Cameron Johnson to jeden z tych zawodników, którzy wywołują w tej chwili największe zainteresowanie wśród zespołów z mistrzowskimi aspiracjami poszukujących wzmocnień przez fazą play-off. Dopięcie transferu 28-latka nie będzie jednak łatwe i okazuje się, iż kolejna ekipa wycofała się już z walki o jego usługi.
Po bajecznej przygodzie z Kevinem Durantem, Kyriem Irvingiem i Jamesem Hardenem, jednak bez szczęśliwego zakończenia, Brooklyn Nets znów stali się zespołem, który bardziej niż o play-offach myśli o kolejnej loterii Draftu. Nowojorczycy pożegnali się niedawno z Dennisem Schroderem i Dorianem Finney-Smithem, a ich kolejnym krokiem ma być wymiana Camerona Johnsona.
Skrzydłowy rozgrywa jak dotąd najlepszy sezon w swojej dotychczasowej karierze. W 35 występach w trykocie Nets notuje 19,4 punktu, 4,1 zbiórki oraz 2,9 asysty na mecz, trafiając 49,1% wszystkich rzutów z gry, w tym aż 41,9% zza łuku. Nie powinno zatem dziwić, iż 28-latek znalazł się na celowniku Oklahoma City Thunder, którzy dominują w tej chwili na Zachodzie, ale prędzej czy później będą musieli znaleźć sposób, na pozbycie się nagromadzonych przez lata wyborów pierwszej rundy.
Zainteresowanie OKC gwałtownie zostało jednak zdementowane przez media, co nie oznacza, iż chętnych na Johnsona brakuje. Od czasu do czasu obok jego nazwiska wymienia się Golden State Warriors, którzy wciąż nie znaleźli rozwiązania na swoje problemy. Mówiło się też o Indiana Pacers, a niedawno to listy tej dołączyli również Sacramento Kings.
Okazuje się jednak, iż Kings nie angażują się w żadne rozmowy z kierownictwem Nets, o czym poinformował wczoraj Marc Stein. Włodarze Sacramento prowadzą rzekomo negocjacje z kilkoma innymi zespołami, ale wydaje się, iż Cam Johnson zniknął z ich radaru lub w ogóle nigdy się na nim nie pojawił. Dziennikarz podkreśla, iż ekipa z Kalifornii nie widzi po prostu możliwości dopięcia tego typu wymiany w sposób, który zadowoliłby obie strony.
Czy cena wywoławcza za Johnsona jest zatem zbyt wysoka? Możemy spodziewać się, iż Brooklyn oczekuje co najmniej dwóch wyborów pierwszej rundy, co potwierdzają też doniesienia zza oceanu. Zespoły mogą obawiać się jednak dyspozycji 28-latka, gdy ten musiałby ustąpić miejsca co najmniej trzem zawodnikom. Nets korzystają z czasu, który pozostał do trade deadline i nie obniżają jeszcze swoich oczekiwań.
Czy wiesz, że PROBASKET ma swój kanał na WhatsAppie? Kliknij tutaj i dołącz do obserwowania go, by nie przegapić najnowszych informacji ze świata NBA! A może wolisz korzystać z Google News? Znajdziesz nas też tam, zapraszamy!