Są gracze, którzy błyszczą latami, a mimo to odchodzą na sportową emeryturę z uczuciem niedosytu. Są też piłkarskie komety. Przelecą i znikną, a mimo to wspomina się ich latami. Kimś takim był zmarły 18 września Salvatore "Toto" Schillaci, o którym opowiada "Faktowi" były piłkarz włoskich klubów – Udinese Calcio, Brescii i Ankony Marek Koźmiński.