"Strilla: 'Forza Roma' a tutto spiano. Co' la bandieretta 'n mano. Perche c'ha 'r core romano!" - brzmią wersy jednej z najbardziej znanych rzymskich przyśpiewek. W wolnym tłumaczeniu opisują kibica o sercu rzymianina krzyczącego na całe gardło i trzymającego w ręce flagę.
REKLAMA
Kimś takim w oczach fanów Romy był Nicola Zalewski. Był kibicem, który spełnił marzenie i zagrał w klubie ze Stadio Olimpico. Wspomnianą przyśpiewkę intonował na murawie stadionu w Tiranie po wygranej Lidze Konferencji. Lada moment Polaka w Rzymie może już jednak nie być.
Zobacz wideo Gwiazdy polskiej piłki na emeryturze. "Ktoś podszedł i chciał mnie całować w rękę"
Zalewski zmieni klub?
W tym sezonie Zalewski rozegrał tylko 510 z 1,8 tys. ligowych minut, aż 345 zaliczając w październiku. Od tego czasu jego rola jest marginalna. Przełomem mógł być mecz w Lidze Europy. Przeciwko Bradze zagrał w pierwszym składzie i zaliczył asystę, ale kilka dni później - w meczu Pucharu Włoch z drugoligową Sampdorią - był jednym z najgorszych na boisku.
Czytaj także:
Piątek zachwycił gigantów. Wielki transfer coraz bliżej
Mowa o piłkarzu mającym dwie twarze. Już od wielu miesięcy - mimo fatalnej sytuacji w klubie - Zalewski jest liderem reprezentacji Polski. Nie tak dawno do tematu odnosił się sam Claudio Ranieri.
"Dla mnie pozostaje świetnym graczem. Chciałbym go zobaczyć wolnego od zmartwień, takich jak wtedy, gdy gra w reprezentacji" - mówił szkoleniowiec, dodając iż nie zastanawiają go kwestie kontraktowe. Te zostawił Florentowi Ghisolfiemu, dyrektorowi sportowemu Romy.
Rzymianie muszą zarabiać i wygląda na to, iż jednym z piłkarzy, który może wygenerować zysk jest Zalewski. Zima to ostatni moment na spieniężenie transferu Polaka. W czerwcu jego umowa wygasa i jeżeli nie zmieni klubu w styczniu, to latem Roma nie zarobi na nim choćby eurocenta. Media od jakiegoś czasu informują o zainteresowaniu Marsylii.
"OM od kilku tygodni rozgląda się za okazjami po kosztach i zwróciło uwagę na Zalewskiego. Zdolny do gry po lewej i po prawej stronie 22-letni Zalewski spełnia kryteria profilu pożądanego przez zespół rekrutacyjny" - pisał dziennikarz "Foot Mercato" Sebastien Denis.
Czy zmiana ligi rzeczywiście przyniosłaby Zalewskiemu oddech i sprawiła, iż w 2025 roku zachwycałby swoją grą nie tylko w koszulce z orłem na piersi?
Czytaj więcej: Sensacyjne wieści ws. przyszłości Nicoli Zalewskiego. Trener wyjawił
- Na lewej stronie w Marsylii gra Quentin Merlin, który niedawno wrócił po kontuzji i to w niezłym stylu. Pod tym względem nie do końca widzę miejsce żeby Zalewski od razu zaczął tam grać. Wiem, iż to inny piłkarz w klubie niż w reprezentacji. Nie jest tak przebojowy, ale może w nowym miejscu zacząłby prezentować się lepiej. To zależy od tego jakie miałby założenia. Tych defensywnych w Marsylii na wahadłach nie ma aż tak wiele - mówi Sport.pl Michał Bojanowski, ekspert Eleven Sports specjalizujący się w Ligue 1, a prywatnie kibic Olympique Marsylia.
Zalewski to zawodnik, który mógłby grać na obu wahadłach. O grze na prawej stronie trudno jednak dzisiaj myśleć.
