
Caio Borralho, czyli zawodnik, który mówił głośno, iż jest tym, który pokona mistrza wagi średniej UFC Khamzata Chimaeva, ale zanim przyszła walka z Rosjaninem, to przegrał na UFC w Paryżu. Choć jak sam zaznacza – nie czuł się sobą podczas tej gali.
Borralho (17-2 MMA, 7-1 UFC) przegrał jednogłośną decyzją z innym czołowym zawodnikiem dywizji średniej, Nassourdinem Imavovem (17-4 MMA, 9-2 UFC), w walce wieczoru gali UFC Fight Night 258 w sobotę w Accor Arenie w Paryżu.
Brazylijskijczyk powiedział, iż zabrakło mu ognia by zawalczyć o zwycięstwo.
- ZOBACZ TAKŻE: Julia Szeremeta wygrała pierwszą walkę na mistrzostwach świata. Pewne zwycięstwo Polki
Mówił, iż jest tym, który pokona Chimaeva, ale przegrał na UFC w Paryżu i teraz tłumaczy: Nie mogłem się nakręcić
Co ciekawe, przed UFC Fight Night 258 Borralho miał imponującą serię 16 zwycięstw z rzędu, która trwała ponad dekadę:
„Myślę, iż Nassourdine po prostu był dziś lepszym zawodnikiem” – powiedział Borralho w wywiadzie po walce, jeszcze w oktagonie. – „Był bardzo szybki, tak jak się spodziewałem. Walczył naprawdę dobrze. Ja nie mogłem atakować aż tak bardzo. Chciałem, żeby ta walka była widowiskowa dla fanów i dla UFC, więc próbowałem wymieniać ciosy z jednym z najlepszych uderzaczy na świecie i to właśnie zobaczyliście – wielką wojnę.
Myślę po prostu, iż muszę na nowo odnaleźć swoją adrenalinę. Nie chodzi o motywację, ale nie miałem w sobie adrenaliny, niczego. Nie mogłem się nakręcić w trakcie walki. Ale taki jest ten biznes. Jestem szczęśliwym sportowcem. Jestem szczęśliwym człowiekiem tutaj w UFC.”
Po gali w Paryżu, Borralho był wdzięczny za doświadczenie związane z występem we Francji.
„Przede wszystkim chcę powiedzieć: Francjo, dziękuję wam bardzo za gościnę” – powiedział Borralho. – „Słyszałem, iż macie jednych z najbardziej szalonych fanów MMA i to się potwierdziło. Dziękuję wam za to. Dziękuję Nassourdine za szacunek. Wielkie dzięki.”