Nagranie z kortu obiegło świat. Polak wydał oświadczenie

4 godzin temu

Polski przedsiębiorca, który po meczu tenisisty Kamila Majchrzaka zabrał czapkę małemu dziecku, wydał oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie. "Popełniłem poważny błąd" - przyznał mężczyzna. Nagranie zarejestrowane podczas wielkoszlemowego turnieju US Open obiegło światowe media.

Po meczu Kamila Majchrzaka z Karenem Chaczanowem na wielkoszlemowym US Open internet obiegło nagranie, na którym widać mężczyznę, który zabrał małemu dziecku czapkę, podarowaną mu przez polskiego tenisistę.

Rozgoryczony chłopiec próbował ją odzyskać, jednak mężczyzna gwałtownie schował ją do torby. Nie umknęło to uwadze kibiców i dziennikarzy z całego świata. O sprawie pisały m.in. BBC, New York Post, CNN, Marca i The Guardian.

Jak się okazało sprawcą całego zamieszania był przedsiębiorca z Polski. Mężczyzna, który jest prezesem firmy brukarskiej oraz jednym ze sponsorów Polskiego Związku Tenisowego, wydał w tej sprawie oświadczenie.

Zabrał dziecku czapkę tenisową po US Open. Jest oświadczenie

"W związku z sytuacją, do której doszło podczas meczu Kamila Majchrzaka na US Open, chciałbym jednoznacznie przeprosić poszkodowanego chłopca, jego rodzinę, a także wszystkich kibiców i samego zawodnika" - napisał.

ZOBACZ: Makaron z truskawkami hitem sieci. Iga Świątek wywołała sensację

Jak stwierdził, "popełnił poważny błąd". Wytłumaczył, iż w ferworze emocji i euforii był przekonany, iż tenisista podaje czapkę w jego kierunku - "dla moich synów, którzy prosili wcześniej o autografy".

"To błędne przekonanie sprawiło, iż odruchowo wyciągnąłem rękę. Dziś wiem, iż zrobiłem coś, co wyglądało jak świadome odebranie pamiątki dziecku. To nie była moja intencja, ale to nie zmienia faktu, iż zraniłem chłopca i zawiodłem kibiców" - wyjaśnił.

Z oświadczenia wynika, iż chłopiec odzyskał czapkę, a przedsiębiorca przeprosił jego rodzinę. "Mam nadzieję, iż chociaż częściowo naprawiłem wyrządzoną krzywdę" - podkreślił.

Oświadczenie prezesa firmy brukarskiej. Finał nagrania z meczu Majchrzaka

Prezes firmy brukarskiej zaznaczył ponadto, iż jego żona i synowie nie komentowali tej sytuacji w mediach społecznościowych, a on sam nie zaangażował w sprawę żadnej z kancelarii prawnych. Zaprzeczył oświadczeniom, które rzekomo w jego imieniu publikowano wcześniej na różnych portalach.

ZOBACZ: Iga Świątek ma nowego trenera. To znane nazwisko

"Od lat wraz z żoną angażujemy się w pomoc dzieciom i młodym sportowcom, ale ta sytuacja pokazała mi, iż jeden moment nieuwagi może zniweczyć lata pracy i wsparcia. To dla mnie bolesna, ale potrzebna lekcja pokory" - dodał. Mężczyzna podkreślił, iż zwiększy się jego aktywność w sektorze inwestycji wspierających dzieci i młodzież, a także działalność przeciwko przemocy i hejtowi.

"Proszę o zrozumienie - w trosce o moją rodzinę zdecydowałem się wyłączyć możliwość komentowania tego wpisu" - podsumował przedsiębiorca.

WIDEO: Awantura o czołg przekazany przez Pawła Bejdę. "Wypchnęliśmy od siebie koszt"
Idź do oryginalnego materiału