
Marcin Najman niebawem stoczy konfrontację 2 na 1 z braćmi Neffati. Nie rozumie, jakim cudem to oni są stawiania w roli faworyta.
„El Testosteron” jest jednym z bohaterów zbliżającej się wielkimi krokami gali FAME 25 w Częstochowie. Jego pierwotnym rywalem miał być Wojtek Gola, natomiast na wskutek roszad w karcie walk tego wydarzenia nie dojdzie do ich pojedynku.
Rywalem Wojciecha został „Tuszol”, z kolei oponentem Najmana, a adekwatnie oponentami – Jamil oraz Jamel Neffati. Popularnych bliźniaków w klatce FAME widzieliśmy już przy okazji gali FAME 15. Walka z ich udziałem, która cieszyła się największym zainteresowaniem, odbyła się jednak poza polską organizacją. Mowa oczywiście o konfrontacji z Eddiem Hallem, który już w kwietniu ma zmierzyć się z Mariuszem Pudzianowskim na gali KSW.
ZOBACZ TAKŻE: Gleba ostro odpowiada Wiktorii Czyżewskiej! „Co mądrego może powiedzieć taka dziewczyna?
Co ciekawe, zdaniem bukmacherów to właśnie bracia Neffati powinni wygrać ten pojedynek. Warto zwrócić uwagę jednak na to, iż to starcie odbędzie się w formule K1. Między innymi z tego względu były zawodnik KSW stawia się w roli ogromnego faworyta. Na ten temat zabrał głos w trakcie wczorajszego programu „Freak Show”:
Prawda jest taka, iż w tej walce z Eddiem Hallem jednego prawie zabili, ten jeden mały był prawie zabity ku*wa, a drugi poleciał 2 metry do góry. Jakby nie rzucił go do góry, tylko 2 metry w prawo, to by za klatkę wyleciał. Nie wiem, skąd się bierze przekonanie, iż te szerszenie jakieś szanse mają. Znowu jakiś pijany u tych bukmacherów gdzieś kursy obstawia, nie wiem, o co chodzi.
Gala FAME 25: Revolution obędzie się już 5 kwietnia. Freak fightowa organizacja po kilku latach powróci do Częstochowy, czyli rodzinnej miejscowości Cesarza Marcina Najmana.