Przed nami Roland Garros 2024. Szczególnie zawody panów zapowiadają się arcyciekawie, choć turniej pań również może zaskoczyć nas kilkoma rozstrzygnięciami. Zapraszamy na zapowiedź!
Dołącz do największej grupy tenisowej w Polsce – Nie śpię, bo oglądam tenis
Turniej kobiet
Szymon Przybysz: Iga Świątek przystąpi do Roland Garros 2024 w roli faworytki do zwycięstwa. Tytuły w Madrycie i Rzymie sprawiły, iż wskaźnik pewności siebie u liderki światowego rankingu musi aktualnie oscylować w okolicach maksimum. choćby gdyby tych wielkich triumfów w ostatnich tygodniach nie było, to Polka przyjeżdża do Paryża jako zawodniczka, która wygrała trzy z ostatnich czterech edycji tego turnieju. Fakty, które klarownie mówią o tym, jak te warunki Polce pasują i jak ciężko jest ją na tych kortach zatrzymać. Losowanie ułożyło się całkiem przyjemnie. Jelena Rybakina trafiła do połówki z Aryną Sabalenką, więc to zawsze czynnik, który sprawia, iż jesteśmy trochę spokojniejsi. Trzeba sobie jasno powiedzieć, iż to rywalki są zależne od dyspozycji Igi, a nie na odwrót. o ile nasza tenisistka będzie grała swoje, to ciężko będzie ją zatrzymać komukolwiek.
Magda Linette wróciła do gry na wysokim poziomie. Półfinalistka Australian Open 2023 wysłała dobry sygnał w Charleston, a potem podtrzymała solidną grę na europejskiej mączce, dzięki czemu znacząco przybliżyła się do występu na Igrzyskach Olimpijskich. To był główny plan na sezon na kortach ziemnych. Los skrzyżował ją z Ludmiłą Samsonową. Nie podchodziłbym do tego losowania mocno pesymistycznie. Rosjanka ma tendencję do słabego grania w turniejach wielkoszlemowych. Kiedy zerkniemy na historię startów 25-latki na tym obiekcie, zobaczymy jedną drugą rundę z zeszłego roku. Poznanianka wie, jak pokonywać większe nazwiska w Paryżu i wcale się nie zdziwię, gdy ponownie jej występ dostarczy nam wielu pozytywnych chwil.
Magdalena Fręch jest naszą największą niewiadomą w kontekście tego, co wydarzy się za kilka dni. Nie chodzi o rywalkę, która oczywiście jest wymagająca, a bardziej o dyspozycję fizyczną 54. rakiety świata. Andrzej Kobierski powiedział, iż powinno być dobrze, ale ciężko wymazać z pamięci obrazki z dwóch ostatnich setów meczu z Marketą Vondrousovą. Kilka dni na dojście do siebie w 100 procentach może okazać się zbyt krótką ramą czasową. Poruszanie się po korcie i umiejętność trzymania równego poziomu przez całe spotkanie to atuty, na których Fręch potrafi budować siebie w meczach z najlepszymi na świecie. o ile tego zabraknie w meczu z Kasatkiną, to ciężko będzie załapać się na grę.
Mateusz Wasiewski (WP SportoweFakty): Przed Igą Świątek szansa na piąty tytuł wielkoszlemowy, w tym czwarty w Paryżu. Podczas zmagań na kortach ziemnych w 2024 roku Polka pokazała bardzo wysoką formę. Nic dziwnego, iż większość ekspertów i kibiców typuję ją do triumfu w turnieju Rolanda Garrosa.
W pierwszej rundzie Świątek zmierzy się z kwalifikantką Leolią Jeanjean. jeżeli nic niedobrego się nie wydarzy, to nasza zawodniczka powinna bez problemu pokonać reprezentantkę gospodarzy. Francuzi będą ją wspierać, ale i Iga na pewno może liczyć na pomoc z trybun. Następnie może czekać nas hit – przynajmniej gdy spojrzymy na nazwiska obu tenisistek. Iga Świątek kontra Naomi Osaka – brzmi znakomicie, choć to nie tajemnica, iż na nawierzchni ziemnej Japonka radzi sobie dużo gorzej niż na kortach twardych. Ponadto Osaka musi wygrać mecz 1 rundy z tenisistką, która nieźle spisuje się na tej nawierzchni – Lucią Bronzetti. jeżeli jednak mecz Świątek – Osaka dojdzie do skutku, to uważam, iż obejrzymy dwusetowe i dość jednostronne widowisko.