- Ten, który gra na drugim skrzydle, czyli Luis Henrique, jest stricte skrzydłowym czy wręcz napastnikiem. To świetny gracz. Jestem ciekaw ewentualnego transferu Zalewskiego, natomiast nie zakładam, by on był od razu zawodnikiem wejściowego składu. Poza Merlinem i Henrique są dosyć duże braki. Nominalny prawy obrońca Amir Murillo gra ostatnio jako jeden ze stoperów. Na lewą stronę pozostało Ulisses Garcia, o którym mówi się iż może odejść - tłumaczy Bojanowski.
Zalewski w przeszłości grywał także jako jeden z ofensywnych pomocników ustawionych za plecami napastnika. W Marsylii szans na takie rozwiązanie jednak by nie ma. - Greenwood to jeden z najlepszych zawodników Ligue 1. Rabiot też radzi sobie nieźle. Są też inni zawodnicy: Jonathan Rowe i Amine Harit. Tutaj nie widzę tego miejsca - dodaje nasz rozmówca.
Czy ewentualny transfer Zalewskiego można rozpatrywać w podobnych kategoriach co przejście Przemysława Frankowskiego, który przed laty zamienił MLS na Lens i okazało się to strzałem w dziesiątkę? Bojanowski ma co do tego pewne wątpliwości.
- Frankowski to zawodnik idealnie dopasowany do taktyki. Nie jest przebojowy, ale jest bardzo szybki i umie dośrodkować. Lens w ostatnich latach było drużyną, która obok Brestu najczęściej dośrodkowywała i często robił to Frankowski. Do Lens wchodził zawodnik, który regularnie grał w Stanach Zjednoczonych. Dzisiaj nie wiemy, czy Zalewski jest w formie i czy odnalazłby się w trudnych warunkach. Dużą pracę musiałby wykonać trener Roberto De Zerbi. Może nie jest jego rodakiem, ale wspólny język na pewno by pomógł. Nie mam wielkich oczekiwań jeżeli chodzi o Zalewskiego. Rozpatruję go jako ciekawą opcję na wzmocnienie składu, ale bardziej jako zawodnik wchodzący - tłumaczy.
Marsylia, rozwiązanie nieidealne
Bojanowski zwraca uwagę na inny istotny aspekt, który potencjalnie może stać się problemem. - Marsylia odpadła z Pucharu Francji i nie gra w Europie. Nie ma wielu meczów, a oczekiwania są ogromne. Nie ma wcale dużej straty do PSG, trzeba utrzymać drugą pozycję. Będzie trudno. Podam przykład - Jonathan Rowe strzelił gola, który dał zwycięstwo z Lyonem. Wydawało się, iż zacznie grać, ale w tak fantastycznej formie jest Luis Henrique, iż De Zerbi nie zmienia. Nie liczę na to, iż Zalewski od razu zacznie grać - mówi ekspert.
Gdyby Zalewski rzeczywiście trafił do Marsylii, byłby czwartym Polakiem w lidze francuskiej. w tej chwili w Ligue 1 występują Marcin Bułka (Nice), Radosław Majecki (AS Monaco) i Frankowski (Lens).
- Do Ligue 1 mogą trafić tylko Polacy, którzy już w jakiś sposób zaistnieli na arenie międzynarodowej. Oni nie są zainteresowani 22-letnim zawodnikiem, który poradził sobie w ekstraklasie, bo mają całe grono siedemnastolatków przygotowanych do gry na tym poziomie. Francja wraz z Brazylią jest producentem największej liczby zawodników. Sama część paryska jest najbardziej płodnym - obok Sao Paulo i Rosario - regionem na świecie. Absolutnie nie ma potrzeby ściągania obiecującego zawodnika z ekstraklasy - tłumaczy Bojanowski, dodając iż wyjątkami od tej reguły są dwaj obrońcy, którzy przed laty poradzili sobie w lidze francuskiej. Mowa o Mateuszu Wietesce i Igorze Lewczuku.
Czas pokaże, czy Zalewski rzeczywiście już zimą zmieni klub. W marcu rozegrane zostaną pierwsze w tym roku mecze reprezentacji Polski, która w eliminacjach do mistrzostw świata podejmie Litwę i Maltę. Michał Probierz z pewnością będzie liczył na Zalewskiego. Do tej pory 22-latek rozegrał dla kadry 27 spotkań. Strzelił w nich trzy gole.