Nazwali go "Rosyjskie serce". Może dostać 20 lat więzienia

4 godzin temu
Quincy Promes, były zawodnik Spartaka Moskwa niespecjalnie ukrywający swoje przywiązanie do Rosji, ma poważne problemy z prawem. Przez długi czas ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, jednak w końcu dokonała się jego ekstradycja do Holandii. Tam rozpatrywana jest jego apelacja, ale piłkarzowi i tak grozi surowa kara.
Quincy Promes przez wiele lat grał w Spartaku Moskwa i na tyle związał się z Rosją, iż chciał choćby wnioskować o rosyjskie obywatelstwo, a także zyskał przydomek "rosyjskie serce". Od ojczyzny odcinał się z powodu wyroku skazującego na 7,5 roku więzienia. Jednak po spowodowaniu wypadku drogowego na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich został zatrzymany w Dubaju, a holenderski wymiar sprawiedliwości złożył wniosek o ekstradycję.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki: Lewandowski jest zmęczony, bo za dużo go jest w mediach


Quincy Promes przetransportowany do Holandii. Może usłyszeć surowy wyrok
33-latek nie ucieknie przed sądem. "Został odesłany do ojczyzny prywatnym samolotem (co kosztowało podatnika 100 tys. euro - red.) w asyście Królewskiej Żandarmerii Wojskowej. Po wylądowaniu piłkarz zostanie wysłany do tymczasowego aresztu. Tam rozpocznie odsiadywanie wyroku za pchnięcie nożem kuzyna (półtora roku) i udział w przemycie kokainy (sześć lat)" - przekazał rosyjski portal sports.ru, powołując się na doniesienia holenderskiego dziennika "De Telegraaf".


Promes złożył apelację od wyroku, ale i tak grozi mu bardzo długa odsiadka. - Sprawy karne w Holandii wyglądają następująco: jeżeli spojrzymy na oskarżenia, podejrzany może dostać 20 lat za rany kłute (usiłowanie zabójstwa). A za handel narkotykami maksymalna kara wynosi 12 lat. Jednak okresy te się nie sumują. W przypadku kombinacji przestępstw, gdy osoba jest sądzona za kilka z nich jednocześnie, w zasadzie orzeka się jeden wyrok. Chociaż wyrok ten może być wyższy od maksymalnego okresu za jedno przestępstwo (w tym wypadku 20 lat - red.), nie jest to po prostu suma wszystkich wyroków. Tak więc w tym przypadku maksymalny wyrok nie wyniesie 32 lat - powiedział rosyjskiej stacji Match TV przedstawiciel sądu apelacyjnego w Amsterdamie. A jeżeli wcześniejsze wyroki zostaną podtrzymane, piłkarz nie wyjdzie warunkowo przed 2030 r.
Quincy Promes chciał dogadać się z wymiarem sprawiedliwości. "Jestem gotowy latać, gdy mnie wezwą"
Być może dlatego Promes wyraził chęć pójścia na współpracę z wymiarem sprawiedliwości i, jak pisze sports.ru, miałby "prowadzić rozmowy z młodymi ludźmi 'o niebezpieczeństwach związanych z wejściem w środowisko przestępcze'". Warunkiem było to, aby miał swobodę podróżowania w trakcie apelacji, na co nie zgodził się prokurator.
Zobacz też: Media: Kluby biją się o kadrowicza Probierza. Topowe ligi


- Od jakiegoś czasu próbuję skontaktować się z organami wymiaru sprawiedliwości, aby rozwiązać ten problem. Chcę odpowiadać za siebie (w sądzie - red.) w Holandii i kontynuować karierę. Jestem gotowy latać kilka razy do Holandii i z powrotem, gdy mnie wezwą, wtedy będę mógł po prostu dalej grać w piłkę. Tego chcę - tłumaczył zawodnik. A jak odnosi się do skazującego wyroku?
- Za radą mojego prawnika nie mogę komentować takich kwestii. (Sprawy karne - red.) to czarna chmura, która wisi nad twoją głową. Kiedy wszystko się skończy, cokolwiek postanowi wymiar sprawiedliwości, wezmę odpowiedzialność. Szanuję system prawny - oznajmił.


Quincy Promes ostatnio grał w emirackim United FC. Wcześniej grał we wspomnianym Spartaku, a także w: Sevilli, Ajaxie Amsterdam, Twente i Go Ahead Eagles.
Idź do oryginalnego materiału