Gdy założymy, iż Iga Świątek utrzyma formę z Madrytu i Rzymu, to Polka powinna bez większych problemów awansować do drugiego tygodnia French Open. W czwartej rundzie mogą czekać m.in. Barbora Krejcikova oraz Jekaterina Aleksandrową. Pierwsza z nich od dłuższego czasu nie prezentuje się dobrze. Ponadto Krejcikova po wygraniu Rolanda Garrosa w 2021 roku w dwóch kolejnych latach odpadała w pierwszej rundzie. Teraz również trudno zakładać, żeby osiągnęła choćby wspomnianą już czwartą rundę. Z kolei Aleksandrowa wygrała w tym sezonie ze Świątek. Miało to jednak miejsce w Miami – na dużo szybszych kortach twardych. Rosjanka zdecydowanie nie specjalizuje się w grze na mączce. jeżeli raszynianka zagra z nią w Paryżu, to będzie zdecydowaną faworytką.
Które z zawodniczek powinny być najgroźniejsze dla podopiecznej Tomasza Wiktorowskiego? Należałoby prawdopodobnie postawić na Jelenę Ostapenko, Elenę Rybakinę, Arynę Sabalenkę oraz Danielle Collins. Z Łotyszką niespełna 23-letnia zawodniczka może zmierzyć się w półfinale. Czy Ostapenko dojdzie tak daleko w turnieju? Jej wyniki zawsze ciężko przewidzieć, ale gdybym miał typować, to odpowiedziałbym, iż nie. Collins – ewentualna rywalka Świątek w ćwierćfinale – prezentuje się w tym sezonie znakomicie. Można jednak postawić pytanie, w jakiej formie fizycznej będzie Amerykanka, która do soboty rywalizowała w Strasbourgu i przegrała ze swoją rodaczką Madison Keys w finale 1:6, 2:6. Sabalenka oraz Rybakina trafiły do jednej połowy drabinki. Zwyciężczyni z tej pary może zmierzyć się ze Świątek dopiero w finale. Czy starcie o trofeum ponownie stoczą ze sobą Iga Świątek oraz Aryna Sabalenka? Nie można tego wykluczyć. W końcowych rozrachunkach stawiam na Polkę. Wierzę, iż trzeci rok z rzędu to ona odniesie triumf.
Za pozostałymi Polkami trudne losowanie. Magda Linette zagra z Ludmiłą Samsonową, a Magdalena Fręch z Darią Kasatkiną. W obu spotkaniach Biało-Czerwone nie będą faworytkami. Przede wszystkim należy trzymać kciuki za zdrowie naszych zawodniczek. Linette miała podczas ostatnich turniejów problemy z odciskami. Fręch zaś zmagała się z bólem kolana. Liczmy więc, iż wszystko z ich zdrowiem będzie w porządku. Liczymy na miłe niespodzianki – zarówno Magda, jak i Magdalena zasygnalizowały w ostatnim czasie, iż ich forma rośnie.
Kuba Fordon (WP SportoweFakty): W ostatnich latach Iga Świątek nie miała sobie równych w Paryżu. Stąd też do kolejnej rywalizacji w Rolandzie Garrosie przystępuje jako zdecydowana faworytka. Nie było jednak jeszcze sytuacji, w której to walczyła o końcowy triumf zarówno po zwycięstwie w Madrycie, jak i w Rzymie. Taki obrót spraw powoduje, iż nadchodzące zmagania w stolicy Francji będą dla niej inne niż zwykle I na pewno można obawiać się, iż zmęczenie, które mimo wszystko jest obecne, da się we znaki i przeszkodzi w obronie tytułu. Zwłaszcza, iż w turnieju nie zabraknie Jeleny Rybakiny, która w tym roku jako jedyna pokonała Igę na mączce. To właśnie ona moim zdaniem wydaje się być największym zagrożeniem w przypadku naszej zawodniczki. We wcześniejszej fazie upatrywałbym jeszcze ciężkich spotkań z Czeszką Barborą Krejcikovą czy Amerykanką Danielle Collins, o ile do takich pojedynków w ogóle dojdzie.
