W boksie nie szukał szansy do wyprostowania charakteru, bo wyprostować zdążyła go wojna. W tym sporcie nie łaknął okazji dla ujścia swojej sile, bo brzydził się przemocą. Słabszych oszczędzał, a rany zadane równym sobie odchorowywał. To w walce z nim w finale olimpijskim w Rzymie w 1960 roku świat usłyszał o Cassiusie Clayu, a przyszły Muhammad Ali o Polaku zza żelaznej kurtyny nie zapomniał i obdarował go złotem. Marian Kasprzyk powiedział: "Zbyszek jest najwybitniejszym polskim pięściarzem w historii. Koniec, kropka". Ruszyłem śladami...