„Najlepszy transfer Widzewa”. Łódzki klub trafił na diament. Wszystko dzięki pracy poza boiskiem

2 tygodni temu

Widzew Łódź latem wydał rekordowe kwoty na transfery, ale paradoksalnie najbardziej błyszczy piłkarz, który kosztował… zero. Sebastian Bergier, sprowadzony za darmo z GKS-u Katowice, wyrasta na największy pozytyw drużyny Roberta Dobrzyckiego. Jak ustalił Mateusz Janiak z „Przeglądu Sportowego Onet”, za eksplozją formy 25-latka stoi zakulisowa, dodatkowa praca poza boiskiem.

Widzew po przejęciu przez miliardera wszedł na poziom finansowy dotąd niespotykany przy Piłsudskiego. Do klubu trafili zawodnicy sprowadzani za miliony euro, a najgłośniejszym ruchem był transfer Andiego Zeqiriego za około dwa miliony. Szwajcar jednak nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Podobnie wypada Papa Meïssa Ba. Obaj mają łącznie zero goli i zero asyst.

Tymczasem Bergier w trzynastu meczach Ekstraklasy strzelił siedem goli. Jego forma jest odwrotnością nastrojów kibiców, którzy po ogłoszeniu transferu 25-latka w maju reagowali sceptycznie i oczekiwali głośniejszych nazwisk.

„16 goli w ostatnich 30 występach w ESA. Najlepszy letni transfer Widzewa” napisał Mateusz Janiak z „Przeglądu Sportowego Onet”.

Jak ujawniono, regularny progres Bergiera to efekt współpracy z analitykiem taktycznym Markiem Gołembowskim. To on pomógł napastnikowi wejść na wyższy poziom.

– Sebastian bardzo gwałtownie robił postępy. Już po lekcji testowej, jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem współpracy, strzelił dwa gole dla GKS. Czasem piłkarze potrzebują dwóch, trzech miesięcy, żeby załapać pewne fundamenty związane z ich pozycją, m.in. pod względem poruszania się po murawie, a w tym wypadku Sebastian nie tylko błyskawicznie pojął podstawy, ale także momentalnie przyszły konkretne efekty: zdobyte bramki – wyjaśnił Gołembowski.

Praca Bergiera dotyczy trzech kluczowych obszarów: ustawienia w polu karnym, reakcji po strzałach kolegów oraz adekwatnego momentu na zejście za plecy obrońców. Efekty widać w statystykach i w boisku.

Widzew potrzebuje liderów, a 25-latek stał się jednym z niewielu zawodników, którzy realnie dźwigają drużynę w trudnym, rozczarowującym sezonie.

Idź do oryginalnego materiału