Mocne wyznanie Grosickiego. "Ten dzień kosztował mnie dużo bólu i cierpienia"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl


- Chciałem udowodnić wszystkim wokół, iż powrót na Stadion Narodowy to nie marzenie, a rzeczywistość - powiedział Kamil Grosicki. W wywiadzie dla Interii Sport 94-krotny reprezentant Polski wraca do zeszłorocznej porażki w finale Pucharu Polski. Ponadto mówi o proteście piłkarzy Pogoni Szczecin, który miał miejsce kilka miesięcy temu.
Kamil Grosicki niezmiennie jest jednym z liderów Pogoni Szczecin i chce wreszcie zdobyć z nią trofeum. Niebawem będzie miał taką szansę, albowiem zespół z Pomorza Zachodniego (ponownie) wystąpi w finale Pucharu Polski.


REKLAMA


Zobacz wideo Co dalej z Legią? Kosecki: Otwórzmy drzwi i podziękujmy piłkarzom. Nic nie zdobyliście


Kamil Grosicki wrócił do zeszłorocznego finału Pucharu Polski. "Lekcja pokory"
W zeszłym roku szczecinianie ponieśli absolutnie sensacyjną porażkę z pierwszoligową Wisłą Kraków - wyrównującego gola stracili w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry, a po dogrywce skończyło się 1:2. Przez to w obecnej edycji 94-krotny reprezentant Polski oraz jego koledzy z zespołu bardzo chcieli zmazać tamtą plamę.
- Chciałem udowodnić wszystkim wokół, iż powrót na Narodowy to nie marzenie, a rzeczywistość, w którą wierzyłem od pierwszego spotkania w Rzeszowie. Cieszę się, iż pokonaliśmy tę drogę - powiedział Grosicki w wywiadzie dla Interii Sport.


Przykre doświadczenia z poprzedniego sezonu mają pomóc w nadchodzącym starciu o tytuł z Legią Warszawa. - Przed poprzednim finałem byliśmy w zasadzie pewni wygranej, zakładaliśmy sobie w myślach złote medale na szyje. Sport dał nam jednak kolejną lekcję pokory, pokazał, iż nie zawsze wygrywa lepszy. Tamten dzień kosztował mnie dużo bólu i cierpienia - wyznał skrzydłowy.
Kamil Grosicki mówi o zamieszaniu w Pogoni Szczecin. "Protest był symbolem"
Sam awans do finału to w pewnym sensie sukces Pogoni, a to ze względu na zimowe zawirowania właścicielskie. Ostatecznie klub przeją Alex Haditaghi, co ustabilizowało sytuację i znajduje odzwierciedlenie w wynikach - od początku roku szczecinianie przegrali tylko jedno z 10 spotkań (poza tym siedem zwycięstw i dwa remisy).


- Zimą kibice i dziennikarze nie zastanawiali się, czy Pogoń będzie walczyła o puchary, tylko czy przypadkiem nie będzie walczyła o utrzymanie w lidze przez to wszystko, co działo się wokół klubu. Ja jednak, znając zespół, znając tych chłopaków, wiedziałem, iż tylko od nas na boisku zależy, jak będziemy reagować na te okoliczności - stwierdził Grosicki, który wrócił również do styczniowego protestu, gdy piłkarze, chcąc zwrócić uwagę na problemy, w zasadzie nie trenowali. A przynajmniej tak to miało wyglądać z zewnątrz.
Zobacz też: Nieprawdopodobny strzał Ronaldo! To może być gol sezonu!
- Odcięliśmy się bardzo mocno od problemów organizacyjnych i wierzyliśmy, iż w końcu słońce nad klubem zaświeci. Styczniowy protest był symbolem, bo tak naprawdę bardzo ostro pracowaliśmy w siłowni i na boisku głównym, na którym nie było mediów. Scaliliśmy się jako drużyna i sztab, trzymaliśmy się razem i bez wątpienia pomogło nam to w mocnym starcie na wiosnę - wytłumaczył kapitan szczecińskiego klubu.
W obecnym sezonie Kamil Grosicki rozegrał 31 meczów dla Pogoni. Jego dorobek to osiem bramek i 13 asyst.
Idź do oryginalnego materiału