Mateusz Gamrot z płomienną zapowiedzią przed walką z Kleinem! „Zrujnuję jego statystyki”

16 godzin temu


„Gamer” jest już nakręcony przed walką z Ludovitem Kleinem! Polak zapowiada, iż będzie czymś, z czym Słowak dotąd nie miał do czynienia.

Już tylko parędziesiąt godzin dzieli nas od UFC Vegas 107 w Apex. Przypomnijmy, iż walkę wieczoru pomiędzy Erin Blanchfield, a Maycee Barber poprzedzi pojedynek Mateusza Gamrota z Ludovitem Kleinem.

Wczoraj mieliśmy do czynienia z konferencją prasową przed tą galą, której jednym z uczestników był właśnie nasz rodak. Były czempion organizacji KSW odpowiedział w jej trakcie na parę pytań, w tym m.in. odniósł się do atutów swojego najbliższego rywala.

Mateusz podkreślił, iż jego oponent to wysokiej klasy stójkowicz, którego eksplozywność potrafi mieszać szyki. Nie omieszkał również wspomnieć o jego dobrej obronie zapaśniczej, deklarując zarazem, iż nie powstrzyma go to w żaden sposób:

Ma dobrą statystykę obron przed sprowadzeniami do parteru, ale to też jest kwestia tego, kto próbował go obalić. Zawodnicy, który próbowali tego dokonać nie byli zapaśnikami z najwyższej półki, dlatego sobie z tym radził. Zrujnuję jego statystyki w trakcie tej walki, ale chcę walczyć otwarcie – wymieniać z nim ciosy, obalać, męczyć go, uderzyć, nie zostając trafionym i skończyć w parterze.

Podopieczny Dana Lamberta po raz kolejny chce zaprezentować swoją przekrojowość. Pamiętajmy, iż jeżeli chce mierzyć się o najwyższe laury, to koniecznie musi zwyciężyć w tej rywalizacji. Porażka nie wchodzi w grę.

ZOBACZ TAKŻE: Matka BJ Penna wniosła pozew przeciwko swojemu synowi! Szokujące zeznania!

Co ciekawe, Klein w trakcie swojego panelu podkreślił, iż Gamrot jest nie tylko wybitnym zapaśnikiem ze świetnym jiu-jitsu, ale również dobrą stójką. Na papierze jednak to Ludovit ma tę płaszczyznę lepiej wypracowaną, chociaż przyznać trzeba, iż „Gamer” w swojej ostatniej potyczce bardzo dobrze się w niej prezentował. Przypomnijmy, iż wówczas jego rywalem był sporych gabarytów Dan Hooker, który jest stójkowiczem z krwi i kości. Ba! w pierwszej odsłonie tej polsko-nowozelandzkiej konfrontacji nasz rodak posłał choćby „Hangmana” na deski. Nie udało mu się jednak wtedy zakończyć tego pojedynku, choć nie był tego wcale daleki, a to za sprawą potężnego Ground & Pound.

Idź do oryginalnego materiału