Losowanie drabinki nie było szczęśliwe zarówno dla Magdaleny Fręch, jak i Magdy Linette. W przypadku pierwszej z wymienionych, biorąc pod uwagę ostatnie problemy zdrowotne, widzę małą szansę na pokonanie Rosjanki Darii Kasatkiny. Inaczej jest w przypadku drugiej z naszych tenisistek, bo w tym sezonie na mączce poznanianka prezentuje się bardzo dobrze i ostatnio była w stanie ograć m.in. Jekaterinę Aleksandrową. Tym samym Ludmiła Samsonowa w starciu z nią będzie faworytką, ale nie skreślałbym Polki, którą na pewno stać na pokonanie kolejnej wyżej notowanej przeciwniczki.
Turniej mężczyzn
Przemysław Dobosz: Przed turniejem panów mamy w głowie zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi. Czy Novak Djokovic zdoła odbudować się na tyle aby liczyć się w walce o paryskiego szlema, szczególnie istotnego w perspektywie Igrzysk Olimpijskich rozgrywanych na tym samym obiekcie? Czy Carlos Alcaraz i Jannik Sinner będą w stanie pokazać pełnię swoich możliwości, będąc wolnymi od kontuzji? Jak poradzi sobie rozgrywający najlepszy sezon na kortach ziemnych w karierze Hubert Hurkacz? I wreszcie – czy Rafael przez cały czas odnajdzie w sobie moc potrzebną do tego, by uczynić ostatni taniec w Paryżu przygodą niczym z bajki?
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, iż odpowiedź na ostatnie z postawionych pytań powinna brzmieć negatywnie, szczególnie biorąc pod uwagę kaliber oponenta, z jakim przyjdzie się Hiszpanowi zmierzyć. Oczywiście w przeszłości Alexander Zverev bardzo często rozczarowywał w imprezach do trzech wygranych setów, odpadając na wczesnych etapach, natomiast wydaje się, iż te problemy zostały zażegnane. Powiem wprost: jeżeli na paryskich arenach zobaczymy Nadala w wersji z Rzymu, nie będzie mowy o jakichkolwiek szansach. Aby dać sobie nadzieję „Król mączki” musi być w najlepszej dyspozycji fizycznej, o co łatwo nie będzie. Każdy wynik inny niż wygrana Niemca będzie po prostu sensacją, niezależnie od osiągnięć i historii majorczyka.
Sam Zverev musi być wymieniony w gronie faworytów ze względu na formę, jaką prezentował w Rzymie, ale także na historię występów na kortach imienia Rolanda Garrosa, gdzie potrafił zagrozić najlepszym. Oprócz niego oczywistymi faworytami są Carlos Alcaraz i Jannik Sinner. Ci dwaj liderzy młodej generacji mieli ostatnio kłopoty zdrowotne i w związku z tym najważniejsze staje się pytanie, czy udało im się z nimi uporać. jeżeli tak, to Ich pozycja w zawodach będzie arcyważna. Osobiście stawiam obu wymienionych w rolach dwóch największych kandydatów do podniesienia trofeum. Obaj panowie mogą zmierzyć się ze sobą w półfinale, do którego łatwiejszą drogę wydaje się mieć Hiszpan, natomiast w przypadku gdy Hiszpan i Włoch będą grać swoje, kwestia losowania schodzi na dalszy plan.
