Nadal pomógł Świątek wygrać najtrudniejszy mecz. "Najlepszy w historii"

2 godzin temu
Zdjęcie: US Open


- Dla mnie to on jest najlepszy w historii - mówiła kilka miesięcy temu Iga Świątek o Rafaelu Nadalu i nikogo te słowa nie zdziwiły. To właśnie określany jako najbardziej ludzki z "Wielkiej Trójki" Hiszpan pomógł jej w pewien sposób wygrać jeden z najtrudniejszych meczów i to wiadomość od niego pocieszyła ją po bolesnej porażce. Jak odbiera ogłoszone właśnie przez 38-letniego tenisistę rychłe zakończenie kariery? - Mam mieszane uczucia - przyznała.
- Najpierw wyrywa ci nogi, a potem zabiera ci myślenie - tak obrazowo i żartobliwie Casper Ruud opisywał, jak to jest grać przeciwko Rafaelowi Nadalowi na korcie centralnym Roland Garros. Hiszpan wygrał ten turniej rekordowe 14 razy i został okrzyknięty królem Paryża. Nazywany jest też królem ziemi, bo na tej nawierzchni dominował latami. A stylem, w jakim wygrywał i pokonywał trudności, podbił m.in. serce Igi Świątek, która od dziecka marzyła, by go spotkać. Marzenie to zrealizowała wielokrotnie, raz choćby zagrała z nim w mikście. A oglądając jakiś czas temu jedną z uroczystości na cześć zdobywcy 22 tytułów wielkoszlemowych płakała.

REKLAMA







Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim



Wszystko zaczęło się w Sopocie. Świątek w Teamie Rafa od samego początku
Rafael przez cały czas mówi zawodowemu tenisowi "Adios" (jego ostatnim startem będzie listopadowy turniej finałowy Pucharu Davisa w Maladze). Tej wiadomości od dłuższego czasu się spodziewano, bo przez ostatnie dwa lata na pierwszym planie były jego kłopoty zdrowotne i częściej niż oglądać Hiszpana na korcie można było przeczytać wiadomości o jego rezygnacji z kolejnych turniejów. Choć na pewno nie brakuje też osób, które po cichu liczyły na to, iż podejmie jeszcze jedną próbę i zagra jeszcze raz choćby w Roland Garros. W tym gronie tych, którzy chcieliby takiego scenariusza, z pewnością była Świątek.
Polska na zawsze będzie częścią historii Nadala. Przez 23 lata obecności w zawodowym tourze wygrał 92 turnieje, a pierwszy - w 2004 roku - w Sopocie. Potem słychać było o jego wizytach w kraju nad Wisłą choćby z racji zakupów luksusowych jachtów. Ale od kilku lat na pierwszy plan w kontekście jego powiązań z Polską wybija się fakt, iż jego wielką fanką od dawna jest Świątek.
Trudno zliczyć, ile razy liderka światowego rankingu o tym wspominała. Najlepszy tenisista w historii, tenisowy idol, tenisista, z którym chciałaby udać się w długą podróż samochodem i godzinami rozmawiać - u Polki odpowiedź na wszystkie te i wiele podobnych pytań jest jedna. Najpierw były pamiątkowe zdjęcia ze spotkania w siłowni lub turniejowej restauracji, potem pełne mieszanki euforii i nieśmiałości spojrzenia, kiedy witał się z nią na korcie, gdy trenowali tuż po sobie. Operator uchwycił też szeroko otwarte ze zdziwienia oczy Świątek po jednym z zagrań gracza z Majorki w finale Roland Garros 2020. Oglądała to spotkanie z trybun, dzień po zdobyciu pierwszego wielkoszlemowego tytułu w karierze.
Tytułu, którego idol jej wtedy osobiście nie pogratulował (dostała w sieci gratulacje z konta jego akademii tenisowej). A iż zrobił to Novak Djoković, to Polka kurtuazyjnie życzyła mu w paryskim finale powodzenia. Ale, gdy jakiś czas później spytano ją, czy w takim razie należy do Teamu Djoko, to od razu sprostowała.



