzys wciąż trwa. Do tego stopnia, iż w siedmiu ostatnich meczach ligowych Barcelona na 21 możliwych punktów zdobyła raptem pięć! Pozwoliła się dogonić - a teraz już choćby wyprzedzić - w tabeli swoim największym konkurentom do zdobycia mistrzostwa Hiszpanii, mimo iż nie tak dawno różnica punktowa była choćby dwucyfrowa.
"Mundo Deportivo" wyliczyło, iż Hansi Flick przegrał pięć z 19 dotychczasowych meczów rozegranych w La Liga, co stanowi 25 proc. To bilans przewyższający liczbę porażek odniesionych przez Xaviego, Ronalda Koemana czy Quique Setiena.
Zobacz też: "Czerwona kartka" dla Lewandowskiego w Barcelonie! Miarka się przebrała
Dość powiedzieć, iż Xavi piątą porażkę ligową doznawał dopiero w 38 meczu. W sumie przegrał raptem 15 proc. spotkań. Podobnie rzecz ma się za kadencji Setiena. Najgorzej z tego trio wypadał Koeman - 21 proc.
Warto dodać, iż porażka 1:2 z Atletico Madryt w miniony weekend była dla Barcelony trzecią z rzędu przed własną publicznością. Tak fatalna seria nie przydarzyła jej się od 1986 roku, czyli aż 37 lat!