Co z Novakiem Djokoviciem? Serb podjął niecodzienną dla siebie decyzję o występie w zawodach rangi 250 bezpośrednio przed tak istotną imprezą. Oczywiście ma to związek z jego dyspozycją na tej nawierzchni, która była dotychczas po prostu fatalna. Zawodnik urodzony w Belgradzie bez wątpienia natychmiast potrzebuję złapać odpowiedni rytm. Pytanie tylko, czy częstsze występy w sytuacji Djokovicia nie spowodują zbyt szybkiego rozładowania akumulatora, co finalnie doprowadzi do kolejnego rozczarowania? Na pewno trzeba liczyć się z tym, iż bez względu na okoliczności zdobywca 24 mistrzostw wielkoszlemowych może po prostu odpalić i wygrać całe zawody. Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, iż jeżeli trzydziestosiedmiolatek nie włączy nagle swojego słynnego wielkoszlemowego trybu, będzie mógł tylko pomarzyć o sukcesie.
Na koniec słów kilka o jedynym reprezentancie Polski w zawodach. Czwarta runda na papierze wygląda bardzo realnie. Problemy mogą zacząć się później, bowiem potencjalny pojedynek z Alejandro Tabilo, Grigorem Dimitrovem czy choćby Fabianem Marozsanem brzmi jak zadanie wymagające najlepszej dyspozycji. W przypadku awansu do najlepszej ósemki imprezy prawdopodobnie Hurkacza czeka spotkanie z Jannikiem Sinnerem, o którym wypowiedziałem się wcześniej. Osobiście będę bardzo zadowolony, widząc „Hubiego” w ¼ finału i mam nadzieję, iż będzie nam dane oglądać Polaka na tym etapie rywalizacji.
Damian Kust: Dawno nie mieliśmy po męskiej stronie tak otwartego turnieju wielkoszlemowego. Można powiedzieć, iż wreszcie mamy prawdziwe French „Open”, bo w Paryżu takiej sytuacji nie widziano chyba od pierwszego triumfu Rafaela Nadala. Jannik Sinner wraca po kontuzji biodra i zobaczymy, jak gwałtownie złapie odpowiedni rytm. Drabinka pozwoli mu na dobre wejście w turniej, bo pierwszym groźnym potencjalnym rywalem wydaje się dopiero Nicolas Jarry w rundzie czwartej. Na co pozwoli zdrowie i czy brak ogrania będzie istotny? Tego wiedzieć nie możemy.
Co dzieje się w tym sezonie z Novakiem Djokoviciem? Dużo powie nam właśnie ten turniej, bo teraz wciąż mamy jeszcze argument „dla Serba liczą się już tylko Szlemy”. Do pewnego stopnia to prawda i choćby grając słabo, dwie pierwsze rundy obrońca tytułu przejdzie niemal na pewno, ale czy w jego obecnej dyspozycji porażka z Thiago Seybothem Wildem czy Lorenzo Musettim nie jest niemożliwa? Być może właśnie tutaj dowiemy się, czy problemy Djokovicia to tylko mrzonki, czy też rzeczywiście należy rozpocząć dyskusję o tym, czy Serb da radę wygrać jeszcze jakiś turniej wielkoszlemowy.
Carlos Alcaraz męczył się za to z kontuzją ramienia i w Madrycie nie dość, iż bał się grać siłowo z forhendu, to jeszcze uraz sobie odnowił. O jego stanie zdrowia wiemy bardzo mało, ale w tamtym turnieju zobaczyliśmy jedno: kilku słabszych rywali Hiszpan może byłby w stanie ograć, unikając swojego sztandarowego przyspieszenia ze strony forhendowej, ale z kimkolwiek ze światowego topu po prostu nie ma szans. W przypadku Alcaraza sporo powinien powiedzieć nam już pierwszy, a w szczególności drugi mecz. choćby nie ze względu na klasę rywali (chociaż Jack Draper może być groźny), ale po prostu będziemy mieli okazję sprawdzić, czy ubiegłoroczny półfinalista znów może grać na 100%.
