Mourinho nie dowierzał w to, co się dzieje. Bednarek i Kiwior mogą świętować

1 godzina temu
Piątkowe derby Lizbony miały zdecydować, czy Sporting przez cały czas będzie wyraźnym liderem pościgu za prowadzącym FC Porto i nawet, przynajmniej na chwilę, je dogoni, czy może Benfica zbliży się do tej dwójki. Ostatecznie skończyło się remisem 1:1, z którego tylko klub Jana Bednarka oraz Jakuba Kiwiora może się cieszyć. Benfica sama narobiła sobie kłopotów, a jej trener Jose Mourinho nie mógł uwierzyć, w jaki sposób stracili gola. Co się stało?
W bieżącym sezonie ligi portugalskiej układ sił w czołówce jest taki, iż wciąż niezwyciężone FC Porto niemal od początku rozsiadło się na fotelu lidera i ucieka przed duetem z Lizbony, czyli Benficą oraz Sportingiem. W tym pościgu jak dotąd lepiej radził sobie Sporting, który w bieżących rozgrywkach przegrał przed 13. kolejką tylko raz, właśnie z Porto i tracił do nich tylko trzy punkty. Z kolei trzy oczka za nimi byli ich sąsiedzi, czyli prowadzona przez Jose Mourinho Benfica. Oni co prawda też jeszcze nie przegrali, ale mają aż pięć remisów, stąd strata.

REKLAMA







Zobacz wideo Powiększenie mundialu to dobra decyzja? Żelazny: Tam szykują się mega pogromy



Hitowy mecz, a Benfica zrobiła coś takiego. Mourinho był wyraźnie zmieszany
W piątek 5 grudnia odbyły się derby Lizbony. Sporting, czyli goście, walczyli o doskoczenie w tabeli do Porto (przynajmniej na chwilę), zaś Benfica o zrównanie się punktami z sąsiadem. Z kolei Porto bezsprzecznie trzymało kciuki za remis, który otworzyłby przed nimi szansę na odskoczenie przeciwnikom ("Smoki" grają w niedzielę 7 grudnia o 21:30 na wyjeździe z 16. w tabeli Tondelą).


Wszystko, co najważniejsze w tych derbach wydarzyło się w pierwszej połowie. W 12. minucie fani na stadionie Benfiki oraz trener Mourinho przeżyli szok. Bramkarz Anatolij Trubin podał do Enzo Barrenechei, ale Argentyńczyk zachował się fatalnie i pod naciskiem rywali stracił piłkę blisko własnego pola karnego. Potem sprawy potoczyły się ekspresowo. Morten Hjulmand podał w szesnastkę do Pedro Goncalvesa, a ten płaskim strzałem po ziemi dał Sportingowi prowadzenie. Kamery aż pokazały Jose Mourinho, który był ewidentnie zszokowany tak koszmarną wpadką swoich piłkarzy, ale pokazywał im, by się uspokoili i szykowali na wznowienie gry.








Derby przysług. Benfica Sportingowi, Sporting Benfice, a oba zespoły zagrały dla Porto
Na jego szczęście Benfica długo tego zdarzenia nie rozpamiętywała i kwadrans po utracie gola sama go strzeliła. Też nieco dzięki fajtłapowatości rywali. Geny Catamo powinien był bowiem wybić zagraną przez Amara Dedicia piłkę z pola karnego, gdyż wyprzedził Hieorhija Sudakowa. Mozambijczyk jednak w ogóle nie trafił w futbolówkę, a w przepychance, jaka w efekcie tego powstała lepiej odnalazł się Ukrainiec, który wbił z kilku metrów piłkę do siatki i dał gospodarzom wyrównanie.






Jak się okazało, ten gol był już ostatnim w tym spotkaniu. Nie jest to jednak zbyt dziwne, bo w drugiej połowie Benfica choćby jak oddawała strzały, to niezbyt groźne, natomiast Sporting... w ogóle przestał strzelać. Nie oddał w niej choćby niecelnego. Benfica kończyła mecz w dziesiątkę, gdyż w 92. minucie czerwoną kartkę za ostre wejście od tyłu w nogi rywala dostał Gianluca Prestianni, ale rywale nie byli w stanie tego wykorzystać. Mecz skończył się remisem 1:1, z którego cieszyć się może wyłącznie Porto. jeżeli ograją w niedzielę Tondelę, to klub Bednarka i Kiwiora będzie mieć w tabeli już 6 punktów przewagi nad Sportingiem oraz 9 nad Benfiką.



Najnowszy Magazyn.Sport.pl już jest! Polscy skoczkowie zaczynają sezon olimpijski, a eksperci Sport.pl opisują różne konteksty nadchodzącej rywalizacji. Pogłębione analizy, komentarze, historie i kapitalne wywiady przeczytasz >> TU.
Idź do oryginalnego materiału