Największa sensacja Roland Garros zmierzyła się z Qinwen Zheng. 87 minut gry

1 dzień temu
Qinwen Zheng zatrzymuje rozpędzony talent! Zaledwie 18-letnia Victoria Mboko jak dotąd radziła sobie świetnie na paryskich kortach. Ani w eliminacjach, ani w dwóch pierwszych rundach drabinki głównej nie straciła seta. Mistrzyni olimpijska okazała się jednak za mocna. Zheng wygrała 6:3, 6:4 i awansowała do IV rundy Roland Garros. Kanadyjka może być jednak dumna z całokształtu, bo ponownie udowodniła, iż za jakiś czas może solidnie namieszać w czołówce.
Wiele nacji w świecie tenisa ma w tej chwili swoje wielkie talenty. Brazylijczycy liczą na Joao Fonsekę, Rosjanie już mają mnóstwo pociechy z Mirry Andriejewej, Czechom coraz bardziej rozwija się Jakub Mensik, a teraz dużej nadziei doczekała się Kanada. Victoria Mboko robi na światowych kortach coraz większą furorę. Jej rodzice pochodzą z Demokratycznej Republiki Konga, z której uciekli w 1999 roku przed wojną domową. Wychowana w Toronto 18-latka od najmłodszych lat trenuje tenis, a teraz Kanadyjczycy mają nadzieję, iż zostanie kiedyś drugą po Biance Andreescu (US Open 2019) indywidualną mistrzynią wielkoszlemową z ich kraju.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakubowi Koseckiemu przeszła przed nosem fortuna. "Teraz to jest warte milion euro!"


20 zwycięstw z rzędu i mocny wielkoszlemowy debiut. Uwaga, talent!
Do tego poziomu jeszcze daleko, Mboko to dziś 120. rakieta świata, ale progres w ostatnich miesiącach poczyniła niebywały. Na początku roku miała serię aż dwudziestu zwycięstw z rzędu w turniejach ITF. W Australian Open nie miała jeszcze możliwości zagrać, ale Roland Garros to co innego. Kwalifikacje przebrnęła bezbłędnie, nie tracąc choćby seta. Podobnie zresztą było w dwóch pierwszych rundach drabinki głównej. Lulu Sun i Eva Lys nie miały z nią większych szans.


Jednak runda trzecia była skokiem jakościowym jeżeli chodzi o rywalkę. Gigantycznym, bo naprzeciwko Kanadyjki stanęła mistrzyni olimpijska właśnie z paryskich kortów Qinwen Zheng. Rozstawiona z nr 8 Chinka też nie napotkała wcześniej dużego wyzwania. Anastazja Pawluczenkowa i Emiliana Arango nie były w stanie jej zagrozić. Mboko miała jednak do tego predyspozycje.


Mistrzyni olimpijska nie dała taryfy ulgowej
Początek w wykonaniu 18-latki był nieco nerwowy. Wyrzucała całkiem sporo piłek, brakowało jej stabilizacji w grze, przez co została przełamana na 1:3. Zheng również przydarzyła się wpadka. Już w kolejnym gemie straciła przewagę, mimo prowadzenia 40:15. Jednak Chinka gwałtownie się otrząsnęła, a przy breakpoincie przy stanie 3:2 Mboko zmarnowała doskonałą szansę. Miała wolno lecącą piłkę i większość kortu wolne. Uderzyła jednak słabo i prosto w miejsce, gdzie czekała Zheng. Efektem było kolejne przełamanie. Tej straty Kanadyjka nie odrobiła. Serwując na seta Chinka, wygrała do zera i zapisała seta na swe konto.
Mboko walczyła, ale najważniejsze momenty były domeną Zheng
Jeden winner i jedenaście niewymuszonych błędów w pierwszym secie. Mboko musiała mocno poprawić te proporcje, jeżeli chciała zagrozić Zheng w drugiej partii. Zaczęła ją jednak kiepsko, bo straciła serwis, choć już w następnym gemie się ocknęła i odrobiła stratę. Kanadyjce brakowało jednak w tym spotkaniu pójścia za ciosem, złapania dobrej serii. Zaś bez tego z kimś takim jak Zheng nie może rywalizować.


Chinka tak jak w pierwszym secie przełamała ją ponownie i ponownie do zera. Mboko miała jeszcze wielką szansę odrobić stratę. Przy stanie 3:4 wywalczyła sobie trzy breakpointy. Jednak Zheng wyratowała się świetnymi serwisami. To definitywnie przesądziło o wygranej siódmej rakiety świata. Na ostatnie dwa gemy trzeba było kilka minut poczekać, bo ktoś z publiczności wymagał pomocy medycznej. Po powrocie Mboko miała kolejną dużą szansę w postaci dwóch breakpointów na 5:5. Niestety dla siebie, dziś takich sytuacji nie wykorzystywała. Zheng wytrwała i wygrała seta 6:4, a cały mecz 6:3, 6:4.
Przed Mboko jeszcze bardzo wiele. Zheng będzie piekielnie groźna
To był bardzo udany wielkoszlemowy debiut dla Mboko. Pokonywała solidne rywalki, jej talent jest niezaprzeczalny. Jednak Zheng pokazała jej dziś, ile brakuje. Dobry mecz w wykonaniu Chinki. Z pewnymi kłopotami w niektórych momentach, ale jak na klasową zawodniczkę przystało, potrafiła sobie z nimi radzić. Poza tym miała też nieco szczęścia, a to jak wiadomo sprzyja lepszym. W IV rundzie zmierzy się z lepszą z ukraińsko-rosyjskiej rywalizacji Dajana Jastremska - Liudmiła Samsonowa.
Idź do oryginalnego materiału