Neymar pod koniec stycznia tego roku wrócił do rodzimego Santosu, gdzie rozpoczynał wielką piłkarską karierę. Niestety drugi pobyt w tym klubie przynosi sporo rozczarowań. W obecnym sezonie ligi brazylijskiej 33-latek strzelił tylko trzy gole w 13 meczach. Sporo jednak opuścił z powodu kontuzji. Ostatnio również pauzuje z uwagi na uraz uda. Z drugiej strony w jego ojczyźnie coraz częściej pojawiają się plotki o niezbyt zdrowym stylu życia, jaki prowadzi...
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski, Błaszczykowski i Piszczek utemperowali Nawałkę? Żelazny: Powiedzieli mu "no panie trenerze..."
Oskarżył Neymara o uzależnienie. "Nikt nie ma odwagi"
Jak wyjaśnia brazylijski ESPN, aferę w tym kraju wywołały rewelacje, jakie ujawnił niedawno streamer i dziennikarz Rodolfo Gomes. W trakcie prowadzonej transmisji na żywo, powołując się na "źródła blisko związane z Neymarem", wyjawił, iż piłkarz jest: "uzależniony od whisky i napojów energetycznych, pali fajkę wodną i chodzi spać o 4 lub 5 rano".
Mało tego, nawyki Neymara mają negatywnie wpływać również na funkcjonowanie całego jego zespołu. - Treningi Santosu rozpoczynają się o 10 lub 11 rano. Zawodnicy już prosili o ich wcześniejsze rozpoczęcie, ale nie przeforsowali tego, ponieważ wtedy nie pojawił się na treningu. Nikt więc nie ma odwagi podejść i powiedzieć mu, iż musi trenować wcześniej - twierdził dziennikarz. Jego słowa spotkały się z błyskawiczną reakcją.
Firma Neymara pozywa dziennikarza. "Nieetyczne"
Odpowiedziała na nie firma należąca do ojca Neymara, reprezentująca interesy zawodnika Santosu, NR Sports. W specjalnym oświadczeniu zapowiedziała, iż wytoczy dziennikarzowi proces sądowy. - Biorąc pod uwagę zniesławiające, oszczercze i fałszywe oświadczenia pana Rodolfo Gomesa w mediach społecznościowych i na jego prywatnym blogu, dotyczące Neymara Juniora, niniejszym informujemy, iż podejmujemy wszelkie niezbędne środki prawne, zarówno karne, jak i cywilne, w celu pociągnięcia osób zaangażowanych w te działania do odpowiedzialności - mogliśmy przeczytać.
- Podkreślamy, iż rozpowszechnianie fałszywych wiadomości nie tylko bezpośrednio szkodzi honorowi, wizerunkowi i reputacji sportowca, ale także przyczynia się do dezinformacji w społeczeństwie, sprzyjając rozpowszechnianiu fałszywych treści, które podważają wiarygodność poważnego i odpowiedzialnego dziennikarstwa. Takie praktyki, oprócz tego, iż są nieetyczne, stanowią również naruszenie prawa, które nie będzie tolerowane - dodano w dalszej części oświadczenia.
Na rewelacje Gomesa zareagował także sam piłkarz. W czwartek udostępnił w mediach społecznościowych artykuł na podstawie jego doniesień i dodał sarkastyczny podpis: "Uzależniony od Red Bulla. Ten jest taki dobry" i dodał emotikonę mrugnięcia okiem.