Kiedy Dariusz Mioduski z Legii Warszawa ogląda spotkanie z loży honorowej, żużlowi prezesi kręcą się w parku maszyn. Ich zachowanie wzbudza coraz większe kontrowersje. Wszak każdy mecz w PGE Ekstralidze toczy się o dużą stawkę. Zawodnik w trakcie jednego spotkania może zarobić od kilku do choćby kilkuset tysięcy złotych, ryzykując swoim zdrowiem i życiem. – To tak, jakby panna młoda pomagała w kuchni – przyznaje Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno, w rozmowie z Interia Sport. Szczególnie mowa o kilku znanych nazwiskach.