Marek Bujło zwolniony z UFC po nieudanym debiucie! Absurdalne kulisy podjętej decyzji

2 godzin temu


Niespodziewane, a zarazem naprawdę nieprzyjemne wieści! Marek Bujło został zwolniony z organizacji UFC w zaskakujących okolicznościach.

W sobotę w ABHA Arenie w Doha, w Katarze odbyła się gala UFC: Qatar. Było to wydarzenie z cyklu „Fight Night”, którego głównymi bohaterami byli Arman Tsarukyan oraz Dan Hooker. Oprócz nich udział wzięło jeszcze paru naprawdę popularnych zawodników jak choćby Belal Muhammad, Ian Machado Garry czy brat Ilii Topurii – Alexandre.

Nie zabrakło również polskiego akcentu. Otóż w pojedynku otwierającym galę mieliśmy do czynienia z debiutem Marka Bujły, który stanął w szranki z innym debiutantem, Denzelem Freemanem. Nie da się ukryć, iż nie było to porywające widowisko. Ta polsko-amerykańska konfrontacja była nudna, a co jeszcze bardziej istotne… zakończyła się porażką naszego rodaka na kartach punktowych u wszystkich z sędziów.

ZOBACZ TAKŻE: Specjaliści od nokautów staną do rywalizacji na gali XTB KSW 114

Jak się okazuje, między innymi za sprawą tej porażki Bujło został zwolniony z UFC. Co prawda początkowo zostało to potraktowane jako potknięcie, które będzie mógł naprawić, jednakże finalnie stało się inaczej. Sytuację, która jest naprawdę nieciekawa, zdecydował się przybliżyć Bartosz Bartkowiak, czyli menadżer zawodnika z Ełku. Poniżej jego treść jego wpisu z platformy Facebook:

Brutalne prawda rynku, o której mało kto mówi? Biznes zawsze jest na pierwszym miejscu. Na zdjęciu stopa Marka, a w niej najprawdopodobniej pęknięcie śródstopia, skręcona kostka i cholera wie co jeszcze, bo dopiero jutro dokładniejsze prześwietlenie i wizyta u specjalisty. Walka nudna, zachowawcza, nie porwała. Przegrana zasłużenie 28:29, a trzecia runda przewalczona z naruszoną stopą. Ogrom materiału do analizy i poprawy. Nikt tutaj nie będzie zaklinał rzeczywistości, iż to było porywające show, bo nie było. Było można się wynudzić przez 15 minut, a walka z bólem nie jest łatwa. Po walce zapewnienie UFC, iż nic się nie stało, iż to tylko debiut, iż nie można się załamywać. Dopytwyanie o stan zdrowia, zaangażowanie w temat, wszystko zgodnie ze sztuką. Wówczas choćby podzieliłem się na social mediach swoimi odczuciami, bo były pozytywne. Było można poczuć, iż Ktoś o Ciebie dba i się angażuje.

Druga część oświadczenia, w której zapoznajemy się z tytułowymi hiobowymi wieściami poniżej:

Dzisiaj (26.11, a więc cztery dni po walce) wiadomość od matchmakera z propozycją walki na UFC 324 w Las Vegas (24.01). Wiedząc o tym, iż zawodnik w tej chwili nie może choćby ruszać się normalnie, a o sparowaniu czy kopaniu choćby nie wspominając. Dokładnie wiedząc o kontuzji, widząc zdjęcia, będąc poinformowanym już 24 listopada, iż stopa jest naruszona. Przymusowa odmowa propozycji walki, bo zdrowie jest najważniejsze ponad każdymi pieniędzmi, galami numerowanymi i medialnym zgiełkiem. Efekt? Zwolnienie. Dwa dni po zapewnieniach, iż wszystko jest ok, na swój sposób wymuszając na zawodniku wzięcie walki z poważnym urazem. Jak to inaczej odebrać w takich okolicznościach? UFC Pany, UFC.

Takim oto sposobem, biorąc pod uwagę jeszcze ostatnie zwolnienie Łukasza Brzeskiego, w UFC pozostało trzynaścioro naszych reprezentantów. W tym roku swoje debiuty stoczą jeszcze – Iwo Baraniewski oraz Cezary Oleksiejczuk.

Idź do oryginalnego materiału