- Nie wiem, jak będzie wyglądała moja kariera za kilka lat. Być może będę musiała opuścić niektóre turnieje, choćby jeżeli będą obowiązkowe. Przepisy WTA sprawią, iż to dla nas istne szaleństwo. Nie da się zmieścić wszystkiego w harmonogramie - mówiła Iga Świątek (2. WTA) po meczu z Camilą Osorio (83. WTA), zakończonym kreczem Kolumbijki przy stanie 6:0, 0:0. Kwestia napiętego terminarza wróciła na konferencji prasowej Qinwen Zheng (9. WTA).
REKLAMA
Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie
Iga Świątek zabrała głos ws. kalendarza WTA. Qinwen Zheng odpowiada
Mistrzyni olimpijska z Paryża przez nawracające problemy z łokciem (był on operowany po Wimbledonie) musiała poddać mecz z Lindą Noskovą (27. WTA) przy stanie 4:6, 6:3, 0:3. Nic dziwnego, iż po jej meczu padły pytania o częstotliwość gry tenisistek w nawiązaniu do słów Polki.
- To jest część sportu. U profesjonalistów tak to wygląda. Musimy rozegrać wiele turniejów, bo taki jest kalendarz - powiedziała, cytowana przez serwis thetennisgazzette.com. Przy czym sądzi, iż jej przypadek należy rozpatrywać osobno.
Qinwen Zheng wprost o kalendarzu WTA. "Nie sądzę, żeby był zbyt wymagający"
- Moja sytuacja jest inna niż reszty. Wracam po operacji i decyzja o grze tutaj była trochę pochopna. Ale też była słuszna, bo chciała, zobaczyć, w jakim stanie jest teraz moje ciało. Teraz wiem, iż rozegranie trzech setów i uderzenie tylu piłek to wciąż dla mnie za dużo - oznajmiła.
Następnie wróciła do kwestii terminarza. - Nie sądzę, żeby był zbyt wymagający dla profesjonalnych graczy. Najsilniejsi przetrwają i to jest zasada w mojej głowie - stwierdziła, niejako stawiając się w opozycji do Polki.
Sprawdź również: Djoković wygłosił mowę pogrzebową. Świat tenisa w żałobie
Jednocześnie to Iga Świątek ma przed sobą kolejny mecz w "tysięczniku" w Pekinie. W czwartej rundzie zmierzy się z Emmą Navarro (17. WTA).