Maskotki Tottenhamu uroczo szczerze proszą Virgila van Dijka: „Nie mamy dobrych obrońców!”

14 godzin temu

Kryzys kontuzjowy w Tottenhamie miał szeroko zakrojony wpływ na klub, który borykał się z trudnym okresem wyników, głównie z powodu rażącego braku sprawnych zawodników pierwszego wyboru.

Spurs są szczególnie osłabieni w defensywie, gdy kalendarz zmienia się w rok 2025, a wielu zawodników nie będzie grać z powodu kontuzji. choćby rezerwowi mieli problemy z dostępnością zawodników, gdy w szatni szalała choroba.

Choć Ange Postecoglou przyznaje, iż kryzys związany z kontuzjami powoduje poważne problemy, muszą zachować profesjonalizm i dalej pracować nad tym, co mają.

Jednak dzieci nie zawsze mają tych samych wewnętrznych zarządców, którzy powstrzymują ich od brutalnej szczerości.

Tak było w przypadku, gdy Tottenham przygotowywał się do spotkania z Liverpoolem w pierwszym meczu półfinału Carabao Cup, gdy maskotki Spurs witały graczy obu drużyn w tunelu stadionu Tottenham Hotspur.

Gdy światowej klasy obrońca Liverpoolu Virgil van Dijk szedł w stronę szeregu małych dzieci ubranych w stroje Tottenhamu, nie można było się powstrzymać.

„Van Dijk!” – krzyknęła maskotka. „Przyjedź do Tottenhamu, w tej chwili nie mamy żadnych dobrych obrońców!”

„Van Dijk przyjeżdża do Tottenhamu, w tej chwili nie mamy żadnych dobrych obrońców!”

Maskotki Spurs są bardzo uczciwe wobec graczy Liverpoolu! pic.twitter.com/Y6tTsy8gLn

— Sky Sports Football (@SkyFootball) 8 stycznia 2025 r

Podczas gdy holenderski obrońca najwyraźniej zachował powagę po humorystycznym komentarzu, nadawca Sky Sports nie mógł powstrzymać się od radosnego chichotu. „Maskotka była bardzo szczera wobec zawodników Liverpoolu. Są najlepszymi maskotkami w lidze Tottenhamu, zawsze zapewniają rozrywkę.

Dziecko mogło być milsze dla własnego klubu, ale nie myli się. Radu Dragusin dopiero co wrócił do zdrowia i pozostaje jedynym sprawnym naturalnym środkowym obrońcą, podczas gdy młody boczny obrońca Archie Gray został zmuszony do zastępowania go na pozycji obok.

Sytuacja pogorszyła się dopiero w pierwszych minutach meczu z Liverpoolem, kiedy Rodrigo Bentancur doznał groźnej kontuzji głowy, która wymagała niemal 10-minutowego leczenia na boisku, zanim Urugwajczyk mógł zostać rozciągnięty.

Idź do oryginalnego materiału