Początek sezonu 2024/2025 to odmieniona FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka. Ekipa ze stolicy Katalonii ponownie przypomina maszynkę do zdobywania bramek. Dość powiedzieć, iż po rozbiciu Bayernu Monachium (5:1) i Realu Madryt (4:0) kolejną ofiarą w czwartej kolejce Ligi Mistrzów była Crvena zvezda. Barca rozbiła swoich rywali 5:2.
REKLAMA
Zobacz wideo Kulesza o odmładzaniu kadry i meczu z Portugalią
Flick jest bezwzględny. Gwiazda ujawniła kulisy szatni
Nie może dziwić, iż Hansi Flick zyskał wielki szacunek wśród hiszpańskich dziennikarzy, którzy doceniają jego etykę pracy i bezkompromisowość. Podobnie traktuje go drużyna, która dostosowała się do wymagań trenera. Niemiecki szkoleniowiec ceni punktualność, a spóźnienia na trening są karane. Rąbka tajemnicy i kulis szatni w wywiadzie po ostatnim meczu zdradził Pedri.
- jeżeli spóźnisz się u Hansiego Flicka, to po prostu nie grasz w następnym meczu. Zawsze staram się przychodzić 10 minut wcześniej, uniknąć spóźnienia. Raz już była taka sytuacja z Kounde, gdzie nie zagrał w podstawowym składzie w meczu z Alaves, ponieważ się spóźnił - zdradził pomocnik w rozmowie z "Cuatro".
Jak widać u Hansiego Flicka nie ma wyjątków, mimo iż Jules Kounde to podstawowy zawodnik i jeden z liderów drużyny. Pedri został zapytany, czy podobnie byłoby w przypadku Roberta Lewandowskiego? - Tak, zdecydowanie. Tak właśnie było z Kounde. On naprawdę spóźnił się 5 minut i przez to został na ławce - odparł.
- U Xaviego była kara finansowa. Za pierwsze spóźnienie się było 5 tysięcy euro, za następne 10 tysięcy i za jego kadencji raz zaspałem. Było to po meczu Ligi Mistrzów. Wróciliśmy o 4 nad ranem i mój budzik nie zadzwonił. Kiedy wstałem, miałem dużo połączeń od Ferrana Torresa i Carlosa Navala. To była sesja regeneracyjna, która zaczynała się o 12:00 i ostatecznie spóźniłem się pięć minut. Naturalnie musiałem zapłacić karę - podsumował Pedri.
Swój następny mecz FC Barcelona zagra w niedzielę 10 listopada o godz. 21:00. Jej rywalem na wyjeździe będzie Real Sociedad.