- Jestem w Teamie Rafa, odkąd byłam małą dziewczynką - zapewniła bez cienia wątpliwości.
Ważna wiadomość od Nadala. Świątek honorowym gościem Hiszpana
Znajomość 23-latki z idolem się stopniowo zacieśniała. Na początku sezonu 2022 dotarła do półfinału Australian Open, co było dużym sukcesem, ale była bardzo rozczarowana po porażce z Danielle Collins. Co jej poprawiło nastrój? Wiadomość od Nadala.
- Napisał do mnie po moim półfinale i to jest jedna z rzeczy, dzięki którym nie byłam zła po przegranym meczu! Ta wiadomość naprawdę mnie uskrzydliła. Wszystkich szczegółów nie zdradzę, ale Rafa podkreślił, iż zagrałam świetny turniej, iż mam superpoczątek sezonu i żebym się skupiła na kolejnych krokach, bo idę w dobrą stronę i bardzo fajnie to wygląda - opowiadała wtedy.
Kilka miesięcy później spełniło się jej marzenie o wspólnym występie na korcie z Hiszpanem - zagrali razem pokazowo w mikście tuż przed rozpoczęciem US Open. Świątek czuła się już bardzo swobodnie w towarzystwie Nadala, ale powtarzała, iż wciąż towarzyszy jej efekt "wow". W kolejnym sezonie zaś została zaproszona przez legendarnego tenisistę na uroczyste zakończenie roku w jego akademii tenisowej. Dotarła na nie kilka dni po wygraniu Roland Garros, co Hiszpan podkreślił, zapowiadając jej wystąpienie. I określił ją jako wzór sportowca. Ona zaś nie kryła zaszczytu, jakim było dla niej zaproszenie w roli honorowego gościa do miejsca, które wcześniej kilkakrotnie odwiedzała, by potrenować.



Był to też jeden z wielu momentów, kiedy wspominała o wielkiej wytrwałości, którą tak podziwia u swojego idola.
- Pokazał nam, iż rezygnacja nigdy nie jest dobrym sposobem na życie. Oglądałam wiele meczów, w których nie grał najlepszego tenisa i miał kłopoty, ale pokonywał je. To było bardzo inspirujące - zapewniła wtedy.
Z trybun oglądała także m.in. jego mecz w tegorocznej edycji Roland Garros i tym razem operator uchwycił ją robiącą zdjęcia Hiszpanowi. Wówczas jednak jego waleczność nie wystarczyła - wyraźnie ustępował pod względem fizycznym Alexandrowi Zverevowi, na którego pechowo trafił już w pierwszej rundzie. Był to zaledwie drugi przypadek w jego karierze, kiedy przegrał mecz otwarcia w Wielkim Szlemie. Łącznie w tej prestiżowej rywalizacji wygrał 112 spotkań, najwięcej w Open Erze.
I to mimo iż w 17 turniejach wielkoszlemowych w trakcie kariery zabrakło go z powodu kłopotów zdrowotnych, które wiązały się z jego bardzo fizycznym stylem gry. I to właśnie dzięki determinacji w przezwyciężaniu tych trudności i gorszych momentów zyskał podziw rywali i fanów.



- To musi być trudne, ale on radzi sobie z tym z taką elegancją. Dla mnie jest najlepszym tenisistą w historii [Pod względem liczby tytułów wielkoszlemowych ustępuje jedynie Djokoviciowi, który ma ich 24 - red.]. Gdybym nie widziała jak wygrywa kilka niemożliwych do wygrania spotkań, to prawdopodobnie nie byłoby mnie tutaj i może odpadłabym w drugiej rundzie - zaznaczyła Świątek w wywiadzie dla Tennis.com, nawiązując do pełnego dramaturgii meczu z Naomi Osaką, najtrudniejszego dla niej podczas tegorocznego Roland Garros.
Król Paryża, król ziemi. "Granie z Nadalem na ziemi to jak gra na PlayStation"
Wśród kibiców od lat toczy się dyskusja o to, kto z "Wielkiej Trójki" jest tym największym. Niektórzy wskazują na Djokovicia jako na tego, który ma najwięcej triumfów wielkoszlemowych na koncie, inni na Rogera Federera, który słynął z pięknej dla oka gry. Do tego dochodzi Nadal, który jak nikt inny zdominował rywalizację na jednej nawierzchni. Nikt inny nie wygrał 14 razy jednej imprezy wielkoszlemowej. Jego bilans meczowy w Roland Garros robi wielkie wrażenie - 112 wygranych i zaledwie pięć przegranych. Nic dziwnego, iż na terenie tamtejszego kompleksu trzy lata temu postawiono upamiętniającą go rzeźbę.
Hiszpan brylował jednak nie tylko w Paryżu, ale ogółem na kortach ziemnych - ze swoich 92 tytułów 63 wywalczył na tej nawierzchni. Świątek aż takiego dorobku i statystyki nie ma, ale ona również dominuje na "mączce". Dobrze o tym wiedzą rywalki i dlatego tuż przed rozpoczęciem rywalizacji na ziemi Jessica Pegula opublikowała słynny wpis, w którym prosi o pomoc niebiosa w walce z Polką.
A jak się grało na ziemi przeciwko Nadalowi? Djoković określił to jako najtrudniejszy sprawdzian w tenisie, a Karen Chaczanow porównał to do gry na PlayStation. - Bo każda piłka wraca. Czujesz, iż robisz wszystko dobrze, ale i tak przegrywasz akcję - tłumaczył Rosjanin. Ale najbarwniejsza była wypowiedź Ruuda tuż po przegranym gładko finale Roland Garros 2022. Gdy jeden z dziennikarzy spytał go, jak to jest grać przeciwko zawodnikowi z Majorki na korcie centralnym w Paryżu, to najpierw się lekko uśmiechnął, a potem odparł:



- On sprawia, iż cierpisz. Najpierw wyrywa ci nogi, a potem zabiera ci myślenie - opisał Norweg tuż po ostatnim wygranym turnieju w karierze Nadala.
Najbardziej ludzki z "Wielkiej Trójki". Łzy Nadala i łzy Świątek
Znakiem firmowy Hiszpana, który przez 209 tygodni był pierwszą rakietą świata, stał się charakterystyczny forhend wykończony słynnym "lassem". W sieci można znaleźć filmiki z nastoletnią Świątek, która żartobliwie naśladuje charakterystyczne gesty swojego idola. Ale ów topspinowy forhend przejęła na poważnie.
Polka nie jest odosobniona w swojej sympatii dla Nadala. Co prawda niektórzy wytykali mu jego kortowe tiki i rytuały jako irytujące, a w pewnym momencie we Francji sugerowano, iż jego wycofanie się z Roland Garros miało mieć związek z dopingiem, ale ogółem dał się zapamiętać jako osoba wzbudzająca dość powszechnie sympatię. Dał się zapamiętać jako gracz, który trzyma nerwy na wodzy i nigdy nie zniszczył rakiety. Wita się zawsze z osobami pracującymi na obiektach turniejowych, a mijając osoby zupełnie sobie nieznane sam je pozdrawia, o czym się przekonałam osobiście kilka lat temu podczas Wimbledonu. Podczas konferencji prasowych i przemówień żartuje w charakterystyczny dla siebie sposób i pokazuje dystans do siebie. Startując w igrzyskach zawsze zaś mieszkał w wiosce olimpijskiej i cierpliwie pozował do zdjęć wszystkim chętnych, których było mnóstwo.
- To superchłopak. Skromny, świetnie wychowany. Każdemu skinie głową, oczko puści, uśmiechnie się, powie cześć. Nigdy nie zachował się jak burak. Z wielkiej trójki Djoković dużo pomaga zawodnikom, nie można powiedzieć, iż nie. Roger to jest legenda, jego nie da się nie lubić, ale jego też nie da się tak lubić jak Rafy. Federer nie siedzi tam, gdzie wszyscy zawodnicy, gdzieś znika. A Rafa całe dnie gra z ekipą w chińczyka, siedzi ze wszystkimi i je ten sam ryż co wszyscy. Roger ma swojego kucharza, ten kucharz z mistrzem lata. Takie drobne rzeczy sprawiają, iż w oczach innych Rafa jest bardzo ludzki, mimo iż na korcie jest maszyną - opowiadał kiedyś Piotr Sierzputowski, były trener Świątek.



Z Federerem przez cały czas przez wiele lat rywalizował na korcie, ale prywatnie się przyjaźnią. Hiszpan dwa lata temu pojawił się na uroczystym pożegnaniu Szwajcara, choć lada chwila miał zostać ojcem, a ciąża jego żony nie należała do łatwych. W internecie potem krążyły zdjęcia i filmy z momentu, w którym obaj wielcy tenisiści siedzą obok siebie i płaczą. Żartowano nawet, iż panujący zwykle nad emocjami podczas meczów przez cały czas wylał wtedy więcej łez niż główny bohater.
Z powodu Hiszpana kilka miesięcy temu łzy lały się po policzkach Świątek - oglądała wtedy uroczyste pożegnanie, jakie przygotowano Nadalowi w Madrycie po odpadnięciu w 1/8 finału. Polka opowiadała o tym później w Rzymie. Dziennikarz spytał ją wtedy, jak podchodzi do zapowiadanego coraz częściej końca kariery swojego idola.
- Mam mieszane uczucia. Jestem wciąż dość młoda, więc trudno mi w pełni zrozumieć jego sytuację, etap końcówki kariery. Oglądałam uroczystość w Madrycie i oczywiście płakałam. Ale wydaje się szczęśliwy i to jest najważniejsze. Jego podejście do tego jest bardzo mądre - to zadowolenie z tego, co osiągnęło i gotowość, by rozpocząć kolejny etap życia. Jest wzorem, jak podejść do tego - zaznaczyła Świątek, oglądając ukradkiem trwający wówczas mecz Nadala.
Idź do oryginalnego materiału