Gdyby te wszystkie problemy pozostały nierozwiązane, wtedy otworzy się szansa dla kogoś z drugiego szeregu. Alexander Zverev, Casper Ruud, Stefanos Tsitsipas, a może Andrey Rublev? Zawodnicy, którzy swoje wielkoszlemowe szanse do pewnego stopnia mieli już mieć za sobą. Po losowaniu dosyć dobrze wyglądają te dwa pierwsze nazwiska, szczególnie gdyby Djokovic wciąż nie był w pełni sił. Zverev w pierwszej rundzie zagra z Nadalem, ale na ten moment Hiszpan zdaje się w tym starciu potrzebować cudu. Niemiec będzie musiał uważać w czwartej rundzie na Holgera Rune czy Hamada Medjedovicia, ale poza tym zwycięzca Italian Open ma tutaj wielkie szanse na powalczenie o finał. Tsitsipas i Rublev nie będą aż tak zadowoleni z drabinki. Nie dość, iż muszą zmierzyć się ze sobą potencjalnie już w czwartej rundzie, to jeszcze w ćwierćfinale może czekać Alcaraz.
Hurkacz znajduje się dosłownie czwartą rundę/ćwierćfinał od zdecydowanie najlepszego sezonu w karierze na kortach ziemnych. Losowanie zdaje się pomagać, bo o ile trzeba uważać np. na Brandona Nakashimę, Frances Tiafoe jako potencjalny rywal w trzeciej rundzie to teraz świetna opcja. Drugi tydzień zdaje się być w zasięgu, a potem patrzylibyśmy już na wszystko jako potencjalny bonus. Może wreszcie uda się wygrać z Grigorem Dimitrovem, a może Polaka czeka interesujące starcie np. z Alejandro Tabilo?
Tomasz Lorek (Polsat Sport): Rozstawiony z numerem ósmym Hubert Hurkacz ma dość frapujące losowanie. Shintaro Mochizuki to bardzo solidny tenisista na trawie i kortach twardych. Niemniej jednak Japończyk przebrnął kwalifikacje, więc delikatnie poczuł “ziemię” i z pewnością nie rozłoży przed Polakiem czerwonego dywanu. Z duetu amerykańskiego: Nicolas Moreno de Alboran – Brandon Nakashima wyżej stawiam szanse triumfatora 2022 Next Gen ATP Finals.
Nie da się ukryć, iż Hubi znalazł się w tej części drabinki, w której są świetni fachowcy od kortów ziemnych. Nicolas Jarry był w finale w Madrycie. Sebastian Baez czuje specyfikę gry na “clayu”, a nie zapominajmy, iż są jeszcze Cameron Norrie, Jannik Sinner czy pogromca Nole Djokovićia z Rzymu, Chilijczyk Alejandro Tabilo.
Po raz pierwszy od dobrych 15 lat męski turniej Roland Garros nie ma wyraźnego faworyta. Czy narodził się drugi Robin Bo Carl Söderling? Szwed pokonał Rafę na RG. Dziś forma fenomenalnego Novaka Djokovićia jest zagadką. Carlitos Alcaraz pozostaje nękany kontuzjami. Król Rafa znajduje się blisko schyłku kariery. Sinner? Pytanie, czy wyleczył uraz biodra. Być może otwiera się szansa przed mistrzem olimpijskim z Tokio – Saszą Zwieriewem?
Intrygujące, iż Sasza, który wygrał po raz drugi rzymski Masters, przestrzega przed skreślaniem Nole i Rafy w obliczu Roland Garros… Zapowiada się bardzo interesujący turniej w Paryżu.
Wszystkie zawodowe mecze tenisa możesz obstawiać i oglądać w Betclic, a wpisując kod TBD podczas rejestracji w pole “kod promocyjny z freebetem“ otrzymasz pierwszy zakład bez ryzyka do 50 PLN, cashout, grę bez podatku na wszystko, edycję zakładu, transmisje na żywo oraz wiele innych! Kliknij w poniższy baner i załóż konto z naszym kodem!
Dyskusja o tenisie przez cały rok w naszej grupie!
Wspierając nas na Patronite, otrzymujesz więcej analiz
Zakłady bukmacherskie są dozwolone jedynie dla osób pełnoletnich. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. Hazard związany jest z ryzykiem. Graj odpowiedzialnie.