Mecz Ekstraklasy "zaczął się" w 85. minucie. Co za końcówka!

4 godzin temu
Mecz Puszczy Niepołomice z Radomiakiem Radom zapowiadał się na jedno z najważniejszych spotkań dla losów grupy spadkowej. Puszcza długo nie wyglądała jednak na drużynę, której zależy na zdobyciu jakichkolwiek punktów. Przez 85 minut był to jeden z najgorszych meczów w tym sezonie. To zmieniło się dopiero w końcówce spotkania - w niej padły aż trzy bramki. Ostatecznie mecz skończył się remisem 2:2.
Krótko przed meczem pojawiła się wstrząsająca wiadomość - zmarł papież Franciszek. Z tego powodu włoska Serie A odwołała poniedziałkowe mecze. Przywódcę kościoła katolickiego upamiętniła też Ekstraklasa. Przed każdym z pozostałych spotkań 29. kolejki zaplanowano minutę ciszy.


REKLAMA


Zobacz wideo Kibice "rozpalili" stadion Chelsea. Żelazny: To było oczywiste


Ospały mecz Puszczy z Radomiakiem. Do przerwy nie działo się nic
Po chwili zaczął się mecz. Choć to dość odważne stwierdzenie, gdy weźmie się pod uwagę, co działo się w pierwszej połowie. Piłkarze obu drużyn symulowali grę w piłkę nożną. Do przerwy nie działo się w zasadzie nic ciekawego. Najwięcej emocji oba zespoły dostarczyły w końcówce, gdy w bramkarza Puszczy wbiegł Abdoul Tapsoba. Było trochę zamieszania, co skończyło się żółtymi kartkami dla Rafała Wolskiego i Janiego Atanasowa.
- Pogoda i godzina, w której gramy nie są łatwe do biegania - tłumaczył w przerwie Hubert Tomalski z Puszczy Niepołomice.


Wielkie emocje w końcówce. Puszcza uratowała punkt
Po przerwie obraz meczu początkowo się nie zmienił. Piłkarze wciąż zajmowali się przede wszystkim usypianiem kibiców na stadionie i przed telewizorami. Zmieniło się to dopiero w 69. minucie, gdy padł gol z rzutu rożnego. Tym razem bramki ze stałego fragmentu nie zdobyła jednak Puszcza Niepołomice. To Radomiak zaskoczył gospodarzy. Gola zdobył Kamil Pestka.


Gospodarze nie mieli żadnego pomysłu na strzelenie gola, ale pomogło im szczęście. Dośrodkowanie w pole karne odbiło się od... pleców jednego z zawodników Radomiaka. Piłka spadła pod nogi Antoniego Klimka, który trafił do siatki. W 85. minucie było 1:1.


Tylko iż piłkarze Puszczy z remisu cieszyli się zaledwie minutę. Już po chwili ładną bramkę z dystansu zdobył Michał Kaput. Wydawało się, iż tego prowadzenia Radomiak już nie straci. I wtedy Puszcza skorzystała ze swojej najgroźniejszej broni - wyrzutu z autu. Z zamieszania w polu karnym skorzystał Roman Jakuba, który w doliczonym czasie gry doprowadził do remisu 2:2.
Idź do oryginalnego materiału