Carlo Ancelotti od początku sezonu ma lepsze i gorsze momenty w Realu Madryt. Prowadzony przez niego zespół zaliczył już kilka wpadek, najbardziej bolesne są dwie wysokie przegrane El Clasico oraz te w Lidze Mistrzów, gdzie obrońcy tytułu w sześciu meczach zdobyli 9 pkt i zajmują 20. miejsce w tabeli fazy zasadniczej.
REKLAMA
Zobacz wideo Krzysztof Piątek odbudował karierę? Kosecki: Nie zdziwię się jeżeli trafi do czołowego klubu
Carlo Ancelotti na wylocie z Realu Madryt? Florentino Perez stawia najważniejszy warunek
Po niedawnej klęsce z FC Barceloną w finale Superpucharu Hiszpanii (2:5) Włoch miał się spotkać z Florentino Perezem, prezesem klubu, oraz Jose Angelem Sanchezem, dyrektorem generalnym Realu, jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Pereza. Wspólnie doszukano się kilku problemów, ale posada 65-latka miała być niezagrożona. Czy aby na pewno?
Zupełnie inne informacje przekazał hiszpański portal relevo.com. Stamtąd dowiadujemy się, iż po Superpucharze Ancelotti "nie ma już marginesu błędu". Grozi mu choćby utrata stanowiska przed końcem sezonu. Stanie się tak, jeżeli "polegnie w pierwszej rundzie LM".
Oto potencjalni następcy Carlo Ancelottiego. Jeden na chwilę, drugi to marzenie Florentino Pereza
Jako iż Real ma iluzoryczne szanse na czołową ósemkę (zagra jeszcze z RB Salzburg i Brestem, ale strata punktowa jest spora), to chodzi o dwumecz 1/16 finału. Ewentualna porażka pogrąży 65-latka i "prawie na pewno zostanie on zwolniony". "Sezon jest już w zaawansowanym stadium, więc prezes i dyrektor generalny podjęliby decyzję o zwolnieniu go tylko w przypadku katastrofy w Lidze Mistrzów" - czytamy.
Wiadomo już, kto mógłby go zastąpić. Ma to być Santiago Solari, dyrektor działu piłkarskiego, który "wrócił do klubu w związku z sytuacją awaryjną", a jego notowania stoją wyżej niż Raula, trenera Castilli. Argentyńczyk prowadził pierwszy zespół między listopadem 2018 r. a marcem 2019 r. Z 32 meczów 22 wygrał, dwa zremisował i osiem przegrał, zastąpił go Zinedine Zidane.
Zobacz też: Haaland rozbił bank. "Najbardziej lukratywny kontrakt w historii"
W tle cały czas jest też "cień Xabiego Alonso", którego Perez chciałby sprowadzić z Bayeru Leverkusen latem bieżącego albo przyszłego roku. W dużej mierze od Ancelottiego, mającego kontrakt do końca czerwca 2026 r., zależą ruchy władz klubu, które w razie niepowodzeń mogą stracić cierpliwość.
Tylko wtedy Carlo Ancelotti utrzyma posadę w Realu Madryt. "Nie ma innego rozwiązania"
"Jeśli Real polegnie w Pucharze Króla, 'Carletto' i jego piłkarze będą musieli wygrać La Ligę i/lub Ligę Mistrzów. A jeżeli przegrają w Europie, będą musieli zdobyć mistrzostwo i krajowy puchar. Nie ma innego rozwiązania" - podkreślono. Mimo wszystko sytuacja madrytczyków nie jest aż tak zła, na półmetku rozgrywek tracili punkt do prowadzącego Atletico, natomiast w Pucharze Króla właśnie awansowali do ćwierćfinału.
"Ancelotti wciąż rozpamiętuje złe doświadczenia, jakie miał z powodu gwizdów w jego kierunku oraz w związku z niektórymi decyzjami, takimi jak zdjęcie Viniciusa Jr. z boiska w dogrywce (oba w meczu z Celtą - red.). Choć po części to rozumie i akceptuje, trener uważa, iż dał wiele i tak duża krytyka ze strony prasy, kibiców oraz klubu jest pochopna" - przypomniano. Poddenerwowanie było widoczne na konferencjach Włocha, który woli dyskutować nie z dziennikarzami, a ze swoim sztabem. W jasnym celu.
"Odwrócić sytuację i powrócić do bycia 'Carletto', którego wszyscy uwielbiają. Mając za sobą Xabiego Alonso i spust gotowy do strzału w przypadku ciosu w Lidze Mistrzów, każdy mecz będzie próbą ognia. Od jego sztabu zależy, czy spłonie, czy też wszyscy jeszcze raz poleją wodą gniew zarządu" - zakończono.
Najbliższą szansę na poprawę Carlo Ancelotti i Real Madryt będą mieli w niedzielę 19 stycznia, gdy o godz. 16:15 rozegrają ligowy mecz z Las Palmas.